„Uuu, antysemityzm…” Mecz Polska-Izrael doprowadził do szaleństwa: media widzą antysemityzm w wyniku, cieszynkach i koszulce

Codzienne Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (150)
„Uuu, antysemityzm…” Mecz Polska-Izrael doprowadził do szaleństwa: media widzą antysemityzm w wyniku, cieszynkach i koszulce

Czasem lubię o sobie myśleć – „30 lat, piękny wiek, już powoli zaczyna się mądrość”. Potem sobie przypominam, że z tego samego rocznika (1988) jest Samuel Pereira i że w związku z tym za wcześnie na optymizm, metryka jeszcze o niczym nie świadczy. 

Samuel Pereira to, jak twierdzi Wikipedia, dziennikarz. Związany jest obecnie z mediami telewizji publicznej. Pereira zasłynął z dość umiarkowanego podejścia do dziennikarskiego obiektywizmu i jak wielu współczesnych dziennikarzy z różnych stron debaty politycznej, jest czynnie zaangażowany w kreślenie pewnej bardzo wyrazistej strony świata oraz walkę z jej przeciwnikami.

Samuel Pereiera i jego 88

I ten oto Pereira, o poglądach powszechnie znanych jako prawicowe, zamieścił na Twitterze swoje zdjęcie z wczorajszego meczu z numerkiem „88” na plecach. Litera „H” jest ósmą literą alfabetu, 88 to zatem HH, a HH to przecież „Heil Hitler”, prawda?

No, nie do końca. Po pierwsze, antysemityzm, a przynajmniej sceptycyzm wobec Izraela (uzasadniony, ponieważ kraj zachowuje się bardzo nie w porządku w wielu kwestiach, również wobec Polski) może być poglądem spotykanym wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości, ale sama partia realizuje najbardziej proizraelską politykę w historii polskich rządów.

Po drugie, liczba na plecach Samuela Pereiry oznacza po prostu rocznik jego urodzenia, co jest dość częstą praktyką. Bixente Lizarazu grał kiedyś z numerem 69. Wstydźcie się. On po prostu urodził się w 1969 roku.

Oczywiści osobiście, choć również urodziłem się w 1988 roku, nigdy nie zdecydowałbym się na taki numer na plecach. Po pierwsze – z takimi cyferkami najczęściej grają piłkarskie ciapy, wiążą się z tym jakieś przykre historie (na przykład komuś zabrali 8). Ewentualnie, co okazjonalnie zdarzało się w przeszłości we Włoszech, romans z numerem 88 mogą mieć piłkarze o faszystowskich skłonnościach.

Nie sądzę jednak, by w przypadku Pereiry, jakkolwiek niefortunnie może to wyglądać, chodziło o jakikolwiek ukryty przekaz. Ani za nim nie przepadam, ani kompletnie go nie szanuję, ale nie wariujmy.

Brak cieszynki Krzysztofa Piątka

Niektóre źródła mówią o tym, że Krzysztof Piątek zrobił swoją słynną już cieszynkę, ale telewizja jej nie pokazała. Inni są przekonani, że tym razem piłkarz się od celebracji powstrzymał.

Przypomnijmy – supersnajper, który w jeden rok podbił całe Włochy, po strzeleniu bramki krzyżuje ręce na piersi w kształcie rewolwerów i udaje oddawanie nimi strzałów. Ktoś najwyraźniej podpowiedział zawodnikowi, że w meczu z Izraelem byłby to gest niefortunny.

W mojej ocenie niefortunny jest jednak brak takiego gestu, ponieważ w tej sytuacji niektórzy mogą zadawać pytania: dlaczego piłkarz po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie wykonał swojej słynnej cieszynki. Zupełnie niepotrzebne zaniechanie, które każe zadawać pytania o to, dlaczego Piątek tym razem powstrzymał się od celebrowania.

Co więcej, polonofobia jest niezwykle silna w izraelskich mediach i wśród tamtejszych internautów. Zestawienie cieszynki Piątka z dziesiątkami jego cieszynek z AC Milan czy Genoi bardzo szybko pokazałoby skalę ewentualnych uprzedzeń.

Pogrom

PZPN o zwycięstwie Polaków nad Izraelem napisał „Pogrom”. Moim zdaniem było to nie na miejscu z kilku powodów. Po pierwsze – 4:0 to wysokie zwycięstwo, ale jeszcze nie pogrom. Po drugie – cała 25-osobowa kadra Izraela, a więc z ludźmi na ławce rezerwowych oraz trybunach, jest wyceniana na mniej więcej 25 milionów euro. Dla porównania Karol Linetty, który nawet nie łapie się dla pierwszego składu naszej reprezentacji, jest zdaniem tego samego serwisu TransferMarkt wyceniany na 18 milionów euro. Tak jak trudno mówić o pogromie na San Marino, tak głupio jest ogłaszać pogrom Izraela.

Po trzecie. Izrael to nie jest przesadnie lubiane państwo w dzisiejszym świecie – za to jak atakuje Palestynę, jak skłóca ze sobą świat arabski, jak niewdzięcznie atakuje na forum międzynarodowym Polskę. Ale też należy pamiętać, że państwo, a szczególnie jego naród, ma za sobą bardzo trudną historię. Kilkadziesiąt lat temu jakiś wariat z Austrii postanowił wybić cały ten naród, a prości ludzie na całym świecie, nie tylko w Niemczech, czasem nawet podchwytywali te brednie. Przeciwko Żydom urządzano tzw. pogromy, czyli akty masowych mordów.

Słowo pogrom jest słowem występującym na co dzień w języku futbolowym. Jednak w odniesieniu do meczu jakiejkolwiek drużyny z Izraelem paść raczej nie powinno. Bo się źle kojarzy. Tylko tyle i aż tyle.

Z całą jednak pewnością nie mogę się zgodzić z tygodnikiem „Polityka”, który grzmi w swoim nagłówku, że to już antysemityzm. Otóż nie, to nie jest antysemityzm, to jest brak wyczucia i pomyślunku. Tego samego wyczucia, którego moim zdaniem Krzysztof Piątek miał aż za dużo, natomiast w tym wypadku kompletnie go zabrakło.

Ale brak dobrego smaku, podobnie jak krytykowanie Izraela za jego skandaliczną politykę międzynarodową, nie jest jeszcze antysemityzmem. Byłoby dobrze, gdyby tak ceniony magazyn, jak Polityka, tego typu rzeczy odróżniał.