Gdańsk przegonił już Kraków i depcze po piętach Warszawie. Ceny, jak deszcz, nie chcą spaść

Finanse Nieruchomości Rodzina Dołącz do dyskusji
Gdańsk przegonił już Kraków i depcze po piętach Warszawie. Ceny, jak deszcz, nie chcą spaść

Ceny mieszkań nadal rosną. Mimo rekordowego spadku popytu. Taką sytuację mieliśmy w Polsce w II kwartale tego roku. Można zaobserwować zmiany trendów na tym rynku, ale póki co, nie dotyczą one cen.

Ceny mieszkań nadal rosną

Barometr Metrohouse i Credipass pokazuje, co się dzieło na rynku mieszkaniowym w II kwartale tego roku. Nadal karty rozdawali sprzedający. Na rynku pierwotnym autorzy Barometru odnotowali wzrosty cen we wszystkich największych miastach Polski. Nie były one duże. Wynosiły od 1 do 4 proc. w porównaniu do I kwartału. Liderem był tu Wrocław. Bardziej zróżnicowany był rynek wtórny. Znów i to znacząco poszły w górę ceny mieszkań w Gdańsku, Krakowie i Warszawie.

„Średnie ceny w Gdańsku przekroczyły 11 tys. zł i są już wyższe od cen w stolicy Małopolski. Natomiast w Warszawie powoli zbliżają się do poziomu 13 tys. zł za m kw. Najciekawsze obserwacje przynosi jednak analiza wzrostów w skali r/r. Rekordzistą jest Gdańsk, gdzie ceny wprost wystrzeliły i są wyższe o 30 proc. od transakcji sprzed roku. Średnia kwota, jaką wydajemy tam na mieszkanie tylko nieznacznie ustępuje cenom stołecznym” czytamy w raporcie.

Natomiast w Poznaniu, Wrocławiu i Łodzi średnie ceny od początku roku pozostają na tym samym poziomie.

Płacimy więcej za mniej

Reakcją wielu klientów na wzrost cen w analizowanych miastach jest zakup mniejszych mieszkań. Najbardziej ten trend widać w Warszawie. Tutaj aż 67 proc. sprzedanych lokali miało powierzchnię nie większą niż 50 kw. Najwięcej nabywców znajdują te, które mieszczą się w przedziale cenowym między 400, a 600 tys. zł.

„Rynek mieszkaniowy staje się otwarty dla dobrze sytuowanej klasy średniej, której dochody pozwalają na zaciągnięcie kredytu lub dla klientów gotówkowych, którzy nie muszą posiłkować się przy zakupie zewnętrznym finansowaniem. Nadal silny impuls zakupowy dotyczy klientów, którzy nabywają nieruchomości za gotówkę w celach inwestycyjnych (red. 41 proc.) Choć otrzymują oni dodatkowe możliwości lokowania nadwyżek finansowych,  uważają rynek nieruchomości za stabilną platformę do inwestowania” podsumowują autorzy Barometru.

Klient się szybko znajdzie

Ciekawostką jest też, że choć liczba kupujących stopniała, to sprzedający na rynku wtórnym, nie musieli w II kw. 2022 roku długo czekać na klienta. W Warszawie było to średnio 112 dni. To tylko 12 dni więcej, niż rok temu. Mniej więcej tydzień krócej szukali kupującego sprzedający w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu i Łodzi. W pozostałych, mniejszych miejscowościach na znalezienie klienta wystarczyło średnio 99 dni. Głównym powodem, dla którego właściciele mieszkań decydują się na sprzedaż jest kwestia finansowa. Różne rzeczy mogą się pod nią kryć. Od problemów finansowych, przez pomysł na inne wykorzystanie pieniędzy, po chęć zarobku. Częstym powodem takiej decyzji jest przeprowadzka do większego mieszkania czy domu. Sprawcami jednej piątej transakcji są spadkobiercy, którzy chcą spieniężyć odziedziczoną nieruchomość.

Chętnych na zakup nieruchomości, wyniki Barometru na pewno rozczarowują. Według analityków banku PKO BP doczekają oni tego momentu, gdy ceny mieszkań będą spadać.  Jednak zdaniem analityków Metrohouse i Credipass nie jest to tak oczywiste. Ich zdaniem prawdopodobnym scenariuszem może stać się ograniczenie produkcji przez deweloperów oraz coraz liczniejsze wstrzymywanie się ze sprzedażą klientów indywidualnych. A wtedy spadek popytu zostanie zrównoważony przez spadek podaży.