Bez większych zaskoczeń: kontrowersyjna dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym (u nas znana jako ACTA 2) została dziś przyjęta przez kraje Unii Europejskiej. Polska sprzeciwiała się temu pomysłowi.
ACTA 2 została przyjęta przez Parlament Europejski przed kilkoma tygodniami. Dziś jednak dyrektywę akceptowały poszczególne państwa wspólnoty. Przeciwko przyjęciu dyrektywy opowiedziało się 6 państw. W tym gronie znalazły się Polska, Luksemburg, Holandia, Włochy, Szwecja i Finlandia. Ponadto od od głosu wstrzymały się Belgia, Estonia i Słowenia.
Przypomnijmy, że choć Polska nie zaakceptowała dyrektywy jako kraj, to jednak opowiadali się za nią niektórzy europosłowie wybrani przez Polaków. Byli to – i warto pamiętać o tym w maju – Julia Pitera, Bogdan Zdrojewski, Tadeusz Zwiefka, Barbara Kudrycka, Danuta Hubner, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Marek Plura, Kazimierz Ujazdowski.
Polska przeciwko ACTA 2
Dyrektywa jest szkodliwa dla rozwoju internetu i społeczeństwa opartego na informacji. Wielokrotnie przekonywałem na łamach Bezprawnika, np. w polemice z piosenkarką Marysią Sadowską, że dyrektywa tak naprawdę używa praw autorskich instrumentalnie, by zapewnić dodatkowe przywileje wielkim wydawnictwom medialnym, które szukały legalnych instrumentów, by dostawać pieniądze od amerykańskich spółek technologicznych, takich jak Facebook i Google.
Dlaczego mieliby dostawać pieniądze? Tego nie wiadomo. Kiedy dziennikarka Agnieszka Burzyńska z Faktu (Ringier Axel Springer Polska) stwierdziła, że Google i Facebook karmią się jej treściami za darmo, prosiłem w kilku miejscach o wyjaśnienie co dokładnie ma na myśli. Odpowiedzi nie udało mi się uzyskać, w mojej ocenie głównie z tego powodu, że tej fałszywej tezy – o kamieniu się treściami za darmo – nie da się obronić. Nie przeszkodziło to jednak największym polskim dziennikom drukować pustych okładek i rozpaczliwych apeli lobbujących za „ACTA 2”. Podkreślam po raz kolejny – to nie jest dyrektywa twórców, to jest dyrektywa wielkich wydawnictw medialnychw ich zakulisowej grze o pieniądze zarabiane przez Google i Facebooka.
Polska wdroży ACTA 2
W odróżnieniu od rozporządzeń (jak np. RODO), dyrektyw nie stosuje się bezpośrednio. Jednak już sam fakt przegłosowania tej dyrektywy może mieć spory wpływ na kształt europejskich usług Google czy Facebooka, które patrzą na nas „kontynentalnie”.
Polski rząd umiejętnie wykorzystuje swój brak poparcia dla ACTA 2 do celów politycznych i zapowiada, że przepisy zostaną wdrożone w najmniej dotkliwym stopniu. Z wyżej wskazanych powodów nie gwarantuje to jednak tego, że np. w wyniku zamknięcia usługi Google News, do oligarchizacji mediów nie dojdzie.