Serwis mojanorwegia.pl wziął na tapet problem kas samoobsługowych w Norwegii. Chodzi o strach przed tym, że mogą one przyczynić się do łamania prawa. Co najważniejsze, wynikiem złamania tego prawa nie jest szkoda widoczna na pierwszy rzut oka – chodzi o sprzedaż alkoholu osobom nietrzeźwym.
Kasa samoobsługowa to łatwa sprzedaż alkoholu osobom nietrzeźwym
Meny to sieć sklepów, będąca własnością koncernu NorgesGruppen. Supermarkety są dosyć popularne i niedawno zaczęto w nich wprowadzać pewną innowację. Właściciel sklepów chwali się, że kasy samoobsługowe z czytnikiem odcisków palców to niewątpliwie przełom na rynku.
Typowo skandynawska zachowawczość i legalizm wywołały dosyć szybką reakcję pracowników Helsedirektoratet (urząd zajmujący się szeroko pojętym zdrowiem). Urzędnicy zauważyli, że co prawda konieczność zeskanowania odcisku palca eliminuje możliwość zakupu alkoholu przez nieletnich, ale pozostawia równie istotną lukę.
Brak nadzoru ze strony pracowników może bowiem spowodować, że osoba nietrzeźwa zakupi alkohol. Norweska ustawa antyalkoholowa w § 1-5 po przetłumaczeniu stanowi, że:
Osoby, które są pod wpływem alkoholu, nie mogą mieć dostępu do miejsca świadczenia usług [sprzedaży alkoholu].
Dostrzeżenie takiego problemu może być dla wielu Polaków wręcz irracjonalne. Wszak co to jest za problem, że ktoś „lubi sobie wypić” – prawda?
Sprzedaż alkoholu osobom nietrzeźwym
Co istotne, przedstawiciele norweskiego urzędu wskazują, że nie ma żadnych informacji o tym, by sprzedaż alkoholu osobom nietrzeźwym była zjawiskiem rozpowszechnionym – wydaje mi się, że nawet nie stwierdzono takiego przypadku w kontekście kas samoobsługowych.
Takie zalecenia mają być jednak wyrazem pragmatyzmu i środkiem zapobiegawczym, doskonale wpisującym się w norweską politykę antyalkoholową, którą zresztą szczerze podziwiam.
Trzeba dla porównania przypomnieć, że sprzedaż alkoholu osobie nietrzeźwej jest także w Polsce nielegalna. Taki czyn stypizuje art. 15 ust. 1 pkt 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Zabrania się sprzedaży i podawania napojów alkoholowych osobom, których zachowanie wskazuje, że znajdują się w stanie nietrzeźwości
Natomiast kryminalizuje (uznaje za przestępstwo) i penalizuje (dodaje sankcję karną) go art. 43 ust. 1
Kto sprzedaje lub podaje napoje alkoholowe w wypadkach, kiedy jest to zabronione, albo bez wymaganego zezwolenia lub wbrew jego warunkom, podlega grzywnie.
Czym jest stan nietrzeźwości?
Art. 46 ust. 3 rzeczonej ustawy określa, że nietrzeźwość zachodzi w wypadku:
- stężenia we krwi powyżej 0,5 ‰ alkoholu albo
- obecności w wydychanym powietrzu powyżej 0,25 mg alkoholu w 1 dm 3.
Oczywiście sprzedawca nie ma ani możliwości, ani obowiązku precyzyjnego badania stężenia alkoholu we krwi, bądź w wydychanym powietrzu. Można jednak chyba generalnie założyć, że każda osoba, która cechuje się bełkotliwym sposobom mowy i charakterystycznym brakiem koordynacji ruchowej, znajduje się w stanie nietrzeźwości.
Sprzedaż alkoholu osobom pijanym jest zjawiskiem nagminnym, za które grozi w zasadzie to samo, co w wypadku sprzedaży piwa, czy wódki osobie, która nie ma ukończonych 18 lat.
Ponadto swoisty kult alkoholu spowodował, że nie jest to uznawane za moralnie naganne. Wszak jak ktoś lubi wypić, to niech sobie pije. Szkoda, że tak jest.
Moglibyśmy się od Norwegów wiele w tej dziedzinie nauczyć.
tak jak z kotem w toyocie i polonezie:
u nas mamy inną normę – jeśli wyjdzie ze sklepu i nie upuści flaszki, bądź nie rozbije przy własnym upadku, to znaczy, że był wystarczająco trzeźwy.
