Wygląda na to, że doczekaliśmy się: rząd wprowadzi podatek katastralny. Powodem jest oczywiście sytuacja na rynku nieruchomości. Pytanie jednak, czy będziemy mieć do czynienia z mądrym podatkiem, czy raczej z typowym wyciąganiem ręki po pieniądze obywateli? Wiele wskazuje na to drugie.
Jeżeli rząd wprowadzi podatek katastralny od drugiego mieszkania, to uderzy przede wszystkim w zwykłych Polaków
Radio Zet podało, że rząd jednak rozważa wprowadzenie podatku katastralnego od drugiego mieszkania i kolejnych. Kolejnym posunięciem mającym zwiększyć dostępność mieszkań na rynku nieruchomości miałby być nowy podatek od pustostanów. Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiedziało walkę ze spekulantami, więc nowe podatki wydają się rozsądnym rozwiązaniem.
- Czytaj też: Rząd przedstawi w przyszłym tygodniu pakiet regulacyjny zastopowania cen na rynku nieruchomości. Podatek katastralny jednak możliwy [Edyta Wara-Wąsowska]
Na łamach Bezprawnika od dłuższego czasu postulowaliśmy „mądry podatek katastralny”. Chodzi o taki instrument podatkowy, który czyniłby nieopłacalnym kumulowanie mieszkań w jednym ręku, ze szczególnym uwzględnieniem ich masowe wykupywanie z rynku. Równocześnie taki podatek miałby omijać drobnych ciułaczy.
Wielu Polaków poprzez wynajem chce uzyskać upragniony stabilny, pasywny dochód. Warto wspomnieć, że dopiero niedawno Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe. Lokaty w bankach wciąż nie są zbyt opłacalną metodą inwestowania. Nie da się także ukryć, że niektórzy najzwyczajniej w świecie potrzebują drugiego mieszkania. Na przykład dla dziecka wysłanego na studia do innego miasta, albo jako własna wakacyjna baza wypadowa.
Jeżeli rząd wprowadzi podatek katastralny od drugiego mieszkania, to uderzy przede wszystkim właśnie w zwykłych Polaków. Z tym, że takich, których jedyną „zbrodnią” jest posiadanie jakiegoś kapitału, który mogą zainwestować. Nie czyni to z nich jeszcze ani bogaczy, ani tym bardziej spekulantów igrających z rynkiem nieruchomości.
Podatek katastralny cały czas pozostaje rozwiązaniem nieprzystającym do polskich realiów
Tyle tylko, że w tak skonstruowanym podatku właśnie o to chodzi. Bardzo dobrze tą kwestię podsumował Stanisław Mentzen stwierdzając: „Czemu od drugiego? Żeby elektorat cieszył się, że znowu przywalono bogaczom”.
Taka propozycja sugeruje raczej wyjście naprzeciw społecznym oczekiwaniom. Podatek katastralny w Polsce był od dłuższego czasu właściwie sposobem na polityczne samobójstwo. W warunkach naszego kraju wprowadzenie podatku naliczanego od wartości nieruchomości oznaczałoby, jak słusznie zauważył swego czasu Jarosław Kaczyński, wywłaszczenie dużej części Polaków. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zarzekał się jeszcze dwa lata temu, że jego partia nigdy wprowadzenia takiego podatku nie poprze.
A jednak społeczeństwo domaga się reakcji. I nie chodzi tu wcale o podatek katastralny jako taki. Tak naprawdę Polacy zirytowani niedoborem mieszkań i pęczniejącą bańką na rynku nieruchomości oczekują czegoś innego – nowej, współczesnej wersji domiaru znanego z rzeczywistości minionego ustroju. Zwłaszcza, że byłby to najprawdopodobniej podatek płacony obok klasycznego podatku od nieruchomości.
Co ciekawe, bliższe zapoznanie się z danymi statystycznymi pozwala zauważyć, że wpływ dużych funduszy inwestycyjnych i instytucji najmu krótkoterminowego na ceny mieszkań może być postrzegany przesadnie. Z informacji Polskiego Związku Firm Deweloperskich wynika, że udział sektora PSR w Polsce wynosi zaledwie 0,34 proc. w całym krajowym zasobie najmu.
Fundusze posiadają obecnie ok. 6100 mieszkań. Zakontraktowanych lub będących w budowie jest dalszych 24 600. Lokali na wynajem jest w Polsce łącznie 1,21 miliona. To o tyle ważne dane, że jak się łatwo domyślić, przytłaczającą większość ich właścicieli stanowią jednak mniejsi inwestorzy. To też sugeruje podażowy charakter problemów krajowego rynku nieruchomości.
Miejmy nadzieję, że i tym razem kiepski pomysł rządzących zostanie szybko zdementowany
Propozycje wprowadzenia podatku katastralnego od drugiego mieszkania skrytykował także Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Argumenty przedstawione przez tą organizację pokrywają się w dużej mierze z przytoczonymi powyżej.
Następny z pomysłów Ministerstwa, to podatek katastralny od drugiego bądź trzeciego mieszkania ocenić należy jako kolejny cios w klasę średnią, a także tych, którzy z przyczyn życiowych (np. spadek) weszli w posiadanie więcej, niż jednego mieszkania
Co dalej z podatkiem katastralnym? Wydaje się, że możemy spodziewać się powtórki z poprzednich przymiarek do jego wprowadzenia. Informacja o tym, że rząd wprowadzi podatek katastralny od drugiego mieszkania trafiła do mediów. Najprawdopodobniej więc możemy się spodziewać szybkiego dementi, podobnie jak za każdym poprzednim razem.
W końcu jeszcze niedawno rządzący stawali na głowie, by jakoś udobruchać klasę średnią po wpadce z Polskim Ładem i składką zdrowotną. Podatek katastralny w zaproponowanej formie jest w stanie zniweczyć zupełnie te wysiłki. A to wszystko w czasach dekoniunktury, szalejącej drożyzny i kryzysu energetycznego.
O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby już nie robić absolutnie żadnej interwencji na rynku nieruchomości. W końcu każda bańka kiedyś musi pęknąć.