Jaka będzie przyszłość streamingów? Boję się, że pójdą drogą Amazon Prime, a jedna opłata za wszystko odejdzie w niepamięć

Codzienne Technologie Dołącz do dyskusji
Jaka będzie przyszłość streamingów? Boję się, że pójdą drogą Amazon Prime, a jedna opłata za wszystko odejdzie w niepamięć

Streamingi są coraz nudniejsze pod względem artystyczno-kontentowym – a platformy chyba już nie mają za bardzo pomysłu, jak się rozwijać. Może nie tyczy się to Amazon Prime Video. Tu pomysł jest. Mam obawy, że i konkurenci po niego sięgną. I era „fajnego” streamingu już się skończy definitywnie.

Co to za pomysł? Otóż Amazon Prime jest w Polsce śmiesznie tani. Dostęp do platformy to niecałe 50 zł rocznie, nieporównywalnie taniej niż konkurencja w postaci Netflixa i spółki. Niską cenę można tłumaczyć tym, że nad Wisłą platforma nie jest szalenie popularna (ma ok. 2,3 mln użytkowników, a taki Netflix – 11,8 mln). Od pewnego czasu jednak Amazon działa w trochę zmienionym modelu. Subskrypcja owszem, jest tania, ale „fajerwerki” są dodatkowo płatne. I tak na przykład jeśli chcemy obejrzeć na platformie względnie świeży film „Szybcy i wściekli 10”, to możemy go „wypożyczyć” na krótki okres za 15 zł – ale potem już nie obejrzymy. Jeśli chcemy mieć go na platformie na stałe, to zapłacimy już 28 zł.

To tylko kwestia czasu, nim inne platformy pójdą tą drogą

Idea, która stała za subskrypcjami, była świetna – mnóstwo użytkowników płaci relatywnie małe pieniądze, a ma dostęp do wielkiej biblioteki mediów. Kłopot w tym, że ten model biznesowy przestaje generować wzrosty. W końcu każdy ma już przynajmniej jedną subskrypcję. „Zwykła” firma mogłaby się tym w sumie zadowolić, że ma wiernych klientów, którzy płacą za jej usługi. Ale amerykańskie big techy myślą inaczej – o tym, żeby stale się rozwijać i aby stale „distruptować” rynek. A jak się może rozwijać dalej Netflix, skoro każdy już subskrybuje Netflixa? Był pomysł, żeby oferować tańsze pakiety, ale przerywane reklamami – dla tych, którzy jednak Netflixa nie mają.  Na razie jednak „gamechangerem” się to nie okazało.

Tak więc jak pojawił się w końcu płatny Facebook bez reklam, tak pewnie przyjdzie czas na „Netflixa premium”. Bo po prostu w DNA takich firm jest szukanie dodatkowych opcji, za które klient będzie w stanie zapłacić. Trudno przewidywać, kiedy to się stanie. Zapewne kilka sequeli „1670” zobaczymy w obecnym modelu. Ale kto wie, może za „1680” już będziemy musieli płacić ekstra.

Hit na Amazonie? Trzeba zapłacić dodatkowo

A może Netflix pójdzie śladem Amazon Prime Video i za kinowe hity zapłacimy więcej? Może będzie dodatkowy pakiet kinowy z dostawami popcornu z pyszne.pl (sami nie wiemy, czy to bardziej prognoza, czy bardziej kiepski żart)? Taka jest niestety kolej rzeczy w sieci. Platformy takie jak Facebook czy Twitter też były kiedyś naprawdę fajne. Ale pogoń za zyskiem i ciągłe wymyślanie siebie na nowo niekoniecznie wyszły im na dobre.

Moja prognoza jest więc taka – za kilka lat będziemy nie tylko wspominać złote lata streamingów z dobrymi serialami. Będziemy też wspominać to, że dzięki jednej opłacie mogliśmy oglądać wszystko do woli.