Konta dla dzieci ma każdy: Pekao, PKO BP, mBank, ING… Jak działają, czym się różnią i kto jest właścicielem środków na rachunku

Finanse Dołącz do dyskusji
Konta dla dzieci ma każdy: Pekao, PKO BP, mBank, ING… Jak działają, czym się różnią i kto jest właścicielem środków na rachunku

Konta bankowe dla dzieci przeszły na przestrzeni lat poważną ewolucję. Oferta jest coraz bardziej dostosowana do najmłodszych, a niektóre banki spoglądają już w stronę 6-latków. Z kontami dla dzieci wiąże się kilka istotnych kwestii. Także dotyczących własności środków na rachunku.

Konta bankowe dla dzieci

Posiadanie konta w banku jest dziś w zasadzie obowiązkowe. I nie chodzi tutaj o przymus prawny, którego w kontekście osób fizycznych nie ma, ale o rzeczywistość: w wielu sytuacjach transakcje bezgotówkowe są podstawową formą płatności, a zakupy w sieci – które robi chyba każdy, to czyta ten tekst – z natury rzeczy wymagają posiadania rachunku bankowego, a co najmniej karty płatniczej. Nie powinno zatem dziwić, że po bankowość, zwłaszcza elektroniczną, muszą sięgać coraz młodsi.

Banki dostrzegają tę potrzebę i wszystkie większe instytucje finansowe reklamują oferty dedykowane juniorom. Od fintechów (jak Revolut), przez czołowe polskie banki: Millennium, ING, PKO BP, Pekao, Nest Bank, Credit Agricole, mBank i inne. Konto dla dziecka w ofercie to dzisiaj absolutny standard, chociaż 10 lat temu jeszcze tak nie było. Pierwsze konta dla dzieci dotyczyły co najmniej 13-latków, a dziś wiele banków dywersyfikuje swoje oferty dla najmłodszych: osobne konto w ofercie dla starszych dzieci (powyżej 13 lat), osobne dla naprawdę najmłodszych, bo nawet 6-latków.

Konta dla nastolatków (13-17 lat) najczęściej wiążą się z możliwością wybrania bardziej atrakcyjnego wizerunku karty, są co do zasady bezpłatne, a także nawiązują – mniej lub bardziej zgrabnie – do trendów i zainteresowań. Często ich założenie pozwala na skorzystanie z wielu promocji, voucherów, czy też gadżetów – np. elektroniki.

Konta dla dzieci (<13 lat), jako produkt, są adresowane przede wszystkim do rodziców. W praktyce mają one postać wirtualnej portmonetki, kontrolowanej w całości przez rodzica, a niektóre banki oferują nawet specjalne wersje aplikacji mobilnych oraz internetowych serwisów transakcyjnych. Są one maksymalnie uproszczone, tekst zastąpiony jest przez grafiki na tyle, na ile to możliwe, reklamy nie rozpraszają, a dokonywanie podstawowych operacji (jak proste przelewy czy odkładanie środków) jest banalne.

A jak to wygląda od strony prawnej? Kto jest właścicielem pieniędzy na koncie dziecka?

Ukończenie 13 roku życia powoduje nabycie tzw. ograniczonej zdolności do czynności prawnych. Jest to etap pośredni – także na płaszczyźnie prawnej – pomiędzy dzieckiem a dorosłym. Dziecko, które nie ukończyło 13 roku życia, nie ma takiej zdolności. Nie może skutecznie zawrzeć żadnej umowy, za wyjątkiem umów powszechnie zawieranych w drobnych bieżących sprawach życia codziennego. Chodzi tutaj np. o kupno napoju czy drożdżówki w sklepie spożywczym.

Nastolatek także może zawierać umowy powszechnie zawierane w drobnych bieżących sprawach życia codziennego. Może jednak ponadto zawierać inne umowy, ale zgodę na to musi wyrazić przedstawiciel ustawowy – rodzic musi taką umowę potwierdzić. Wyjątek stanowią przedmiotu majątkowe oddane do swobodnego użytku: w takich wypadkach nastolatek ma co do tych przedmiotów zasadniczo pełną zdolność do czynności prawnych.

Ma to o tyle istotne znaczenie, że umowę o konto dla dziecka (>13 lat) podpisuje wyłącznie rodzic, a do konta dla 13-latka wymagana może być także jego zgoda. Konto dla najmłodszych jest więc kontem de facto rodzica, konto dla nastolatka należy do nastolatka, ale nie założy go on samodzielnie.

A co z pieniędzmi na rachunku? Dziecko, nawet 6-letnie, ma tzw. zdolność prawną i może być właścicielem oraz posiadać swój majątek. Rodzic sprawuje oczywiście zarząd majątkiem dziecka, ale musi pamiętać, że nie jest właścicielem przedmiotów przypadających dziecku. Zarządzanie majątkiem ma mieć na celu dobro tego majątku oraz dobro dziecka i nie powinno prowadzić do uszczuplenia.