Bardzo często pierwszym odruchem, gdy pojawia się chęć zakupu jakiegoś produktu, jest wpisanie frazy w – na przykład – Allegro. W wypadku oprogramowania może to być zgubne, bo Windows lub Office z Allegro (jeżeli kosztuje kilka złotych) to najpewniej bardzo zły pomysł. Dlaczego?
Windows lub Office z Allegro
Wpisując w wyszukiwarkę Allegro frazę „Windows 10”, bądź też „Office”, naszym oczom ukaże się mnóstwo ofert opiewających na kwotę kilku, czy kilkunastu złotych. Oferty niewątpliwie są atrakcjne – cena przecież stanowi ułamek „oficjalnej” – zaś fakt, że oferty nie znikają z Allegro może sugerować, że wszystko jest w porządku. Czy faktycznie jest? Sprawa jest dosyć złożona.
Internetowe fora są pełne skrajnych opinii. Jedni twierdzą, że klucze za 10 zł z Allegro są nielegalne, inni zaś tych pierwszych nazywają „frajerami co wydają 800 złotych na Windowsa”. Ot, kult cwaniactwa. Problematykę uwypukla ponadto fakt, że klucze z Allegro działają, a nawet w wypadku konieczności aktywacji telefonicznej – także czasem udaje się system aktywować.
Czasami jednak – czy to Windows, czy Office – przestaje działać. Nierzadko także sprawą zajmuje się policja. Zdarzają się sytuacje, gdy kupujący zostają wzywani na przesłuchania. Można więc jednoznacznie uznać, że tego rodzaju zakupy są po prostu loterią, w której można wygrać bądź niedziałające oprogramowanie, bądź problemy z prawem.
Okazja?
Na Allegro sprzedawane są różne wersje produktów Microsoftu i opisanie całego spektrum licencji (OEM po zutylizowanych urządzeniach, firmowe i ograniczone do liczby komputerów etc) i trików stosowanych przez sprzedawców tego typu dóbr na Allegro prawdopodobnie wymagałoby odrębnego wpisu. A i tak nie wiadomo co się kryje za konkretnym kluczem oferowanym na aukcji.
Nie mówię też o sprzedaży podrobionych – ale udających oryginalne – wersji pudełkowych, ze specjalną nalepką i kluczem. Pewna grupa, która się tym zajmowała, została rozbita w 2016 roku – to była dosyć głośna sprawa. Stanowi to jednak dosyć oczywisty problem prawa karnego.
Najczęściej jednak przedmiotową kwestię można sprowadzić do tego, że sprzedawane za kilka złotych klucze są używane, „poleasingowe”. Można to zobrazować tak: ktoś (od)kupuje (niezależnie w jakiej wersji licencyjnej) oprogramowanie, wykorzysta klucz, a następnie przekaże go (sprzeda) innej osobie.
Najprawdopodobniej uda się aktywować produkt, niemniej zazwyczaj nie będzie to zgodne z licencją.
Łamanie postanowień licencyjnych
Łamanie licencji niekoniecznie niesie za sobą skutki w postaci odpowiedzialności karnej. Prawo karne w świetle praw autorskich i oprogramowania odnosi się raczej do sfery zarobkowania (uczynienia sobie biznesu ze sprzedaży, powielania tego rodzaju oprogramowania), bądź też paserstwa – tj. nabywania nielegalnego oprogramowania.
Sprawa jest wyjątkowo niejasna w świetle kluczy dostępu, co do których licencja nie jest jasna. Kupując klucz produktu na Allegro (Windowsa lub Office’a) nie wiemy do jakiego produktu się on odnosi i czy kolejna aktywacja będzie w ogóle jakkolwiek legalna (pomijając problematykę odsprzedaży).
Powyższe jednak nie wyłącza odpowiedzialności na gruncie prawa cywilnego i roszczeń producenta oprogramowania względem użytkownika. Używanie oprogramowania niezgodnie z licencją jest zatem bezprawne, ale nie zawsze skutkować może odpowiedzialnością karną. Niemniej ujemne konsekwencje – karę w potocznym pojęciu – użytkownik może ponieść.
Inną kwestią jest też fakt, że prawo unijne zasadniczo opowiada się za możliwością odsprzedaży cyfrowych dóbr. Jest jednak poboczna problematyka.
Podsumowując powyższe – pewna faktyczność niejako „legitymizuje” Windowsy i Office’y z Allegro. Bardzo często udaje się je aktywować, a jak program przestanie działać, to zakup drugiego klucza i tak wydaje się ekonomicznie opłacalny. Trzeba jednak wiedzieć, że jest to najczęściej praktyka nielegalna – mimo że na wielu płaszczyznach w sposób nieoczywisty.