Sąsiad z mieszkania obok ma zwyczaj wypalać dziennie paczkę papierosów na balkonie? Może wręcz grilluje? Zapach smażonej kiełbasy regularnie wdziera się przez nasze okna? W grę wchodzi zapach psich odchodów? Niestety, trudno cokolwiek z tym zrobić. Uciążliwe zapachy, w przeciwieństwie do hałasu, nie stanowią dla ustawodawcy problemu. A szkoda.
Zakłócanie spokoju to nie tylko hałas, także nieprzyjemny zapach jest w stanie uprzykrzyć życie sąsiadowi
Uprzykrzać życie sąsiadom można na różne sposoby. O ile przepisy kodeksu wykroczeń pomagają radzić sobie z hałasem i rozmaitymi wybrykami, o tyle jest jeden rodzaj codziennej aktywności, który pozostaje właściwie niezauważony przez system prawny. Uciążliwe zapachy również mogą uprzykrzyć życie sąsiedzkie. Zwłaszcza, jeśli tego typu emisje powtarzają się regularnie, lub jeśli ktoś akurat popuści wodze fantazji.
Do najczęściej spotykanych przypadków niewątpliwie należą nałogowi palacze, który raczą się papierosami na swoim balkonie. Dym niestety może docierać do sąsiednich mieszkań – a specyficzny zapach palonego tytoniu nie dla każdego będzie czymś przyjemnym. Są również takie osoby, które rozpalają sobie grilla na balkonie. W takim przypadku dymu, siłą rzeczy, będzie dużo więcej. Uciążliwe zapachy w tym przypadku obejmują także zapach grillowanych potraw.
Istnieją właściwie trzy przepisy pozwalające radzić sobie z tego typu uciążliwościami ze strony sąsiadów. Mowa o art. 51 kodeksu wykroczeń, art. 82 tej samej ustawy, oraz art. 144 kodeksu cywilnego. W tym momencie nie istnieje żaden przepis wprost zakazujący uprzykrzać życie sąsiadom samym tylko nieprzyjemnym zapachem. I to pomimo kilku prób stworzenia takowego w ciągu ostatnich lat.
Przepisy kodeksu wykroczeń niespecjalnie sobie radzą z sąsiadem dymiącym nam prosto w okno
Art. 51 kw. przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności, lub grzywny za zakłócenie spokoju lub porządku publicznego. Chodzi przede wszystkim o hałas – krzyk, alarm, albo inne jego formy. Równocześnie operuje jednak pojęciem „wybryku”. By doszło do popełnienia wykroczenia, sprawca musi „zakłócać spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywoływać zgorszenie w miejscu publicznym„.
O ile trudno mówić o zastosowaniu tego przepisu w przypadku zwykłego palenia papierosów na balkonie, o tyle grillowanie potencjalnie może się wpasować we wskazane wyżej przesłanki. Warto pamiętać, że przepis ten skonstruowano w oparciu o dość nieostre pojęcia. To oznacza, że w praktyce wiele zależy od konkretnego stanu faktycznego. Jeśli kłęby dymu z balkonu sąsiada trafiają prosto w nasze okno, to z pewnością mamy do czynienia z jakąś formą zakłócania spokoju.
Art. 82 §1 pkt 1) kw. to przepis nieco bardziej pasujący, lecz równocześnie trudniejszy do zastosowania. To wchodziłoby w grę wówczas, gdy palący – tudzież grillujący – sąsiad postępowałby na tyle lekkomyślnie, że mógłby stwarzać zagrożenie pożarowe. Warto wspomnieć, że w tym przypadku ustawodawca wprost wymienił palenie tytoniu. Jeżeli więc nasz sąsiad-palacz wyrzuca niedopałki na trawnik w środku suchego lata, to tym samym popełnia wykroczenie.
Możemy pozwać naszego sąsiada za uciążliwe zapachy – droga cywilnoprawna jest jednak żmudna i długotrwała
Alternatywę dla prawa wykroczeń stanowi droga cywilnoprawna. Zgodnie z art. 144 kc., „Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.
Zakaz immisji został skonstruowany w bardzo szeroki sposób – potencjalnie może objąć wszelkiej maści uciążliwe zapachy. Warunkiem jest jednak zakłócanie korzystania z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę. Jednorazowy wybryk niekoniecznie stanowi dostatecznie dobry powód, by składać pozew do sądu przeciwko sąsiadowi. Czym innym są jednak regularnie powtarzające się sytuacje, które faktycznie uprzykrzają nam korzystanie z naszej nieruchomości.
Stosowne uregulowania dotyczące palenia na balkonie, grillowania, czy emitowania innych uciążliwych zapachów często możemy znaleźć w regulaminie naszej wspólnoty mieszkaniowej. Karą za uporczywe nieprzestrzeganie regulaminu może być w tym wypadku nawet wykluczenie ze spółdzielni. Zakładając oczywiście, że nasz sąsiad jest w ogóle jej członkiem.
Niestety, w tej chwili nie istnieją przepisy jasno chroniące nas przed uciążliwymi zapachami emitowanymi przez naszych sąsiadów. Istniejące możliwości prawne są albo trudne do zastosowania, albo wiążą się z długą i żmudną drogą zmierzającą do ich wyegzekwowania. Rozwiązaniem problemu byłoby uwzględnienie uciążliwego zapachu w treści art. 51 kw., zapewne stosując przy tym szereg zastrzeżeń o „społeczno-gospodarczym przeznaczeniu nieruchomości” i „stosunkach miejscowych”.