Odpowiedzialność za towar w sklepie internetowym. Kiedy przechodzi na klienta?

Zakupy Dołącz do dyskusji (144)
Odpowiedzialność za towar w sklepie internetowym. Kiedy przechodzi na klienta?

Działalność na rynku eCommerce jest obarczona różnoraką odpowiedzialnością. W szczególny sposób kształtuje się odpowiedzialność za towar w sklepie internetowym. Wiedza w tym zakresie jest ważna, bo odnosi się do podstawy niektórych żądań klientów.

Odpowiedzialność za towar w sklepie internetowym

Samo pojęcie odpowiedzialności jest dosyć szerokie. Pisaliśmy już m.in. o ty, co grozi sklepowi internetowemu ze strony UOKiK. W tym wpisie skupię się na odpowiedzialności za towar – tj. szkody, czy zaginięcie – w zależności do tego, jaki jest etap realizacji zamówienia w sklepie internetowym.

Omawianą problematykę należy w pewien sposób rozdzielić. Inaczej kształtuje się odpowiedzialność za towar sprzedany przez internet konsumentowi, inaczej zaś podmiotowi niebędącemu konsumentem. Szeroko pojęte prawo ochrony konsumentów – zatem nie tylko właściwa ustawa, ale ogół norm – tworzy pewien parasol ochronny, który odnosi się także do swoistej ochrony na gruncie prawa cywilnego.

Dlatego też – także z uwagi na fakt, że większość umów na płaszczyźnie ecommerce zawierana jest z konsumentami – najpierw omówię odpowiedzialność za towar w sklepie internetowym w kontekście sprzedaży towarów właśnie im.

Na samym początku przypomnę definicję legalną konsumenta. Art. 22[1] Kodeksu cywilnego stanowi, że

Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.

Definicja czynności prawnej jest trudna do określenia. Najprościej można uznać, że jest to pewna czynność faktyczna, która niesie za sobą skutek prawny – na gruncie prawa cywilnego. Czynnością prawną będzie więc zakup lub sprzedaż produktu w sklepie internetowym.

Sprzedaż konsumentom – odpowiedzialność w eCommerce

W wypadku sprzedaży rzeczy konsumentowi, przedsiębiorca – sprzedawca – odpowiada za towar do momentu otrzymania go przez kupującego. To jest objęcia go w trwałe władanie. Stanowi o tym art. 548 §3 k.c.

Jeżeli rzecz sprzedana ma zostać przesłana przez sprzedawcę kupującemu będącemu konsumentem, niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z chwilą jej wydania kupującemu. Za wydanie rzeczy uważa się jej powierzenie przez sprzedawcę przewoźnikowi, jeżeli sprzedawca nie miał wpływu na wybór przewoźnika przez kupującego. Postanowienia mniej korzystne dla kupującego są nieważne.

Jest to przepis dodany relatywnie niedawno. Jego obecność w polskim porządku prawnym umotywowana jest obowiązkami, wynikającymi z konieczności wdrażania prawa unijnego (dyrektywy 2011/83/UE i 1999/44/WE).

Powyższe trzeba rozumieć tak, konsument odpowiada za towar dopiero, gdy faktycznie go otrzyma. Wydanie kupującemu uznaje się za moment odbioru jej od przewoźnika. Nie chodzi tutaj o moment nadania paczki za pośrednictwem – na przykład – kuriera.

Prawo jest po stronie konsumenta

Pewne wątpliwości może rodzić zdanie.

Za wydanie rzeczy uważa się jej powierzenie przez sprzedawcę przewoźnikowi, jeżeli sprzedawca nie miał wpływu na wybór przewoźnika przez kupującego.

UOKiK, posługując się dosyć dobitnym przykładem, wyjaśnia, że chodzi tutaj o sytuację, gdy sklep internetowy oferuje odbiór osobisty, a kupujący odbierze towar za pośrednictwem swojego znajomego, czy innego pośrednika. Wówczas w momencie odbioru przez tegoż – na polecenie konsumenta – sprzedawca zwalnia się z odpowiedzialności.

Nieważne są zatem postanowienia regulaminowe, według których do uznania reklamacji przez sklep jest potrzebny protokół szkody et cetera. Ustawa jasno wskazuje, kto odpowiada za towar do momentu otrzymania go przez konsumenta – sprzedawca. Umowa może jedynie rozszerzyć odpowiedzialność sprzedawcy, ale nie zmniejszyć.

Konsument, w wypadku pojawienia się szkody lub zaginięcia, czy kradzieży rzeczy podczas transportu, dochodzi roszczeń od sklepu internetowego – ten powinien na przykład wysłać towar ponownie. Kwestia odpowiedzialności przewoźnika względem sklepu jest odrębną sferą. Niemniej jednak spisanie protokołu przez klienta – gdy towar przyszedł uszkodzony – może ułatwić dochodzenie roszczeń od przewoźnika przez sklep internetowy.

A co, gdy kupującym nie jest konsument?

W wypadku, gdy sprzedawcą nie jest konsument, zastosowanie ma również art. 548, ale już nie §3, a §1 i 2.

§ 1. Z chwilą wydania rzeczy sprzedanej przechodzą na kupującego korzyści i ciężary związane z rzeczą oraz niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy.

§ 2. Jeżeli strony zastrzegły inną chwilę przejścia korzyści i ciężarów, poczytuje się w razie wątpliwości, że niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z tą samą chwilą.

Przepisy §1 i 2 określają ogólną zasadę i mają charakter dyspozytywny, w tym zakresie, że strony mogą zastrzec inaczej – na przykład określając kwestię odpowiedzialności w regulaminie sklepu internetowego.

W przypadku wysyłki towaru za pośrednictwem przewoźnika – co na rynku eCommerce jest domyślną formą – odpowiedzialność za uszkodzenie towaru najczęściej kształtuje się w taki sposób, że przechodzi ona na kupującego w momencie przekazania rzeczy przewoźnikowi. Zależy to oczywiście od treści umowy sprzedaży.

Nie wyłącza to oczywiście odpowiedzialności na zasadzie winy w wyborze. Z tej relatywnie łatwo – korzystając z usług profesjonalnych, uznanych przewoźników – się zwolnić. Przedsiębiorca, który kupuje towar od przedsiębiorcy, najczęściej będzie musiał dochodzić roszczeń od przewoźnika.

Sklep internetowy z takiej odpowiedzialności się prawdopodobnie – przy braku swojej winy – zwolni.