Rząd stworzy stronę pokazującą za ile danego dnia w danym mieście sprzedawane są mieszkania. Ma to zapobiec zawyżaniu ich cen

Dobre wiadomości Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Rząd stworzy stronę pokazującą za ile danego dnia w danym mieście sprzedawane są mieszkania. Ma to zapobiec zawyżaniu ich cen

Rząd chce stworzyć serwis transakcyjnych cen mieszkań. Tak, żeby każdy mógł na bieżąco sprawdzić po ile średnio sprzedawane są nieruchomości w danym mieście czy dzielnicy. To jeden z pomysłów na walkę z wciąż bardzo wysokimi cenami lokali.

Serwis transakcyjnych cen mieszkań

Minister rozwoju Waldemar Buda podzielił się tym pomysłem dziś podczas rozmowy z Polską Agencją Prasową. Pytań było wiele, bo niedługo rusza program Pierwsze Mieszkanie, ale mimo udogodnień jakie za sobą niesie, dołączenie do niego wciąż oznacza zakup nieruchomości po często bardzo wysokiej cenie. Dlatego rząd równolegle próbuje wypracować mechanizmy, które doprowadzą do obniżenia proponowanych przez developerów czy pośredników stawek. Jednym z nich jest właśnie serwis transakcyjnych cen mieszkań.

Chodzi o stronę internetową, na której mają ukazywać się bieżące średnie ceny, po jakich zakupiono w danej lokalizacji mieszkania. Minister Buda zwracał uwagę w rozmowie z PAP, że dziś rynek opiera się o pewnego rodzaju bańkę. „A to flipperzy, a to cesje na rynku pierwotnym, a to brak wiedzy o tym ile nieruchomości realnie kosztują w cenach transakcyjnych”, mówi Buda.

To wszystko powoduje, że jest taka spirala nakręcania się. Sprzedający mówią: ceny rosną, proszę kupić, bo jak nie to zaraz będą wyższe i tak dalej. Trzeba to zatrzymać.

Rząd chce zatem, by notariusze byli zobowiązani po każdym dopięciu umowy kupna mieszkania przekazać do specjalnego rejestru informację o tym, po jakiej cenie sprzedano mieszkanie, jakiej powierzchni i w jakiej lokalizacji. Buda zapewnia, że dane kupujących będą w pełni bezpieczne, a wprowadzane przez notariuszy liczby mają wliczać się do średniej, która będzie przypisana do danego miasta bądź danej dzielnicy. Chodzi zatem o to, by na przykład ktoś, kto szykuje się do zakupu mieszkania w gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz wiedział po ile faktycznie sprzedawane są tam lokale. I z tą wiedzą będzie mógł odbić argument próbującego podbić stawkę sprzedawcy, pokazując że ceny wcale nie są tak wysokie, jak twierdzi. „Pan mówi że średnio schodzą po 11 tysięcy za metr? Wcale nie, tu ma pan jak byk że jest to raptem 10 tysięcy„, tak w założeniu mogłoby to wyglądać.

Są też inne plany

Serwis ma zacząć działać na początku przyszłego roku. Zatem do tego czasu trzeba się zdawać na własną wiedzę i zachowywać czujność podczas negocjowania ceny zakupu. Plany ministerstwa rozwoju obejmują jednak również inne zmiany. Ma się między innymi pojawić obowiązek podania ceny mieszkania przez developera składającego ofertę czy wyższy podatek od czynności cywilnoprawnych. To drugie ma dotyczyć sytuacji, w których inwestor kupuje więcej niż pięć mieszkań w jednej nieruchomości. Możliwe też, że program Pierwsze Mieszkanie ostatecznie obejmie też domy w budowie. „To ukłon w kierunku osób, których zjadła inflacja budowlana i nie mogą dokończyć budowy”, ocenił na Twitterze ekspert do spraw rynku nieruchomości Tomek Narkun.

https://twitter.com/TomekNarkun/status/1640297772992659456?s=20

Wszystko to docelowo ma uzdrowić sytuację na rynku mieszkań i odwrócić tendencję, z jaką mamy do czynienia mniej więcej od roku. Młodzi Polacy marzą o własnym mieszkaniu, ale albo nie mają szans na uzyskanie zdolności kredytowej albo perspektywa bardzo wysokich rat skutecznie odstrasza ich od zakupu. To powinno zacząć się zmieniać od lipca, o ile program Pierwsze Mieszkanie zadziała tak, jak chcą tego jego autorzy. A że po drodze jeszcze pół roku kampanii wyborczej, to możemy być pewni, że pomysłów na poprawę sytuacji mieszkaniowej w Polsce będzie w naszych telewizorach dostatek.