Nasze lajki i posty, które wypisujemy na Facebooku mogą wpływać na wysokość składki OC

Gorące tematy Codzienne Moto Dołącz do dyskusji (66)
Nasze lajki i posty, które wypisujemy na Facebooku mogą wpływać na wysokość składki OC

W Wielkiej Brytanii firma ubezpieczeniowa uzależni wysokość składki od wpisów na facebooku. [Aktualizacja]

Dzięki mediom społecznościowym właściciele portali, rekrutujący pracowników, złodzieje oraz służby wielu krajów mogą wykorzystać wszystko co publikujemy do oceny naszej osoby i sporządzenia profili psychologicznych, sprawdzenia co robimy, gdzie i z kim. Firma ubezpieczeniowa z Wielkiej Brytanii będzie wykorzystywała posty na facebooku do obliczania wysokości składki komunikacyjnej.

Posty na Facebook a wysokość składki OC

Portale takie jak facebook, pinterest, twitter, nasza klasa i inne gromadzą ogromne ilości danych o osobach mających na nich swoje profile. Ludzie zamieszczają niejednokrotnie nie tylko polecane piosenki, artykuły, linki do ciekawych portali, ale też zdjęcia swoje i przyjaciół, wpisy dotyczące bieżącej sytuacji politycznej, manifestują swoje poglądy, a także to, gdzie się obecnie znajdują i z kim tam przebywają.

Informacja o tym, że właśnie ktoś, wraz z całą rodziną i przyjaciółmi jest na wakacjach to idealna informacja dla złodzieja, szczególnie gdy wcześniej ktoś zamieścił zdjęcie swojego domu, zapis ścieżki biegowej, gdzie start był pod domem, etc. Nawet fotka, którą zamieści na facebooku kolega, a będziemy na niej wraz z rodziną, może posłużyć złodziejom, mimo że sami z ostrożności nigdy nie zamieszczamy takich zdjęć, albo robimy to dopiero po kilku dniach lub powrocie do domu.

Czytaj też: W 2017 roku znacznie wzrośnie kara za brak OC

Wszystkie informacje, które zamieszczamy, nawet tylko te dostępne publicznie, mogą wystarczyć do opracowania bardzo dokładnych profili psychologicznych. Dodatkowo niejednokrotnie ludzie chwalą się na profilach, że pokonali samochodem trasę z punktu A do B w X godzin, gdy jadąc z przepisową prędkością, nijak nie dałoby się tego zrobić w tak krótkim czasie. Do tego filmiki z wyścigów na ¼ mili albo rajdów samochodem po ulicach miast mogą posłużyć ubezpieczycielom do oceny danego kierowcy, czy jest on typem ostrożnym, czy jednak istnieje ryzyko, że nie tylko uszkodzi on swój pojazd, ale spowoduje wypadek i ofiary w ludziach i mieniu.

Są firmy ubezpieczeniowe, które za montaż kamer samochodowych w pojazdach oferują kierowcom zniżki ubezpieczenia. Firma ubezpieczeniowa Admiral z Wielkiej Brytanii postanowiła prześwietlać swoich klientów, analizując ich profile na portalach społecznościowych. Dotyczy to tych osób, które rozpoczynają swoją karierę kierowcy, czyli niewiele wiadomo o ich stylu jazdy i umiejętnościach, bo nie mają wypracowanej historii ubezpieczeniowej. Jakoś tych kierowców ocenić trzeba i premie w postaci pierwszych zniżek otrzymają osoby spokojne, które nie ekscytują się byle czym, odpowiednio publikując wpisy.

Premiowani będą ci, którzy nie są zbyt radykalni w swoich poglądach, nie sugerują, że są wszystkowiedzący i zawsze na każdy temat mają zdecydowaną i jednoznaczną odpowiedź. Podobnie duża ilość zdjęć z imprez, szczególnie zakrapianych alkoholem lub opowieści o działaniu innych substancji odurzających.

Sądzicie, że takie podejście do oceny klientów to dobry pomysł? Co w przypadku, gdy osoby stworzą sobie wcześniej oficjalnie wzorowy profil, lub zlecą to komuś, kto zrobi to za nich i będą starali się uzyskać lepszą ocenę? Czy takie zachowanie byłoby tak naprawdę opłacalne? Czy chcielibyście takich ocen w Polsce?

[Aktualizacja]

Oprogramowanie skanujące profile użytkowników w celu oceny ubezpieczonych zostało zablokowane przez Facebooka. Firma proponuje, by ubezpieczyciel dokonywał oceny za pomocą serii pytań, które zada przyszłym ubezpieczonym w celu oceniania ich. Admiral jednak nie daje za wygraną i twierdzi, że narzędzie będzie używane, ale jego działania zostaną ograniczone do takich, które zostaną uznane za zgodne z polityką facebooka.