U nas na kasach samoobsługowych w momencie podsumowania zakupów, ale przed płatnością pracownik siedzący przy kasach widzi, że na danej kasie jest alkohol nabity, podchodzi, sprawdza dowód i zatwierdza lub nie zakupy i dopiero jest możliwa płatność.
oni weryfikują wiek odciskiem palca, monitorują też ilość sprzedawaną na jeden „dowód osobisty”
mają ból dupy że kasa nie ma alkomatu i ktoś po 4 piwach może kupić następną zgrzewkę.
btw. Norwegowie najpierw stali się bogaci czy najpierw im się we łbach poprzewracało?
To nie kwestia bogactwa, tylko braku zdrowego rozsądku – a to nie zależy od bogactwa.
Pozdrawiam.
Mają szczęście. Bogactwa naturalne – ropa. Inaczej zdychaliby z biedy ze swoim łososiem.
Wystarczy aby kasa żądała wypowiedzenia norweskiego odpowiednika „stół z powyłamywanymi nogami”
Haha normalnie cyrk na kółkach. Proszę mi pokazać, powiedzieć jakiś przykład gdzie ktoś odmówił sprzedaży alkoholu osobie nietrzeźwej?
Takie informacje są wywieszone w każdym sklepie, klubie i barze. Po ilu drinkach, kieliszkach wódki czy piwach osoba staje się nietrzeźwa?
Niejednokrotnie byłem świadkiem w sklepie czy barze jak totalnie nawalona osoba kupowała kolejny trunek alkoholowy. Nikt tego nie przestrzega liczy się tylko zysk w kasie, a ten przepis każdy sprzedawca ma w 4 literach.
Bo to martwe prawo, a jak nie egzekwowane, to po co wprowadzać?
Norwegowie mają słabych teoretyków prawa i zasadnicze zaległości w erystyce. Erystyka (wykładana na uniwersytetach) to sztuka zakłamywania prawdy. Choć mają powyżej stu określeń na rodzaje śniegu, naszych idiomów: „pomroczność jasna”, „filipińska choroba”, „dzieci wiodą na pokuszenie”, „złoty a skromny” nie będą w stanie nigdy zrozumieć,…
„Proszę mi pokazać, powiedzieć jakiś przykład gdzie ktoś odmówił sprzedaży alkoholu osobie nietrzeźwej?”
Będziesz musiał wyjść na zewnątrz. Właśnie w hipermarketach zdarza się to całkiem często.
nigdy mi nikt nie kazał dmuchać w markecie.
Np. wczoraj w jednym z poznańskich Tesco. Proszę Cię nie generalizuj, to, że czegoś nie widziałeś nie świadczy o tym, że tego nie ma- to krótkowzroczne i płytkie myślenie.
Czy nie wystarczy zamontować kamer i w momencie sprzedaży alkoholu, pracownik zdalnie autoryzuje tranzakcie po przeanalizowaniu obrazu z kamery ? Oczywiście w momencie wątpliwości można wezwać kogoś z obsługi, tak jak to ma miejsce w większości sklepów w Polsce z kasami samoobsługowymi.
a może odpuścić sobie to bezsensowne prawo? Co za różnica, czy kupi flaszkę, wypije i kupi drugą – a kupi od razu dwie flaszki?
No tak było by najlepiej, tylko że sklep o tym nie decyduje.
W prawie każdym sklepie alkohol jest na osobnym stoisku i nie może zostać nabity na kasach samoobsługowych.
wystarczy że obsługa w kasie automatycznej była wystarczająco mało zrozumiała, aby sprzedaż osobom nietrzeźwym stała się barierą nie do przejścia :)
inna opcja, kasy samoobsługowe mogą od razu zaświecić lampkę przyzywającą obsługę, aby ta zatwierdziła zakup alkoholu. wystarczy że kontrolujący sprawdzi czy kupujący jest pełnoletni, i czy jest (wystarczająco) trzeźwy. i to wszystko. proste jak drut kolczasty.
Proponuję żeby alkohol był dostępny tylko w normalnych kasach
Mam pytanie – zwykle towar uszkodzony uznaje się za sprzedany – co jeśli nieletni stłucze flaszkę? :)
art. 288 k.k. i art. 124 k.w.
i obowiązek naprawiania szkody przez osoby sprawujące opiekę nad nieletnim
j.w.
Ciekawa kwestia: wchodzę dzisiaj do salonu prasowego, a tam kartka „za przeczytane dzienniki należy zapłacić przy kasie”. Rozumiem, że Polak to kombinator i złodziej i trzeba się zabezpieczyć, ale czy to nie absurd? Czy do przeczytania gazety wystarczy zaznajomienie się z jednym artykułem, czy może z większością albo wszystkimi? A może samo macanie tytułu prasowego jest oświadczeniem woli macanta? I czy należy zastosować wykładnię teleologiczną rozszerzająco na prasę periodyczną?
Ciekawe czy jeśli nie przeczytam, ale zrobię zdjęcie każdej kartki to też muszę zapłacić…