Ukradli mu dowód, sąd skazał go za oszustwo

Prywatność i bezpieczeństwo Dołącz do dyskusji
Ukradli mu dowód, sąd skazał go za oszustwo

Dziś nasze poczucie bezpieczeństwa jest narażone na szwank praktycznie na każdym kroku. Wszystko za sprawą postępującej cyfryzacji. Obecnie kradzież tożsamości może spowodować liczne problemy u osoby pokrzywdzonej. Największy z problemów to niesłuszne oskarżenia o popełnienie przestępstwa. Jedna z takich spraw trafiła ostatnio na wokandę Sądu Najwyższego.

Kradzież tożsamości to nie tylko problemy finansowe

Sprawa, która trafiła na wokandę Sądu Najwyższego, ciągnie się od 2018 roku. Wtedy to doszło do przestępstwa, a konkretnie sprzedaży telefonu komórkowego. Sprzedający telefonu komórkowego nie miał (a może miał, tylko nie zamierzał się go pozbywać), kupująca przelała mu na konto pieniądze i jak nietrudno się domyślić, nie otrzymała zamówionego towaru.

Oskarżony został mężczyzna, któremu wcześniej ukradziono dowód osobisty. Oczywiście fakt kradzieży został zgłoszony na policję, zdaniem sądu jednak niewiele to zmieniło. W sierpniu 2019 roku sąd skazał w trybie nakazowym mężczyznę na 2 lata ograniczenia wolności, polegającym na nieodpłatnej pracy społecznej i zobowiązał go do zwrotu 550 złotych pokrzywdzonej.

Sprzeciw nie został złożony, wyrok więc się uprawomocnił. Wyrok zapewne by się obronił, gdyby nie fakt, że mężczyzna, któremu zarzucano popełnienie tego czynu, nie padł ofiarą kradzieży dowodu osobistego. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który stwierdził, że w świetle zebranych w sprawie dowodów, wina oskarżonego i okoliczności sprawy budziły wątpliwości. Tak więc wyrok powinien zapaść po rozprawie, co umożliwiłoby mu przedstawienie stanowiska i podjęcie obrony. Wyrok nakazowy uniemożliwia podjęcie tych działań i powinien być wydany tylko w przypadku, gdy okoliczności sprawy nie budzą żadnych wątpliwości.

Sąd najwyższy: jeżeli oskarżonemu ukradziono dowód osobisty, okoliczności sprawy budzą wątpliwości

Oczywiście kasacji by nie było, gdyby wina oskarżonego nie budziła wątpliwości. W tym konkretnym przypadku wątpliwości należało mieć, w dodatku spore. Przede wszystkim, pokrzywdzona nie miała bezpośredniego kontaktu ze sprawcą, co umożliwiłoby jego bezsporną identyfikację. Fakt, że sprawca posługiwał się danymi osobowymi oskarżonego (nawet danymi wrażliwymi) nie dowodzi, że faktycznie nim był. Kradzież lub zagubienie dowodu osobistego sprawiają, że kradzież tożsamości jest bardzo łatwa, a wprowadzenie odpowiednich danych w portalu sprzedażowym nie nastręcza żadnyc trudności.

Sąd Najwyższy również był zdania, że w tym konkretnym przypadku, wina oskarżonego faktycznie budzi wątpliwości. Wyrok został uchylony, sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia przed sądem rejonowym. Kradzież dokumentów w tym momencie zmienia praktycznie wszystko. Jak stwierdził Sąd Najwyższy w kwietniu 2024 roku (IV KK 101/24):

Z pozyskanej w toku dochodzenia od szeregu usługodawców dokumentacji wynika, że osobą prowadzącą działalność związaną ze sprzedażą internetową, z której usług skorzystała pokrzywdzona, był A. K. – działalność ta bowiem zarejestrowana była na jego dane, podobnie jak rachunek bankowy, na który przelano pieniądze z transakcji zakupu telefonu. Głębsza jej analiza, we wzajemnym ze sobą powiązaniu, prowadzi jednak do wniosku, że dane te nie odpowiadają rzeczywistym danym oskarżonego, a powiązane są z kilkoma różnymi osobami.

Zdaniem Sądu Najwyższego więc nie można bezsprzecznie uznać, że oskarżony, któremu ukradziono dowód osobisty, był sprawcą dokonanego oszustwa. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że obecnie większość naszych danych osobowych nie jest należycie chroniona, samo więc imię i nazwisko, czy zdjęcie, figurujące jako dane osoby sprzedającej, nie pozwalają na bezsprzeczne zidentyfikowanie sprawcy oszustwa. Kradzieże tożsamości niestety są dość częste.