To może być koniec rynku pracownika. I wynik wyborów nie ma z tym nic wspólnego

Praca Dołącz do dyskusji
To może być koniec rynku pracownika. I wynik wyborów nie ma z tym nic wspólnego

Od pewnego czasu w Polsce mówi się o „rynku pracownika” – co obserwacje zdają się w jakiś sposób potwierdzać. Bezrobocie utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie, płace rosną, a w wielu wypadkach to pracownicy dyktują warunki zatrudnienia – oczywiście do pewnego stopnia. Sporo wskazuje jednak na to, że to wszystko może się wkrótce zmienić. I wcale nie ma to nic wspólnego z wynikiem wyborów parlamentarnych, które odbyły się w zeszłą niedzielę.

To może być koniec rynku pracownika. Dane nie napawają optymizmem

Od jakiegoś czasu pracownicy zdają się mieć na rynku przewagę negocjacyjną nad pracodawcami – najlepsi specjaliści mogą bez większych przeszkód zmienić pracę na lepiej płatną, z kolei pracownicy rozpoczynający dopiero swoją karierę zawodową często otrzymują na start więcej, niż nieco bardziej doświadczeni koledzy. Kandydaci mają coraz wyższe oczekiwania (i dotyczy to nie tylko wysokości wynagrodzenia), a firmy muszą niekiedy wręcz konkurować ze sobą o pracowników – zwłaszcza tych lepszych.

Są jednak sygnały, że rozgrzany do tej pory rynek pracy zaczyna się mocno schładzać. Po pierwsze – GUS opublikował zarówno wysokość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za wrzesień, jak i dane o zatrudnieniu. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie wyniosło we wrześniu 2023 r. 7379,88 zł – i względem sierpnia jest to wzrost o zaledwie 0,1 proc. Teoretycznie w stosunku rocznym wzrost był znacznie bardziej spektakularny (10,3 proc.), jednak przy uwzględnieniu inflacji wyniósł już tylko 2,1 proc. Jeśli chodzi z kolei o zatrudnienie, przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu 2023 r. było zbliżone do notowanego we wrześniu 2022 r. – i wyniosło 6496,1 tys. etatów. W porównaniu do poprzedniego miesiąca zatrudnienie spadło o 0,1 proc.

Teoretycznie dane podane wyżej nie muszą być niepokojące. Z drugiej strony łatwo zauważyć inny trend wśród pracodawców, który może już dawać do myślenia.

Drastycznie spadła liczba ofert pracy. Jest gorzej niż na początku pandemii

Bardziej niepokojące może być to, że gwałtownie spadła również liczba ofert pracy zamieszczanych przez pracodawców i rekruterów na portalach z ogłoszeniami. Z raportu firmy Grant Thornton i systemu Element wynika, że na 50 największych portalach rekrutacyjnym pojawiło się we wrześniu 257,3 tys. ogłoszeń. To aż o 35 tys. ofert mniej niż miesiąc wcześniej (co oznacza spadek o ok. 1/6) i ok. 1/5 mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Szczególnie niepokojący jest fakt, że więcej ofert pojawiło się… we wrześniu 2020 r. – czyli jeszcze w dość wczesnej fazie pandemii koronawirusa.

Czy to wszystko może oznaczać koniec rynku pracownika? Niewykluczone – firmy narzekają na wysokie koszty zatrudnienia i niepewność sytuacji gospodarczej (choć to drugie może za jakiś czas ulec zmianie). Może się zatem okazać, że przez jakiś czas to pracodawcy znowu zaczną dyktować warunki – choć wiele zależy również od tego, co wydarzy się w kolejnych miesiącach, jeśli chodzi o krajową gospodarkę.