Politycy „w tajemnicy” pracują nad ustawą o… jawności życia publicznego – ale my i tak oceniamy ten projekt

Państwo Dołącz do dyskusji (7)
Politycy „w tajemnicy” pracują nad ustawą o… jawności życia publicznego – ale my i tak oceniamy ten projekt

Ministrowie Kamiński i Wąsik zaprezentowali projekt założeń ustawy, która ma wzmocnić jawność życia publicznego. O ile idea mi się podoba to sposób informowania o niej obywateli pokazuje złe nawyki związane z… nieprzywiązywaniem wagi do jawności procesu legislacyjnego. 

Kilka naprawdę dobrych pomysłów

Właśnie dowiedziałem się ze strony Kancelarii Premiera, że ministrowie Wąsik i Kamiński „zaprezentowali (…) projekt Ustawy o jawności życia publicznego”. Na początek chciałbym podkreślić, że idea opracowania takiej ustawy jest bardzo dobra i panowie ministrowie przedstawili kilka naprawdę rozsądnych pomysłów.

Pierwszy dobry pomysł to obowiązek prowadzenia rejestrów umów i udostępniania ich na stronach BIP. Aktywiści od lat walczą o udostępnianie takich rejestrów. Urząd kupuje dywany? Niech obywatel wie od kogo i za ile. Urząd zamawia filmik na Facebooka? Niech to będzie ujęte w wykazie umów dostępnym dla wszystkich. Niektóre urzędy zrobiły takie rejestry już wcześniej, z własnej woli. Niestety wiele instytucji rządowych wzbraniało się przed tym ponieważ nie było takiego obowiązku. Wprowadzenie go to dobry pomysł.

Drugi dobry pomysł to prawna ochrona sygnalistów, czyli tzw. whistleblowerów. Jeśli ktoś przekaże władzom informacje o korupcji w urzędzie lub przedsiębiorstwie, prokurator będzie mógł mu przyznać specjalny status „sygnalisty”. Taka osoba uzyska od państwa pomoc prawną i nie będzie można jej zwolnić. Jeśli zostanie zwolniona to dostanie dwuletnią odprawę.

Maksymalny czas na udostępnienie informacji publicznej zostanie skrócony z 60 do 30 dni. Bardzo dobry pomysł. Ministrowie zaproponowali też m.in. zwiększenie przejrzystości finansowania lobbystów oraz poszerzenie obowiązku prowadzenia Rejestru Korzyści.

Problem? Prawo bywa martwe

Osobiście jestem zdania, że przejrzystość państwa nie wymaga nowej ustawy. Byłoby dobrze, gdyby należycie korzystano z ustaw i narzędzi, które są dostępne już teraz. Ostatnio pisałem w Bezprawniku o wyroku w sprawie fundacji o. Rydzyka. W tym przypadku fundacja dostała grzywnę za bezczynność w przedmiocie udostępnienia informacji, ale takie wyroki w Polsce to rzadkość. Bardzo często w naszym kraju dochodzi do bezkarnego naruszania prawa dostępu do informacji publicznej i jak dotąd żaden rząd nie dążył do wyraźnej zmiany w tym obszarze.

Nieprzejrzysty komunikat o projekcie o przejrzystości?

Mamy też inne gotowe narzędzia jawności np. Rządowe Centrum Legislacji (RCL). Umożliwia ono m.in. śledzenie prac nad rządowymi projektami ustaw od momentu opracowania założeń do momentu przyjęcia przez Radę Ministrów. Niestety nowy projekt ustawy o przejrzystości nie znalazł się na stronach RCL. Owszem, informacja o projekcie znalazła się na stronie KPRM, ale wybiórcze korzystanie z kanałów komunikacji jest marnowaniem szans na przejrzystość. Jeśli już mamy narzędzie do śledzenia rządowych projektów ustaw to korzystajmy z niego i nie rozrzucajmy strzępków informacji po różnych rządowych stronach!

Co więcej, komunikat na stronie KRPM jest mylący. Jego nagłówek informuje, że opracowano „projekt ustawy”.

W rzeczywistości nie opracowano projektu ustawy, tylko projekt założeń do projektu. Gdyby ten projekt założeń trafił do RCL, wszystko byłoby jasne. Niestety zdecydowano się na ujawnienie go w sposób bardziej PR-owy, za pomocą komunikatu na stronie KPRM. Ten komunikat był niedokładny, bo w istocie nie służył przekazaniu rzetelnej informacji, tylko kreowaniu wizerunku KRPM i ministrów. Od dawna piszę o tym, że w działaniach informacyjnych rządu powinno być mniej PR i więcej rzetelnej informacji. Bo to sprzyja przejrzystości!

Samo opracowanie projektu założeń jest dobre. Niedawno narzekałem na Bezprawniku, że obecny rząd zbyt szybko pracuje nad ustawami pomijając etap założeń. Tylko, że etap założeń ma sens, jeśli te założenia poddajemy konsultacjom publicznym. Z komunikatu na stronie KPRM nie wynika, czy ten konkretny projekt będzie poddany konsultacjom (a jeśli tak, to w jaki sposób odbędą się konsultacje). Ogólnie rzecz biorąc mam wrażenie, że panowie ministrowie bardzo chcieli się pochwalić tym projektem, ale sami nie wiedzieli jak to zrobić, żeby było naprawdę przejrzyście. Wyjaśnijmy sobie, że zorganizowanie konferencji i komunikat na stronie KPRM to nie jest prawdziwa przejrzystość. Prawdziwa przejrzystość zacznie się wtedy, gdy uruchomiony zostanie rzetelny proces konsultowania projektu założeń ustawy i potem projektu ustawy.

Ustawa o jawności życia publicznego to krok w dobrym kierunku

Na koniec chcę podkreślić, że w ogólności przedstawiony projekt uważam za krok w dobrym kierunku. Jest tylko jedno „ale”! Diabeł tkwi w szczegółach. Dlatego właśnie chciałbym zobaczyć przejrzysty i rozsądny tryb pracy nad projektem. Jest szansa na zwiększenie jawności państwa, ale równie dobrze może dojść do stworzenia rozwiązań martwych. Już teraz prawo dostępu do informacji publicznej jest częściowo martwe ponieważ  – jak pisałem – jest „bezzębne”. Czy ochrona sygnalistów okaże się w przyszłości równie „bezzębna”? To jest całkiem możliwe jeśli zbyt wiele będzie zależało od widzimisię prokuratora. To jest przykład czegoś, co trzeba dograć pracując nad tymi dobrymi pomysłami.

Panowie ministrowie! Macie dobre pomysły! Nie zepsujcie tego nieprzejrzystym procesem stanowienia prawa!

Jest gorzej niż sądziliśmy, czyli ciąg dalszy

Ustawa o jawności chyba jednak jawności nam nie przyniesie. Dalszy ciąg tej historii poznacie czytając tekst pt. Rząd PiS chce ograniczyć dostęp do informacji publicznej! Będziemy wiedzieli coraz mniej o tym, ile wydają politycy