Osoby, które chcą kupić mieszkanie, mogą liczyć na spadek cen nieruchomości. Pod jednym warunkiem

Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Osoby, które chcą kupić mieszkanie, mogą liczyć na spadek cen nieruchomości. Pod jednym warunkiem

W III kwartale 2023 r. ceny nieruchomości wzrosły o 9-10 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku – a wyniki za IV kwartał prawdopodobnie wykażą jeszcze większy wzrost. To, czy ceny mieszkań zaczną wreszcie spadać (lub chociaż ceny ustabilizują się na dotychczasowych poziomie), czy też sytuacja – z perspektywy kupujących – nadal będzie się pogarszać, zależy w dużej mierze od decyzji nowego rządu.

Ceny mieszkań mogą zacząć spadać. O ile rząd zamknie Bezpieczny Kredyt

Część banków zamyka nabór wniosków o Bezpieczny Kredyt jeszcze w tym roku; niewykluczone, że na taki ruch zdecydują się również te banki, które jeszcze nie wydały stosownej informacji. Zresztą nawet jeśli tego nie zrobią, to będą zmuszone ogłosić zamknięcie naboru najpóźniej w pierwszych dniach stycznia, ze względu na komunikat BGK, który zostanie wydany prawdopodobnie już 7 stycznia.

Wciąż jednak nie wiadomo, czy program zostanie przedłużony, a dokładniej – czy rząd zdecyduje się na zwiększenie limitu środków na 2024 r., ogłosi wygaszenie Bezpiecznego Kredytu czy może zaproponuje nowy program dopłat do kredytów mieszkaniowych (ale na innych warunkach niż do tej pory). I to właśnie od tej decyzji rządu może w dużej mierze zależeć to, czy ceny mieszkań zaczną spadać, czy też czekają nas dalsze wzrosty (lub w najlepszym wypadku stabilizacja cen). Można bowiem śmiało założyć, że zwiększenie limitu lub nowy program (zwłaszcza jeśli oprocentowanie kredytu dla kredytobiorcy przy uwzględnieniu dopłat byłoby jeszcze niższe niż 2 proc.) utrzymałoby wysoki popyt ze strony kupujących – przy zmniejszającej się podaży nieruchomości.

Jeśli jednak program zostałby wygaszony – lub przynajmniej rząd nie zwiększyłby limitu środków na 2024 r. – to można byłoby się spodziewać choćby niewielkiej korekty cen. Osoby, które nie zdążą skorzystać z programu w 2023 r., mogą wstrzymać się z decyzją o zakupie nieruchomości – i to na bliżej nieokreślony czas. To z kolei oznaczałoby obniżenie popytu, co mogłoby skłonić część sprzedających do obniżenia cen (zwłaszcza jeśli pod koniec roku wystawili oferty sprzedaży mieszkań powyżej ceny rynkowej).

Zapowiedź nowego programu może mieć różne konsekwencje

Co jednak stanie się w sytuacji, gdy rząd nie dosypie środków na dopłaty do Bezpiecznego Kredytu, a jednocześnie zapowie start nowego programu np. w drugiej połowie 2024 r. lub na początku 2025 r.? Realne są wtedy dwa scenariusze. Jeśli na przykład kredyt 0 proc. (lub inny, zbliżony program) miałby wystartować 1 stycznia 2025 r., to kilka najbliższych miesięcy na rynku może być nieco spokojniejszych. Z drugiej strony osoby, które nie będą spełniać warunków nowego programu (a które liczyły na zakończenie Bezpiecznego Kredytu), w obawie o kolejne wzrosty cen mogą jednak zdecydować się na zakup nieruchomości. To natomiast poskutkowałoby co najmniej utrzymaniem cen.

Nie da się jednak ukryć, że ostatecznie wszystko zależy od rządu – i tego, jaką decyzję podejmie.