Walijscy politycy stanęli przed historycznym wyzwaniem. Planują wprowadzić pionierską ustawę, która uzna kłamstwo w polityce za czyn nielegalny. Jak poinformował „The Guardian”, to prawdopodobnie pierwsza tego rodzaju regulacja na świecie. Walijscy parlamentarzyści przekonują, że taki krok pozwoli przywrócić zaufanie do polityków i ochroni prawdę jako fundamentalną wartość demokracji. Adam Price, jeden z liderów tej inicjatywy, mówi: „prawda jest sednem demokracji”. Jej brak może doprowadzić do fatalnej w skutkach erozji zaufania społecznego.
Inicjatywa jest ambitna i może wyznaczyć nowe standardy w polityce nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Ustawa, która ma zdelegalizować polityczne kłamstwa, może przyczynić się do rewitalizacji zaufania obywateli do ich przedstawicieli. W obliczu rosnącej dezinformacji Walijczycy stają przed szansą stworzenia modelu, który mógłby na nowo zdefiniować zasady gry w demokracji. Przyszłość polityki w Walii i innych krajach może zależeć od tego, czy uda się wprowadzić i wyegzekwować zasady, które przywrócą wartość prawdy w debacie publicznej.
Planowane przepisy przewidują kary dla winnych kłamstwa polityków
Rząd Walii zobowiązał się do wprowadzenia ustawy przed nadchodzącymi wyborami, aby przynajmniej czasowo zdyskwalifikować politycznych cwaniaków.
Mick Antoniw, główny doradca prawny rządu, zaznaczył, że proces odbędzie się w drodze postępowania przed niezależnym sądem. Politycy będą mieli 14 dni na wycofanie swoich fałszywych oświadczeń. W przypadku niepójścia na ugodę i brnięcia w zaparte oraz w rezultacie skazania zakaz wykonywania zawodu polityka mógłby obowiązywać przez cztery lata.
Walijski projekt to krok w stronę walki z dezinformacją i być może zarazem inspiracja dla innych krajów
Wielu obserwatorów już zastanawia się, czy ta ustawa stanie się wzorem do naśladowania w innych systemach politycznych, borykających się z problemem propagowania kłamstw w życiu publicznym.
O podobnym rozwiązaniu dostosowanym do potrzeb Polski mówiła np. poseł Barbara Grygorcewicz. Jej zdaniem również zmagamy się ze spadkiem zaufania obywateli do polityków, a legislacja przewidująca kary za kłamstwo dla polityków uczestniczących w debacie publicznej mogłaby przeciwdziałać temu niepokojącemu trendowi.
Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski także opowiedział się za wprowadzeniem podobnych przepisów w naszym kraju. W swoich mediach społecznościowych podkreślił, że tego typu regulacje mogłyby być korzystne i powinny objąć zarówno polityków, jak i dziennikarzy. W erze dezinformacji i rosnącego braku zaufania do reprezentantów narodu Polska mogłaby skorzystać na większej przejrzystości.