Temida jest ślepa, więc może z tego powodu w Polsce jest również powolna? Sprawy w polskich sądach potrafią ciągnąć się latami. Zdaniem Sądu Najwyższego, nie zawsze można w takich sytuacjach mówić o przewlekłości postępowań – na taki stan rzeczy wpływ ma wiele czynników. Jednak jeżeli faktycznie postępowania są przewlekłe, jest to winą Państwa Polskiego, bo to właśnie RP powinna zapewnić odpowiednie warunki władzy sądowniczej.
Do Sądu Najwyższego często trafiają skargi na przewlekłości postępowań w polskich sądach. Chociaż faktem jest, że niektóre wyroki powinny zapadać zdecydowanie szybciej, w praktyce rzadko taki stan rzeczy ma miejsce z winy samych sądów, czy sędziów.
Na wyroki czeka się długo, bo sądy są obciążone pracą
Nad kolejną skargą, dotyczącą naruszenia prawa do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przed sąd, pochylił się końcem lutego 2024 roku Sąd Najwyższy. Sprawa dotyczyła przewlekłości postępowania przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie. Sąd Najwyższy faktycznie stwierdził, że w tym przypadku mowa o przewlekłości postępowania, jednak wyjaśnił, kto faktycznie jest winny (Postanowienie Sądu Najwyższego I NSP 284/23):
Obciążenie pracą, ilość spraw oraz stan kadry orzeczniczej, co najwyżej prowadzić mogą do stwierdzenia, że przewlekłość postępowania w konkretnej sprawie nie jest wynikiem zaniedbań, czy też uchybień ze strony Sądu. Jednakże to na Państwie spoczywa obowiązek zorganizowania warunków należytego sprawowania władzy jurysdykcyjnej.
Fakt, że sędziów jest zbyt mało, nie sprawia, że nie można wnieść skargi na przewlekłość postępowania
Zdaniem Sądu Najwyższego, problemy kadrowe w polskim wymiarze sprawiedliwości nie powinny dotyczyć obywateli. Tak więc taki stan rzeczy nie uniemożliwia wniesienia skargi na przewlekłość postępowania. Jak zauważyli sędziowie w swoim postanowieniu:
Przechodząc do oceny argumentacji podniesionej przez uczestnika postępowania mającej wskazywać na bezzasadność skargi, w orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazuje się, że znaczny wpływ spraw, problemy kadrowe i obciążenie sędziów pracą pozostają bez wpływu na stwierdzenie przewlekłości postępowania w sprawie, w której wniesiono skargę.
Sąd Najwyższy w tym postanowieniu bazował na podobnej sprawie, która na wokandzie SN znalazła się w 2006 roku. Wtedy skład sędziowski stwierdził, że (III SPP 10/06):
Niewyznaczenie rozprawy apelacyjnej w sprawie z zakresu ubezpieczenia społecznego przez okres 23 miesięcy musi być ocenione jako przewlekłość postępowania, której nie usprawiedliwia niewystarczająca obsada sędziowska.
Za przewlekłość postępowania zapłacił Skarb Państwa
Skoro więc Państwo Polskie ma zapewnić odpowiednie warunki w sądach, w przypadku niedopełnienia tych obowiązków, poszkodowanym obywatelom należy się odpowiednia rekompensata. Taka też została przyznana w postanowieniu z lutego 2024 roku:
Orzekając o przyznaniu skarżącej od Skarbu Państwa — Sądu Apelacyjnego w Krakowie sumy pieniężnej w wysokości 2500 zł, Sąd Najwyższy uwzględnił, iż zgodnie z art. 12 ust. 4 ustawy o skardze na przewlekłość postępowania, minimalna wysokość sumy pieniężnej, jaką należy zasądzić od Skarbu Państwa na rzecz skarżącej, wynosi 500 zł za każdy rok dotychczasowego trwania postępowania, niezależnie od tego, ilu etapów postępowania dotyczy stwierdzona przewlekłość.
Kwota być może nie jest astronomiczna, jednak być może daje jakieś poczucie sprawiedliwości społecznej (chociaż jest to mocno dyskusyjne). Jedno jednak jest pewne – doniesienia z polskich sądów o brakach kadrowych oraz dużej liczbie spraw nie są wyssane z palca. Nie odbiera to jednak obywatelom prawa do walki z przedłużającymi się sprawami.