Duża sieć aptek odmawia sprzedawania antykoncepcji, bo „sumienie”. To oczywiście złamanie prawa

Gorące tematy Firma Zdrowie Dołącz do dyskusji (213)
Duża sieć aptek odmawia sprzedawania antykoncepcji, bo „sumienie”. To oczywiście złamanie prawa

Klauzula sumienia to temat który w ostatnich kilku latach rozgrzewa opinię społeczną do czerwoności. Perypetie lekarzy odmawiający świadczenia usług pacjentkom  były szeroko komentowane w mediach. Jakby atmosfera nie była wystarczająco gęsta, do zawodów chcących powołać się na klauzulę zapragnęli dołączyć farmaceuci. Problem polega na tym, że nie mogą.

Przed weekendem Facebook obiegła informacja jakoby duża sieć aptek odmówiła klientce sprzedaży środków antykoncepcyjnych zapisanych na receptę. Tak brzmi wpis pani, którą odesłano z kwitkiem.

Według ustaleń pani Agnieszki decyzję o tym, by nie sprzedawać środków antykoncepcyjnych podjął właściciel sieci. Komentujący informują, że w każdej aptece sieci zostali odesłani z kwitkiem. Dla właściciela nie mamy dobrej wiadomości. Odmowa sprzedania takiego produktu to łamanie prawa.

Klauzula tylko dla lekarza

Czy tego chcemy czy nie, klauzula sumienia została przewidziana w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Dokładny przepis brzmi następująco:

art. 39 Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30, z tym że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma ponadto obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego.

W prawie farmaceutycznym na próżno szukać podobnego zapisu. Skąd zatem pomysł, by odpowiednio stosować te przepisy w aptekach? Nie wiem. Ustawa ta przewiduje tylko 7 przypadków, kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku. Są nimi:

1) jego wydanie może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta;
2) w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt leczniczy może być zastosowany w celu pozamedycznym;
3) w przypadku uzasadnionego podejrzenia co do autentyczności recepty lub zapotrzebowania;
4) zachodzi konieczność dokonania zmian składu leku recepturowego, w recepcie, do których farmaceuta albo technik farmaceutyczny nie posiada uprawnień, i nie ma możliwości porozumienia się z osobą uprawnioną do wystawiania recept;
5) od dnia sporządzenia produktu leczniczego upłynęło co najmniej 6 dni – w przypadku leku recepturowego sporządzonego na podstawie recepty lub etykiety aptecznej;
6) osoba, która przedstawiła receptę do realizacji, nie ukończyła 13. roku życia;
7) zachodzi uzasadnione podejrzenie co do wieku osoby, dla której została wystawiona recepta.

Jedyne inne wyłączenie przewiduje ustawa w stosunku do leków psychotropowych, a i to tylko i wyłącznie na podstawie zwolnienia wydawanego przez Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego. W przepisach na próżno szukać zwrotu „w szczególności”, nie ma „w szczególnie uzasadnionych przypadkach”. Jest to katalog zamknięty a więc nie może być interpretowany rozszerzająco. Można albo spełniać przesłanki albo nie, a już na pewno nie można ich wymyślać. Apteki są ustawowo zobowiązane do posiadania na stanie leków (i szerzej – produktów leczniczych) w takiej ilości by zaspokoić potrzeby miejscowej ludności. Jeżeli z jakiegoś powodu lek byłby niedostępny należy umówić jego wydanie w terminie późniejszym z pacjentem. Uniemożliwianie takiej sprzedaży jest wykroczeniem, za które grozi grzywna nawet do 5000 zł.

Art. 135 kodeksu wykroczeń. Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny.

Jakby tego było mało, ten sam Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny może cofnąć aptece zezwolenie na prowadzenie działalności jeżeli stwierdzi, że ta nie zaspakaja potrzeb miejscowej ludności.

Internauci planują wizyty w aptekach sieci i następnie – w przypadku odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych – składanie skarg do odpowiednich instytucji. W ten sposób chcą wyegzekwować swoje prawa licząc na to, że inspekcja wyciągnie konsekwencje wobec aptek łamiących prawo. Czy tak zorganizowana akcja przyniesie rezultat? Mam nadzieję, że tak.