Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej. Dostałeś list?

Firma Technologie Dołącz do dyskusji (81)
Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej. Dostałeś list?

Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej to w mojej ocenie kolejna forma wprowadzenia w błąd, która trafia do skrzynek pocztowych polskich przedsiębiorców. 

Kiedy przedsiębiorca zdecyduje się zarejestrować swój znak towarowy, taka procedura wymaga dodatkowych opłat na stronie Urzędu Patentowego. Także wiąże się z postępowaniem, które trwa przynajmniej kilka miesięcy. To z kolei sprawia, że sytuację wykorzystują dobrze nam znani naciągacze.

Przypadek, który opiszemy w poniższym artykule to tak naprawdę kolejna forma wyciągania pieniędzy od nieuważnych przedsiębiorców. Osobiście uważam, że tego typu zachowanie stanowi formę naruszenia prawa, jednak nie słyszałem, by dotąd zajęły się tym jakieś organy. A przecież kilkukrotnie opisywaliśmy na łamach Bezprawnika fałszywe rejestry. Te poprzez quasi-urzędniczy bełkot próbują wzbudzić wrażenie bycia oficjalnym organem państwa i wymusić opłatę za wpis do jakiegoś bezużytecznego katalogu.

Przykłady? Proszę bardzo: Krajowy Rejestr Sądowny próbował udawać KRS. Były też symulujące CEIDG: CEDGiF – Centralna Ewidencja Działalności Gospodarczych i Firm, Centralny Rejestr Działalności Gospodarczych i Firm (CRDGiF) czy wreszcie Centralna Ewidencja o Działalności Gospodarczej – CEoDG. Wszystkie one domagały się kwoty w okolicy 300 złotych. Na tyle marginalnej, by przelewać bez zastanowienia, byle tylko instytucja się odczepiła. Podejrzewam więc, że istnienie tego typu firm jest dobrym biznesem.

Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej

Jak się jednak okazuje ten sam biznes udawania instytucji państwa z katalogami, które nie mają absolutnie żadnego umocowania w polskim systemie prawnym, skaluje się na inne dziedziny życia przedsiębiorców. I tak oto ktoś rano wstaje, stara się nie patrzyć w lustro, a następnie otwiera sobie Biuletyn Urzędu Patentowego. Nastęępnie wysyła ten swój bezsensowny spam do wszystkich przedsiębiorców, którzy w ostatnim czasie rejestrowali znaki towarowe.

Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej różni się od rejestrów udających CEIDG tym, że domaga się już konkretnej kwoty. Nawet w okolicy 3000 złotych za znak, co powinno zapalać lampkę nawet tym najbardziej nierozważnym przedsiębiorcom. Z drugiej strony – skoro ktoś takie pisma wysyła, to znak, że ktoś inny się na to nabiera.

Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej pisze:

DECYZJA

Niniejszym informujemy, iż podjęta została decyzja o przedłożeniu warunkowej propozycji, rozumianej zgodnie z art. 66 ust. 1 ustawy z dn. 23 kwietnia 1964 r., rejestracji znaku towarowego (szczegóły naszego znaku) w Ewidencji Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej irrelewantnej dla ochrony prawnej znaku towarowego w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej, pod warunkiem uiszczenia w terminie 7 dni kalendarzowych od dnia doręczenia niniejszego pisma opłaty rejestracyjnej w kwocie 2850,00 zł na rachunek (…).

Po dokonaniu płatności znak zostanie upubliczniony w teleinformatycznym, publicznym rejestrze Ewidencja Znaków Towarowych Zgłoszonych w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej w ciągu 3 miesięcy od daty wniesienia opłaty, o czym uprawniony do znaku zostanie poinformowany listownie w ciągu tygodnia od dnia w/w upublicznienia.

W razie nieuiszczenia opłaty w wyznaczonym terminie stwierdza się wygaśnięcie możności rejestracji znaku w przedmiotowym rejestrze.

Ustawa, na którą powołuje się pismo to po prostu kodeks cywilny i przepisy dotyczące oferty. Co więcej, pismo wskazuje też, że ów „rejestr” jest irrelewantny dla ochrony prawnej znaku. Prawdopodobnie, gdyby udało się znaleźć jeszcze trudniejsze słowo, autorzy decyzji by go użyli. Taka konstrukcja jest moim zdaniem działaniem służącym zabezpieczeniu własnych interesów w obliczu zarzutów oszustwa stawianych przez prokuraturę.

Nie wiem czy prokuratura ma możliwość postawienia zarzutów autorom tak skonstruowanego pisma, które jest tylko cyniczną próbą wykorzystania głupoty, nieuwagi, braku doświadczenia ze strony przedsiębiorców. Pisma te wysyłane są od lat w celu uzyskania korzyści majątkowej. W oczywisty sposób bazują na podobieństwie do pism urzędowych. Jak również do treści z premedytacją naśladującą korespondencję organów państwa. Jeżeli prokuratura nie może z tym nic zrobić, pozostaje przestrzegać medialnie.