Pełnoletni uczeń może sam usprawiedliwiać swoje nieobecności, a szkoła nie może się temu przeciwstawić

Edukacja Dołącz do dyskusji
Pełnoletni uczeń może sam usprawiedliwiać swoje nieobecności, a szkoła nie może się temu przeciwstawić

Uczniowie ostatnich klas szkół średnich zwykle są już pełnoletni. Wciąż jednak pojawiają się problemy z respektowaniem ich praw przez szkoły. Częstą praktyką jest brak akceptacji samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności w szkole przez pełnoletniego ucznia. Szkoły jednak nie mają podstaw, aby odmówić przyjęcia usprawiedliwienia swojej nieobecności w szkole osoby pełnoletniej.

Wagarowanie może być prawdziwym utrapieniem dla rodziców i nauczycieli, zaś dla uczniów to proszenie się o kłopoty. Warto jednak pamiętać, że w przypadku osób, które ukończyły 18 lat (ale wciąż uczęszczają do szkoły) nie można mówić o wagarach, a jedynie o nieobecności. Nieobecności, którą uczeń może usprawiedliwić samodzielnie. Nauczyciel może nie przyjąć takiego usprawiedliwienia, jedynie w momencie gdy jest ono absurdalne i gdyby nie przyjął go również w momencie, kiedy byłoby napisane na przykład przez rodziców.

Pełna zdolność do czynności prawnych nie może być ograniczona przez szkołę

Zgodnie z artykułem 11 kodeku cywilnego pełną zdolność do czynności prawnych nabywa się wraz z uzyskaniem pełnoletniości (czyli osiągnięciem magicznej bariery wieku 18 lat lub w przypadku kobiet nawet wcześniej, jeżeli zawarły one małżeństwo). Ta pełna zdolność do czynności prawnych, mówiąc prostym językiem, polega na możliwości podejmowania decyzji bez nadzoru osób trzecich (np. rodziców lub opiekunów prawnych), czy składania oświadczeń woli we własnym imieniu.

Szkoła nie może podwyższyć wieku, w którym dana osoba może decydować o sobie, zwłaszcza że w wieku 18 lat ustaje również obowiązek nauki (art. 35 prawa oświatowego). Uczeń ma prawo więc podjąć decyzję o opuszczeniu wybranych (a nawet wszystkich lekcji), a nauczyciel nie ma narzędzi, aby zmusić go do uczęszczania do szkoły. Uczeń może również swoje nieobecności samodzielnie usprawiedliwiać. Nauczyciel może odmówić usprawiedliwienia nieobecności tylko w sytuacji, gdy odmówiłby przyjęcia takiego samego usprawiedliwienia od rodziców osoby niepełnoletniej.

Warto również zaznaczyć, że pełnoletni uczeń ma prawo do zrezygnowania z lekcji religii, czy wychowania do życia w rodzinie (może również zdecydować, że od teraz chce na te lekcje uczęszczać). Szkoła ani rodzice w takiej sytuacji nie mogą kwestionować wyboru ucznia.

Pełnoletni uczeń może usprawiedliwiać nieobecności i nie potrzebuje zwolnienia lekarskiego

W niektórych szkołach nauczyciele próbują wykorzystać niewiedzę uczniów i ograniczyć ich prawo do samodzielnego decydowania o sobie. Można spotkać się z sytuacją, gdy szkoła wciąż wymaga usprawiedliwień od rodziców pełnoletniego ucznia, co jest absurdem, ponieważ po uzyskaniu pełnoletniości, władza rodzicielska ustaje, rodzic nie ma więc ani obowiązku, ani nawet prawa usprawiedliwiać nieobecności swojego dziecka. Inną sytuacją jest respektowanie tylko i wyłącznie zwolnień lekarskich (co może być wprowadzone, ale tylko w przypadku, gdy w szkole nie są respektowane usprawiedliwienia pisane przez rodziców, a tylko i wyłącznie te wystawione przez lekarza. Najprawdopodobniej w żadnej ze szkół takiej regulacji jednak nie ma).

Dorosłość to odpowiedzialność za własne decyzje

Szkoła nie może ograniczać prawa pełnoletnich uczniów do decydowania o sobie, jednak uczeń musi przyjąć konsekwencje swoich działań. Jeżeli będzie miał zbyt dużo nieobecności (nawet tych usprawiedliwionych) może być nieklasyfikowany. Aby jednak tak się stało, musiałby opuścić ponad połowę zajęć i w dodatku nie mieć wystawionych ocen ze sprawdzianów, kartkówek, czy odpowiedzi (i nie mieć możliwości nadrobienia tych ocen). Jeżeli jednak ktoś za bardzo zachłyśnie się dorosłością, może dojść do tego, że z powodu nieobecności nie skończy szkoły. Uczniowi nie można jednak nakazać odpowiedzialnego zachowania, a jedynie poinformować go o możliwych konsekwencjach zbyt wielu nieobecności.