Nanomieszkania hitem w Hongkongu, ale nad Wisłą też sprzedają się małe metraże – mikro apartamenty.
Małe mieszkania stają się często hitem sprzedażowym, mimo iż rozsądek podpowiada, że wygodniej mieszkałoby się w większym metrażu. Czy nanomieszkania to domena Azjatów, czy może pomysł na mikro apartamenty da się przeszczepić także do Polski?
W Hongkongu furorę robią nanomieszkania. Cóż to jest takiego? To lokale mieszkalne, których powierzchnia jest mniejsza niż 18,5 m2. Miasto nie ma zbyt wielu miejsc, w których można postawić nowe budynki, a przez to metr kwadratowy placu budowy kosztuje bardzo dużo. To pociąga za sobą wysokie ceny mieszkań. Nie każdy może sobie pozwolić na zakup własnego lokum, dlatego im mniejsza powierzchnia mieszkania, tym więcej potencjalnych nabywców.
Forbes podaje, że w ubiegłym roku oddano tam do użytku 206 mieszkań, co stanowi ponad 10 proc. wszystkich oddanych mieszkań. Może nie jest to ilość imponująca, ale jeśli zestawi się to z 83 lokalami sprzedanymi rok wcześniej, można zauważyć znaczny przyrost zapotrzebowania na tego typu mieszkania. Szacuje się, że w Hongkongu w 2018 roku połowa sprzedanych mieszkań będzie miała powierzchnię mniejszą niż 37 m2.
Nanomieszkania i mikro apartamenty
Czy takie mieszkania mogą być komfortowe? Dla jednej osoby pewnie jakoś się sprawdzi, w końcu studenci w akademikach żyją na stosunkowo mniejszej powierzchni i jakoś dają sobie radę. Czy jednak nanomieszkanie sprawdziłoby się w przypadku osób starszych niż studenci?
Jeśli jeszcze o tym nie słyszeliście, to od 2013 roku w Polsce sprzedaje się coraz więcej tak zwanych mikro apartamentów. Zaprezentowano je między innymi we Wrocławiu, gdzie przebudowano hotel asystenta na „apartamentowiec”. Szumna nazwa jak dla inwestycji, w której lokale mają mniej niż 27,5 m2, a najmniejsze mieszkanie ma zaledwie 11,5 m2! To znacznie mniej niż nanomieszkania w Hongkongu. Do dziś sprzedano chyba wszystkie 149 mieszkań w tej inwestycji.
Sukces tej inwestycji pociągnął za sobą nowe. W 2015 roku rozpoczęto budowę kolejnych mikro apartamentów, tym razem planowano 168 lokali tego typu. Jako że Wrocław studentami stoi, a miejsc w akademikach i bursach nie ma wystarczająco wielu, mieszkania na wynajem nie zawsze odpowiadają młodym ludziom, postanowiono wykorzystać inspirację brytyjskim modelem kameralnych mieszkań Student Castle w Manchasterze. Tam studenci integrują się, wspólnie spędzają czas, ale odpoczywają w swoich małych mieszkankach.
Pozazdroszczono Wrocławiowi i mikro apartamenty powstają w Warszawie, Gdańsku i innych miastach – ilość idzie w setki. Ciekawostką jest cena, gdyż za 1 m2 mikro apartamentu trzeba zapłacić od 6 do 10 000 zł. Przy powierzchni użytkowej wynoszącej 12 m2 może dać to około 100 000 zł za lokal, co nie jest ceną zaporową, ale to nadal tylko 12 m2!
Zastanawiałem się, czy mógłbym mieszkać w takim małym lokalu. Kiedyś nie sprawiałoby mi to problemu, ale mam żonę i małe dziecko, które musi mieć przestrzeń do zabawy, biegania, huśtania się. Sądzę, że w takim małym metrażu bym się już nie odnalazł. Jednak dla student(a/ki) lub singla/singielki takie lokum może być idealnym rozwiązaniem. Mała powierzchnia odpowiednio zagospodarowana da wytchnienie po całym dniu nauki lub pracy. A Wy zdecydowalibyście się na inwestycję w takie mieszkanko?