Zakaz grillowania nam nie grozi, choć niektórzy nim straszą. Ale pewne ograniczenia obowiązują już teraz

Prawo Środowisko Dołącz do dyskusji
Zakaz grillowania nam nie grozi, choć niektórzy nim straszą. Ale pewne ograniczenia obowiązują już teraz

Stopniowe zaostrzanie polityki klimatycznej także w Polsce sprawia, że w debacie publicznej pojawiają się rozmaite obawy. Jedną z nich jest rzekomy zakaz grillowania, jaki miałby spaść na Polaków z powodu spalanego węgla. Na szczęście takiego problemu nie ma. Są za to szczególne sytuacje, gdy grillowanie może na nas sprowadzić kłopoty.

Nie, żaden zakaz grillowania nam w Polsce nie grozi

Od jakiegoś czasu w debacie publicznej zdarzają się przypadki straszenia Polaków, że czeka nas zakaz grillowania. Byłby to o tyle problem, że w naszym kraju to dość popularna forma przyrządzania potraw i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Nie bez powodu długi weekend majowy zwykło się nazywać inauguracją sezonu grillowego w Polsce.

Skąd te obawy? Chodzi przede wszystkim o politykę klimatyczną Unii Europejskiej, która ma swoje niedomagania. Jakby tego było mało, także władze krajowe kilka lat temu nagle wyrzekły się „czarnego złota”. Postanowiły też przeprowadzić dekarbonizację gospodarki oraz energetyki.

W międzyczasie gminne uchwały antysmogowe dają się we znaki posiadaczom kopciuchów oraz innym drobnym trucicielom. Z emisjami walczymy na tyle gorliwie, że oberwali także posiadacze domowych kominków. Całkowity zakaz może i jest tylko w Krakowie, ale w innych miastach trafiają się ograniczenia dotyczące dni, w których poziom zanieczyszczeń jest szczególnie wysoki.

Na pierwszy rzut oka zakaz grillowania wydaje się logiczną konsekwencją. W końcu w tradycyjnym grillu pali się węgiel, który słynie z wysokiego poziomu emisyjności. Jest jednak ważny powód, dla którego taki zakaz nie miałby w Polsce racji bytu. Byłoby to rozwiązanie na tyle niepopularne, że ustawodawcy równie dobrze mogliby wprowadzić równocześnie powszechny podatek katastralny, przywrócić pobór do wojska i próbować wystąpić z Unii Europejskiej. Żaden polityk, który ceni sobie wygodne życie za państwowe pieniądze, nie zrobi czegoś tak nierozsądnego.

To nie koniec, bo także Bruksela na razie ani myśli zamachiwać się na grillowanie. Portal euractiv.pl jakiś czas temu przypomniał sytuację z 2013 r., kiedy dyskusja odnoście grillów i różnego rodzaju ograniczeń faktycznie miała miejsce. Dotyczyła jednak metalu, z którego były wytwarzane. Chodzi o to, by nie zawierały metali ciężkich, które potencjalnie mogłyby zaszkodzić Europejczykom.

Z wyborem miejsca na grillowanie powinniśmy jednak uważać

Ani Unia Europejska, ani tym bardziej polski ustawodawca, nie chcą zakazywać grillowania w Polsce. Nie ma także mowy o jakichś istotnych ograniczeniach natury ekologicznej. Nie oznacza to jednak, że możemy grillować zawsze i wszędzie. Pewne ograniczenia jak najbardziej obowiązują. Mają jednak dużo bardziej subtelny charakter.

Przede wszystkim, powinniśmy unikać miejsc, w których lokalny zakaz grillowania obowiązuje. Najlepszym przykładem jest art. 82 ust. §3 kodeksu wykroczeń.

Kto na terenie lasu, na terenach śródleśnych, na obszarze łąk, torfowisk i wrzosowisk, jak również w odległości do 100 m od nich roznieca ogień poza miejscami wyznaczonymi do tego celu albo pali tytoń, z wyjątkiem miejsc na drogach utwardzonych i miejsc wyznaczonych do pobytu ludzi, podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany.

Grzywna może w takich przypadkach wynieść nawet 5000 tysięcy złotych. Teoretycznie można uzyskać zgodę nadleśniczego na rozpalenie ogniska lub grilla w bezpieczny sposób. Leśnicy organizują też specjalne miejsca, które są przeznaczone do spędzania czasu w ten sposób.

W przypadku miejskich parków wszystko tak naprawdę zależy od zapisów regulaminu danego miejsca. Niektóre stosują całkowity zakaz, inne działają w sposób podobny do Lasów Państwowych. Mieszkańcy bloków mieszkalnych i właściciele ogródków działkowych powinni także wziąć pod uwagę regulaminy wspólnoty, do której należą. Grillowanie na balkonie to naprawdę kiepski pomysł. Takie zachowanie może zostać uznane za stwarzanie zagrożenia pożarowego. Co więcej, okopcenie sąsiadom balkonu spokojnie można uznać za immisję sąsiedzką, od której bezwzględnie należy się powstrzymywać na podstawie art. 144 kodeksu cywilnego.

Grillować w spokoju mogą za to właściciele własnych przydomowych ogródków, nawet jeśli mieszkają w Krakowie. Wystarczy nie stwarzać zagrożenia pożarowego, nie hałasować i nie śmiecić poza granice własnej posesji, a nikt nie powinien ich niepokoić.