Epidemia koronawirusa i gospodarcze turbulencje mogą pokrzyżować rządowe plany hojnego wzrostu minimalnego wynagrodzenia. Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami, minimalne wynagrodzenie w 2021 roku miało wzrosnąć do kwoty 3000 zł brutto, a w kolejnym do 4000 zł brutto. Pracodawcy apelują do rządu o opamiętanie.
Epidemia koronawirusa z pełnym impetem wjechała na polski rynek pracy. Światło dzienne ponownie ujrzały jego mniej lub bardziej skrywane patologie. Sytuacja nie jest wprawdzie tak dramatyczna jak chociażby w Stanach Zjednoczonych, gdzie ilość bezrobotnych bije rekordy ustanawiane ostatnio w czasach Wielkiego Kryzysu, niemniej jednak eksperci nad Wisłą szacują, że bezrobotnych w kraju może być już nawet 1,5 miliona osób.
Nie da się ukryć, że przedsiębiorcy niemal w każdej branży muszą mocno zaciskać pasa, aby utrzymać się na rynku. Jednym z większych kosztów w firmie są koszty zatrudnienia pracownika. Stoi to w mocnej opozycji do ostatnich obietnic naszego rządu. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach ten zaczął obiecywać rozdawanie pieniędzy. Problem polega na tym, że na podnoszenie minimalnej pensji rząd nie wydałby ani złotówki. Wszystko na koszt firmy – chciałoby się powiedzieć.
Wynagrodzenie minimalne 2020 wynosi 2600 zł brutto. Zgodnie z obietnicami Jarosława Kaczyńskiego pensja minimalna 2021 miała wzrosnąć do kwoty 3000 zł brutto. Docelowo na koniec 2023 roku miała wynosić aż 4000 zł brutto. Wtedy przyszła epidemia koronawirusa, która mocno wstrząsnęła rynkiem pracy nad Wisłą. Do tego trzeba dodać kolejne wersje tarczy antykryzysowej, które wprowadzają więcej chaosu i zamętu niż to konieczne. Warto wspomnieć, że jeden z pomysłów rządu może sprawić, aby pensja mniejsza niż minimalna była możliwa do wypłacenia. Oczywiście wszystko w imię ochrony miejsc pracy. Mimo wszystko perspektywa kolejnej podwyżki pensji minimalnej za pół roku z pewnością spędza sen z powiek wielu pracodawcom.
Minimalne wynagrodzenie w 2021 roku powinno zostać na niezmienionym poziomie
Konfederacja Lewiatan postuluje do rządu, aby minimalne wynagrodzenie w 2021 roku pozostało na niezmienionym poziomie. Taki krok i tak wymagałby interwencji ustawodawcy. Ustawa gwarantuje wzrost płacy minimalnej na kolejny rok w stopniu nie niższym niż prognozowany na dany rok wskaźnik cen.
Konfederacja Lewiatan postuluje utrzymanie wysokości płacy minimalnej w 2021 roku na poziomie roku 2020 tj. kwoty 2 600 zł, a zatem także utrzymanie stawki godzinowej na niezmienionym poziomie 17 zł brutto. Aby zrealizować ten cel, zdaniem prof. Jacka Męciny, konieczna będzie ustawowa interwencja, zgodnie bowiem z art. Art. 5 ust. 1 i 2 ustawy z 2002 roku o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, ustawa gwarantuje wzrost płacy minimalnej na kolejny rok w stopniu nie niższym niż prognozowany na dany rok wskaźnik cen. Uzasadnieniem dla zawarcia porozumienia partnerów społecznych w tej sprawie jest zagrożenie kryzysem na rynku pracy i przeciwdziałanie negatywnym skutkom pandemii. Apelując o takie porozumienie do strony związkowej, zdaniem eksperta, konieczne będzie zagwarantowanie w przyszłym roku, przy założeniu poprawy sytuacji gospodarczej i na rynku pracy, rozpoczęcia negocjacji od poziomu płacy minimalnej odpowiadającej relacji 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
Zdaniem przedstawicieli Konfederacji Lewiatan do rozmów o wzroście minimalnego wynagrodzenia rząd powinien wrócić w 2022 roku, a więc po przewidywanym ustabilizowaniu sytuacji w gospodarce. Należałoby wtedy uwzględnić, aby wysokość płacy minimalnej była na poziomie mniej więcej połowy przeciętnego wynagrodzenia. Zdaniem pracodawców, jest to uczciwe postawienie sprawy. Pracodawców czeka trudny czas, a ich wysiłki powinny skupić się na utrzymaniu miejsc pracy i uniknięciu zwolnień. Minimalne wynagrodzenie w 2021 roku na poziomie obecnego byłoby z pewnością jakąś formą wytchnienia dla firmowych budżetów.