Zmiany ustawy o ochronie zwierząt mogą przyczynić się do likwidacji sprzedaży żywych ryb. Powód – rozszerzenie definicji znęcania się.
Do dziś pamiętam, jak mój kolega na studiach opowiadał mi o swojej przedświątecznej pracy przy łapaniu karpi w dużym, sieciowym hipermarkecie. Jego żywe opisy, stania nad wielkim basenem, pełnym pływających ryb, które trzeba wyłowić według życzenia klientów, stały się dla mnie symbolem przedświątecznej, studenckiej pracy. Może dlatego informacja o możliwości likwidacji supermarketowych basenów, wydała mi się końcem pewnej epoki.
O projekcie zmiany ustawy o ochronie zwierząt było już głośno w listopadzie. Zgodnie z projektem zmian ustawy o ochronie zwierząt, definicja pojęcia znęcania się miałaby zostać rozszerzona. Przestępstwa tego można by było dopuścić się w przypadku przetrzymywania lub transportu żywych ryb bez odpowiedniej ilości wody, umożliwiającej im oddychanie i zapewniającej dobrostan. Przepis ten nie miałby dotyczyć, jak ma to miejsce w tym momencie, tylko przetrzymywania i transportu w celach sprzedażowych. Rozszerzenie tego pojęcia według planowanej nowelizacji mogłoby ograniczyć sprzedaż żywych ryb. Sprzedawcy prawdopodobnie nie chcieliby ryzykować ponoszeniem odpowiedzialności.
Zmiany ustawy o ochronie zwierząt
W 2016 roku głośno było o dwóch wydarzeniach z udziałem przedświątecznego karpia. Pierwsze dotyczyło karpi „pływających” po podłodze pewnego hipermarketu. Kiedy to, w wyniku rozszczelnienia basenu, ryby wylały się na zewnątrz.
Drugie – głośnego wyrok Sądu Najwyższego, przed którym zakończyła się sprawa sprzedawców, którzy pakowali żywego karpia do foliowych torebek. Sąd Najwyższy stwierdził, że doszło do przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Ryby powinny być transportowane w wodzie. Jak uzasadnił środowisko wodne jest naturalnym środowiskiem ryby i tylko w takim powinny być one przetrzymywane i transportowane. Ich transportowanie i przetrzymywanie w pojemnikach pozbawionych wody lub w workach foliowych jest zachowaniem niehumanitarnym i może stanowić przestępstwo znęcania się nad nimi.
Po tych wydarzeniach, obrońcy praw zwierząt apelowali do premier Beaty Szydło o zmiany w prawie, które poprawiałyby dolę wszystkich ryb, a zwłaszcza tych sprzedawanych w okresie przedświątecznym.
Praktyczny poradnik reagowania na naruszenia
Niezależnie od powyższego o prawa karpi postanowiła walczyć, Karolina Kuszlewicz adwokat zajmująca się prawną ochroną zwierząt oraz pełnomocnik pro bono fundacji biorącej udział w opisanym wyżej procesie. Na swoim blogu http://http://www.wimieniuzwierzat.com/ umieściła Paragrafy dla karpia – praktyczny przewodnik po prawnej ochronie karpi. Składa się on z wypunktowanych interpretacji przepisów związanych z ochroną karpi oraz zalecanego postępowania w przypadku zetknięcia się z naruszeniami. Wyszczególnione przepisy mają pomóc chcącym zareagować na ewentualne naruszenia.
Nie należy jednak popadać w skrajności, nie wszystkie sytuacje naruszają prawo. Samo trzymanie żywych karpi w sklepie, czy ich transport nie jest takim naruszeniem. Może do niego dojść jedynie w sytuacji gdy sprzedawane karpie traktowane są w sposób niehumanitarny. Co można rozumieć przez to pojęcie? Zgodnie z interpretacja pani mecenas, dochodzi do tego gdy ryby trzymane są w ciasnym pojemniku bez wody lub w zbyt małej ilości, są stłoczone, nie mogą się ruszać, a także gdy są poranione. Takim zachowaniem jest również pakowanie i przenoszenie ich w foliowych torbach bez wody oraz łapanie w okolicach skrzeli.
Warto pamiętać o tych wytycznych, zwłaszcza jeżeli wybieramy się do sklepu po zakup karpia, gdyż mogą się one odnosić również do statystycznego Kowalskiego chcącego zanieś przedświąteczny zakup do domu.