Federalna Komisja Handlu zadecydowała, że Uber ma zapłacić 20 mln dolarów kary.
Na każdym kroku fachowcy od rynku pracy podkreślają, że nastał „czas pracowników”. Firmy różnego typu poszukują pracowników, a tym, których mają, oferują podobno odpowiednio wysokie podwyżki w zamian za pozostanie na stanowisku. Zachętą zwykle jest odpowiednia płaca i świadczenia. Niestety Uber, czyli korporacja z alternatywą dla taksówek za swoje obietnice bez pokrycia dostała karę.
W każdym kraju, w którym pojawia się Uber, taksówkarze podnoszą lament i walczą na różne sposoby z konkurencją. Jedni protestują, wstawiają się za nimi związki zawodowe, lobbyści rozmawiają z politykami, etc. Inni radykalizują działania i tak, jak podawały krajowe media, dokonują „obywatelskich zatrzymań” kierowców pracujących dla Ubera, oblewają ich pojazdy farbami, śmierdzącymi i trudnymi do usunięcia miksturami. Zdarzały się także podobno pobicia.
Jakie naprawdę zarobki są w Uber?
Taksówkarze, którzy zdają egzaminy, szkolą się, płacą za licencje, boją się konkurencji zwykłych kierowców, którzy licencji nie mają.
Zwolennicy jednak twierdzą, że model oferowany przez tę korporację im odpowiada, bo nie dość, że mogą łatwiej zamówić przejazd, to od razu wiedzą ile będzie on kosztował, a opłata zostanie przelana z ich konta, dlatego do pojazdu mogą wsiąść, nie mając przy sobie portfela.
Niestety zdarzają się i głosy ludzi, którzy krytykują jakość usług oferowanych przez Ubera, jak choćby ma to miejsce w przypadku naszego kolegi Mariusza Lewandowskiego, który opisał w swoim tekście co ciekawsze wpadki.
W niektórych krajach lobby taksówkarskie wywalczyło ograniczenie działania Ubera, a nawet całkowite zakazy działania korporacji na danym terenie. W innych zastraszeni kierowcy nie chcą pracować dla Ubera, dlatego firma ucieka się do rekrutowania obcokrajowców, ale stawia jednak głównie na lokalnych kierowców, oferując w reklamach niezłe dochody.
O to jednak cały ambaras, że tak duże zarobki są bardzo trudne do uzyskania. W USA korporacja w swoich reklamach zapewniała, że pracujący dla niej kierowcy są w stanie zarobić około 74 000 dolarów, jeżdżąc w San Francisco, a w Nowym Jorku nawet 90 000 dolarów. To całkiem przyzwoity pułap dla wielu kierowców. Rzeczywistość jednak to szybko zweryfikowała i pracujący dla Ubera udali się do sądu, by ten rozstrzygnął, czy firma aby nie nagina faktów.
Po rozpatrzeniu sprawy okazało się, że maksymalnie jedna trzecia kierowców korporacji Uber jest w stanie zarobić stawki, które prezentowały reklamy. Inni, pracując bardzo ciężko, nie są w stanie zarobić nawet powyżej 2/3 wspomnianych sum. Kolejnym problemem było to, że firma oferowała w reklamach swoim pracownikom dogodne warunki leasingowania pojazdów, którymi zarabiali na życie. Jak się okazało, warunki nie były tak dobre, jak mogliby oni uzyskać od zewnętrznych leasingodawców.
Dzięki Federalnej Komisji Handlu doszło do ugody pomiędzy firmą Uber, a jej pracownikami. Korporacja ma im wypłacić w ramach rekompensaty 20 mln dolarów.
Jak się okazuje, w Polsce także pracownicy są przez Ubera zachęcani wysokimi zarobkami. Oferty pracy dla nich pojawiają się w popularnych portalach z ogłoszeniami o pracy. Czy faktycznie są oni w stanie zarobić wystarczająco dużo? Jeden z użytkowników portalu Wykop opisał swoje zarobki.
Czy w Polsce Ubera czeka podobny los jak w USA?
Cieszymy się z osiągnięcia porozumienia z Federalną Komisją Handlu. W ciągu ostatniego roku wprowadziliśmy wiele udogodnień dla kierowców i nie ustajemy w wysiłkach by zagwarantować, że Uber pozostanie najatrakcyjniejszym wyborem dla wszystkich, którzy chcą zarabiać w elastyczny sposób.
– Biuro prasowe Ubera