Komisja Europejska wzięła się za bezpłatne staże. Obecnie konsultuje z partnerami społecznymi projekt nowych regulacji. Pośród założeń znajdziemy przede wszystkim obowiązek zapewnienia stażystom wynagrodzenia. Przyjęcie unijnych przepisów w tej sprawy oznacza zrobienia porządku z polskimi tzw. Januszami Biznesu. Problem w tym, że są sytuacje, w których bezpłatna praktyka albo staż są na rękę obydwu stronom.
Bruksela chce, aby stażyści otrzymywali godziwą zapłatę i mieli stosowne zabezpieczenie socjalne
Wielokrotnie na łamach Bezprawnika poruszaliśmy temat darmowych praktyk i staży. Często wtedy, gdy jakaś partia polityczna deklaruje, że zrobi z tym problemem porządek. Teraz przyszła kolej na Komisję Europejską, która prawdopodobnie ma w tej kwestii większe możliwości sprawcze. Zwłaszcza że w tej konkretnej sprawie aktywnie wspiera ją Parlament Europejski, który wręcz domaga się przyjęcia maksymalnie szerokich regulacji.
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, trwają obecnie konsultacje pomiędzy Komisją a europejskimi partnerami społecznymi w sprawie kształtu przygotowywanych zmian w prawie. Potrwają one do 9 listopada, więc niedługo poznamy ich rezultaty. Podobno w grę wchodzi nawet przygotowanie nowej dyrektywy. Państwa członkowskie nie mają innego wyjścia, jak dostosować się do wytycznych zawartych w akcie prawnym tej wagi. Najważniejsze jednak jest to, czego dokładnie może niedługo oczekiwać Komisja Europejska.
Bruksela ma tutaj dwa kluczowe cele do zrealizowania. Przede wszystkim chce ukrócić praktykę ukrywania zatrudnienia pod płaszczykiem praktyk i stażów. Nieco pobocznym jest zapewnienie stażystom godziwego wynagrodzenia oraz adekwatnej ochrony socjalnej. Przy czym Komisja nie zamierza się zajmować stażami odbywanymi w ramach przygotowania zawodowego, w tym także na przykład praktyk studenckich. Uważa, że najzwyczajniej w świecie nie ma do tego kompetencji prawnych.
Na przeszkodzie może stanąć także duża rozbieżność praktyk w poszczególnych państwach członkowskich. Dobrze widać to na naszym polskim poletku, gdzie pojęcia „staż” i „praktyka” bywają ze sobą pomieszane. Do tego określają całkiem sporo relacji, które nieco się od siebie różnią. Przykładem podawanym przez Dziennik Gazetę Prawną są staże organizowane przez firmy oraz staże dla bezrobotnych z Urzędu Pracy.
Bezpłatne staże często stanowią przejaw wyzysku. Są jednak sytuacje, gdy są całkowicie uzasadnione i wręcz opłacalne
Załóżmy jednak, że rzeczywiście Unia Europejska w jakiś sposób skutecznie skłoni państwa członkowskie do zmian. Co to oznacza dla polskiego rynku pracy? Przede wszystkim ucierpią ci nieuczciwi pracodawcy, którzy właśnie poprzez bezpłatne staże i praktyki starają się pozyskać darmową siłę roboczą. Można się spodziewać, że przy okazji podobna praktyka w postaci „bezpłatnych dni próbnych” stanie się jeszcze bardziej niezgodna z polskim prawem. Trudno byłoby w jakimś stopniu współczuć firmom, których model biznesowy w jakimś stopniu opiera się na dość bezczelnym wyzysku.
Zmiany mogą objąć także wspomniane już staże dla bezrobotnych. Nie ma się co oszukiwać, że wypłacane dzisiaj stażystom stypendia mają coś wspólnego z godziwą płacą. Dotyczy to zwłaszcza tych sytuacji, gdy pracodawca w praktyce oczekuje od stażysty wykonywania zadań zbliżonych do tych przydzielonych pełnoprawnym i pełnopłatnym pracownikom. Nie oznacza to oczywiście, że takie staże nie będą już organizowane. Prawdopodobnie państwo będzie musiało po prostu wyłożyć na ten cel więcej pieniędzy.
Kolejna konsekwencja ewentualnych zmian potencjalnie dotyczy tych staży, które z własnej inicjatywy organizują firmy. Skoro będą musiały stażyście zapłacić kwotę bliższą minimalnemu wynagrodzeniu, to będą mogły od stażysty oczekiwać więcej. Zwłaszcza że nie będzie im się opłacało organizować stażu tylko po to, by pozyskać de facto tani substytut pomocy administracyjnej. Dla stażysty to dobra wiadomość, bo szybsze realne wdrożenie dla prawdziwej pracy zazwyczaj jest rozwiązaniem bardziej opłacalnym na dłuższą metę.
Istnieje jednak pewne ryzyko. Są bowiem takie sytuacje, w których odpłatność nie jest pożądanym rozwiązaniem dla stażysty albo praktykanta. Zdarza się bowiem, że do uzyskania określonych uprawnień niezbędne jest jakiegoś rodzaju przyuczenie do zawodu, które musi trwać przez określony czas. Zazwyczaj wymagają tego przepisy prawa. W takiej sytuacji pracodawca robi „pracownikowi” grzeczność, że w ogóle go na takie przyuczenie przyjmuje. Nierzadko to firma otrzymuje za to zapłatę. Spodziewane nowe unijne regulacje nie powinny tej praktyki zmieniać.