Okazuje się, że oferty na stronach internetowych operatorów takich jak Orange, Netia czy UPC nie są wcale przesadnie konkurencyjne. Przypadkiem odkryłem sposób na tani internet domowy.
Ostatnie lata (rewolucja technologiczna, qcommerce, ecommerce itd.) wyrobiły u nas, konsumentów, pewien zestaw nawyków. I jednym z tych nawyków jest dość standardowe podejście, że „w internecie i tak znajdę taniej”. Jestem tego poglądu wyznawcą. Oczywiście są wyjątki, ale co do zasady działa.
Dziś o jednym z tych wyjątków.
Internet w internecie jest droższy
Nie wiem jakie jest wasze podejście do ulotek w skrzynce na listy – ja z reguły wyrzucam je bez czytania, solidnie podirytowany zapychającym skrzynki spamem. Kiedy planowałem zainstalować w domu internet stacjonarny, byłem dość dobrze rozeznany w ofercie, więc przypadkiem rzuciły mi się w oczy kwoty na ulotkach, które w zauważalny sposób odbiegały od tego, co znajdziemy w sieci.
Od tego czasu – a mając w głowie tekst, który teraz czytacie – przeglądanie ulotek operatorów wrzucanych z uporem maniaka do mojej skrzynki, stało się swego rodzaju hobby. Zwłaszcza, że u sprzedawców, którzy wrzucają tego typu ulotki, oferta zmienia się z reguły raz w miesiącu.
Tani internet domowy, telewizja zresztą też
Nie wiem z czego to wynika. Osobiście tłumaczę sobie to tym, że sprzedawcy rywalizują o inny rodzaj klienta, niż ja, czyli o klienta nieinternetowego. Starszego emeryta mogącego się obyć bez dostępu do sieci, a może po prostu również o mniejszych zasobach finansowych.
Żeby nie być gołosłownym, poniżej jedna z ulotek Netii, a obok oferta ze strony internetowej. Ponieważ oferta jest zawierana na 24 miesiące, a dostawcy lubią kusić różnymi promocjami, umówmy się, że dla większej przejrzystości wszystkie ceny liczymy po prostu w całkowitej kwocie, którą zapłacimy przez 2 lata.
Oferta ze strony internetowej Netii za internet 1 Gb/s i pakiet kanałów „M” to 1785 zł. Analogiczna oferta na ulotce, którą aktualnie trzymam w ręce to 1680 zł. Ale to nic, bo kiedy zadzwoniłem do pani, której numer widniał na ulotce, ta poinformowała mnie, że ulotka jest już nieaktualna i… zaproponowała analogiczny pakiet za 1440 zł. To w skali dwóch lat 345 złotych oszczędności, czyli mniej więcej półtora roku HBO Max lub Spotify za darmo. Warto!
Nie tylko Netia, ale też Vectra, Orange czy UPC
Wiele osób, które wypowiadały umowę operatorowi wie, że ceny „internetowe” nie są ostatecznymi stawkami operatorów. Ci, gdy stają się zagrożeni perspektywą utraty klienta, zdecydowanie bardziej uelastyczniają warunki – dodając nowe świadczenia lub starając się zejść z ceny.
Mam właśnie przed sobą ulotkę Orange Love. Według ulotki Światłowód 300 Mb/s, telewizja 120 kanałów i abonament komórkowy z 30 GB internetu to 89,99 zł miesięcznie. Kiedy próbuję znaleźć analogiczną sytuację na stronie Orange – widnieje tam cena 109,99 zł. To w skali dwóch lat 2640 zł w internecie kontra 2160 złotych na ulotce. 480 zł oszczędności pozwoli np. na dwa lata całkowicie darmowego HBO Max (o ile zdążyliśmy na promocję) lub Spotify. To też na przykład 4-letnie pakiety Allegro Smart i Amazon Prime. Łącznie…
Nie omawiam tutaj przykładu UPC, bo akurat obecna oferta na stronie internetowej odpowiada tej na ulotkach. Co oczywiście nie znaczy, że nie wynegocjujemy lepszych warunków ze sprzedawcą z ulotki. Nigdy też nie dostaję ulotek z Multimedia Polska (Vectra), ale dobre duszki podpowiadają mi, że tam stosowana jest analogiczna polityka – ulotki prezentują o wiele lepszą ofertę, niż strona internetowa.
Ulotki w końcu się do czegoś przydały
Być może to, co właśnie napisałem, jest dla niektórych z was oczywistością, dla mnie jest jednak jednym z odkryć ostatnich miesięcy. Możliwość uzyskania korzystnych warunków dla klienta przychodzącego „z ulicy” skrywa się w tej niebywale archaicznej formie komunikacji reklamowej. Warto o tym pamiętać, gdy będziemy chcieli zawrzeć nową umowę. Lub negocjować warunki z obecnym dostawcą!