W Sejmie powstał Parlamentarny Zespół ds. Nordic Walkingu. To chyba lekka przesada

Gorące tematy Na wesoło Państwo Dołącz do dyskusji (509)
W Sejmie powstał Parlamentarny Zespół ds. Nordic Walkingu. To chyba lekka przesada

Każda kadencja Sejmu ma swoje zabawne i wesołe momenty. Niemniej jednak Parlamentarny Zespół ds. Nordic Walkingu to chyba lekka przesada. Czy to pierwszy krok do powołania Ministerstwa Głupich Kroków? Powstało już około 70 takich zespołów, z których wiele wygląda niestety na zwyczajne kółka hobbystyczne. Z pracą posła nie mają za wiele wspólnego.

Praca posłów w Sejmie nie polega wyłącznie na wysłuchiwaniu długich i nudnych przemów na posiedzeniach. Sejmowe ławy, tak dobrze nam znane z ekranów telewizora, to tylko niewielki zakres obowiązków posła. Zdecydowana większość pracy wybrańców narodu to zasiadanie w przeróżnych sejmowych komisjach. To właśnie tam są opracowywane projekty ustaw, toczą się spotkania i dyskusje. Nie da się ukryć, że pracują w pocie czoła, bo każdego roku jako kraj bijemy rekordy w ilości stanowienia nowego prawa.

Poza oczywistymi komisjami sejmowymi posłowie mogą zrzeszać się i tworzyć absolutnie dowolne zespoły poselskie. To oczywiście bardzo wskazane, ponieważ tworzenie prawa to nie tylko żmudne dyskusje nad ustawą o Sądzie Najwyższym czy budżecie. To setki, jeśli nie tysiące niewielkich regulacji, często dotyczących bardzo wąskich, konkretnych dziedzin życia. Jeśli więc wśród posłów na sejmowych korytarzach znajdzie się grupka miłośników brydża chcących ucywilizować prawne regulacje tej gry, to zespoły poselskie są do tego idealnym miejscem.

Parlamentarny Zespół ds. Nordic Walkingu

Art. 17.  1. Na zasadach określonych w regulaminie Sejmu posłowie mogą tworzyć w Sejmie kluby, koła lub zespoły poselskie.
2. Na zasadach określonych w regulaminie Senatu senatorowie mogą tworzyć w Senacie kluby, koła lub zespoły senackie.
3. Posłowie wraz z senatorami mogą tworzyć wspólne kluby, koła lub zespoły parlamentarne.

Niestety w praktyce wygląda to tak, że posłowie zakładają takie zespoły dosłownie na potęgę, a potem przez całą kadencję nie robią absolutnie nic. W poprzedniej kadencji takich zespołów było prawie 250. Spotkania sporej części z nich można zliczyć na palcach jednej ręki. Zespoły poselskie można śmiało porównać do facebokowych fanpejdży lub grup. Niemal każdy kliknie „lubię to”, ale dalszej aktywności nie śledzi. Jednak fakt udziały w parlamentarnym zespole można wpisać do swojego politycznego CV.

W bieżącej kadencji powstało już ponad 70 zespołów. Wiele z nich, przynajmniej z nazwy, ma zajmować się ważnymi kwestiami. Są wśród nich takie jak zespół do spraw onkologii, praw pacjentów czy cyberbezpieczeństwa dzieci. Powstał także… parlamentarny zespół ds. nordic walkingu. Należy do niego czterech posłów należących do Prawa i Sprawiedliwości. Trudno mi sobie wyobrazić czym ten zespół miałby się zajmować. Z pewnością wygląda to na zwyczajny klub hobbistyczny. Z pracą posła ma raczej niewiele wspólnego. Podobnie jak Zespół Miłośników Historii. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że za członkostwo w zespole poselskim posłowie nie otrzymują żadnych dodatkowych pieniędzy.