Pamiętam jak dziś, jak kilka tygodni temu wychwalałem pod niebiosa ofertę kont oszczędnościowych Toyota Bank.
Krótko mówiąc, była najlepsza. Tam trwa zacięta walka banków, co chwila się to zmienia (w chwili gdy piszę te słowa drugą najlepszą ofertę ma zdaje się Bank Pekao), którego kampanię reklamową mamy akurat w serwisie. Ale Toyota Bank wymiatała z kilku powodów.
Konto oszczędnościowe Toyota Bank wymiata na papierze
Pierwszym powodem było to, że dali oprocentowanie aż na poziomie 7,05%. Wprawdzie choćby wspomniany Bank Pekao atakuje już 7-procentowym oprocentowaniem, ale to formalnie nadal więcej. Co więcej, oprocentowanie to miało być indeksowane WIBOR-em 3M, czyli każde kolejne podwyżki stóp procentowych miały docelowo sprawiać, że również nasze pieniądze na koncie w Toyota Bank będą zarabiały jeszcze więcej. Po co każdego miesiąca przerzucać pieniądze tu i tam, analizować oferty, stresować się, skoro tutaj działałby niejako automat?
Tylko – niestety – z Toyota Bank jest trochę taka historia, jak z hojną lokatą w BOŚ Bank. BOŚ naprawdę rozbił – ekhm – bank, bo rzucił oprocentowanie na poziomie 7 proc. w chwili, gdy wszyscy konkurenci głowili się czy 4 proc. to będzie dobra oferta, czy przesadzają z hojnością. Problem w tym, że zainteresowanie było tak dużo, że bank przestał ogarniać sytuację organizacyjnie i ostatecznie wycofał się ze swojej promocji.
Toyota Bank też nie domaga technicznie
Toyota ma świetne samochody, dobrze skonstruowaną ofertę, natomiast niestety – jak wiele niszowych banków – nie radzi sobie z technicznymi aspektami działalności w internecie. Kiedy znajomi pytali mnie gdzie odkładać pieniądze, to wyraźnie wskazywałem, że najlepiej korzystać z naszego kalkulatora lokat czy kont oszczędnościowych, ale generalnie podoba mi się ten pomysł Toyota Banku – i na pewno warto włożyć tam pierwsze 100 000 złotych, a na kolejne wypatrywać między zażarcie rywalizującymi (w chwili gdy pytali mnie o opinię) Pekao czy ING.
Jest jednak pewien istotny problem z tym kontem, a mianowicie… mnie się go nigdy w praktyce nie udało otworzyć. Próbowałem, owszem, ale system teleinformatyczny nie przepuścił mnie dalej. Co więcej – nikogo z czwórki moich bezpośrednich znajomych też nie. Mam też w pamięci przynajmniej dwa e-maile czytelników dot. kont oszczędnościowych, które również wspominały o problemach z systemem Toyoty.
Dla mnie problemy Toyota Bank to pewnego rodzaju red flag
Nie znaczy to oczywiście, że nikomu się takiego konta ostatecznie nie udało otworzyć. Pewnie bank ma mnóstwo nowych i zadowolonych klientów, ale taki proces nie powinien wyglądać w ten sposób! Bardzo mnie te wieści mówiąc szczerze zaniepokoiły, bo przecież mówimy o banku. Miejscu, gdzie trzymamy pieniądze. Jeśli takie cyrki pojawiają się na etapie zakładania konta, to czy dalej jest lepiej? Nikt z nas przecież nie chce latami użerać się z bankiem dowodzą, że coś wpłacił, ale środki za sprawą niestabilnego systemu wyparowały.
Oczywiście myślę, że do tego daleka droga. Dziwi mnie jednak niestabilność systemów Toyota Banku. Co więcej, jeżeli pamięć mnie nie myli, w trakcie procesu zakładania konta wyrażamy zgodę na kontakt ze strony tej instytucji, gdyby coś poszło nie tak ze składaniem wniosku. Problem w tym, że ten kontakt – przynajmniej w moim wypadku – nigdy nie nadszedł.
Miejmy nadzieję, że to tylko przejściowe problemy.