Historia użytkownika Wykopu to doskonałe case studies tego, jak nie wynajmować mieszkania. Niezachowanie należytej czujności może skutkować utratą pieniędzy, straconym czasem na komendzie i brakiem gwarancji pozytywnego zakończenia sprawy. Oszustwo na podnajem mieszkania.
W dawnych czasach zdawało mi się, że szczytem upierdliwości ze strony właściciela mieszkania mogą być comiesięczne wizyty „po kasę i spisanie liczników”. Później, przy okazji poszukiwań któregoś z kolejnych znałem stosowne grupy na Facebooku, opisujące tragikomiczne historie z krakowskich kamienic. Kiedy niedawno Tomasz Laba opisywał na naszym portalu przypadek właściciela mieszkania wymierzającego kary finansowe za niewłaściwie posprzątane pokoi zdawało mi się, że widziałem już wszystko.
Oszustwo na podnajem mieszkania
Nic bardziej mylnego. Wykopowicz mOzdzierz opisał przypadek z Wrocławia, kiedy wraz z narzeczoną odpowiedzieli na zamieszczone w sieci ogłoszenie wynajmu mieszkania. Zachęceni przez właściciela rzekomo „dużym zainteresowaniem” i koniecznością podjęcia szybkiej decyzji, zdecydowali się na obejrzenie innego, zaproponowanego lokalu. Krótkie i pozytywnie zakończone „badania” pozwoliły podjąć decyzję o podpisaniu umowy tego samego dnia. Dokument zakładał kwotę czynszu wraz z kaucją — razem 2300 zł. Para od ręki otrzymała komplet wszystkich możliwych kluczy i mogła w spokoju przygotowywać się do przeprowadzki.
Właściciel naciskał na wypłatę całej, ustalonej kwoty z góry, na miejscu. Autor wpisu niechętnie, bo z uwagi na bardzo krótki czas całej transakcji, przystanął na zaproponowane warunki. Nieugięta postawa wynajmującego mogła zaskakiwać, zwłaszcza że następnego dnia miał on się zjawić na miejscu w celu odebrania kilku przedmiotów z mieszkania.
Obawy autora, związane z brakiem kontaktu telefonicznego z najemcami, zostały potwierdzone dzień później. Otrzymane klucze nie pasowały do drzwi, a życzliwi sąsiedzi poinformowali najemcę, że właściciel wymienił zamki w drzwiach. Sprawa nabrała rumieńców, kiedy okazało się, że dwa dni później do mieszkania mOzdzierza wprowadziły się dwie inne kobiety, które znalazły to mieszkanie wśród ogłoszeń agencji wynajmu tymczasowego. Po zweryfikowaniu sytuacji z przedstawicielem firmy wszystko stało się jasne.
Osoba, od której najął mieszkanie autor wpisu, sama zrobiła to tego samego dnia od agencji. Oszust wynajął mieszkanie na jeden dzień i zamieścił tego samego dnia ogłoszenie w sieci. Zainteresowani mieszkaniem podjęli szybką decyzję, po czym osoba, od której otrzymali klucze i dokumenty, przepadła. Policja go szuka, jakiś monitoring jest, ale pewności co do pozytywnego zakończenia sprawy nie ma.
Podnajem mieszkania — jak zabezpieczyć się na wypadek oszustwa?
Niewątpliwie osoby wynajmujące mieszkanie popełniły masę błędów, których mogły się ustrzec. Powiedzmy sobie szczerze — trik z wynajmowaniem nieswojego mieszkania jest stary, jak świat, a wynajmujący-oszust nie posłużył się wybitnie wyrafinowaną metodą manipulacji. Sam przedstawiciel agencji, zgodnie z informacjami wskazywał, że do podobnych sytuacji dochodzi częściej.
Użytkownicy Wykopu prowadzą już w tej sprawie stosowne śledztwo. Autor wpisu podał wiele szczegółów ułatwiających jego namierzenie. Aby się ubezpieczyć na wypadek takich sytuacji, warto pamiętać o kilku prostych zasadach.
Przede wszystkim absolutną podstawą do tego, abyśmy mogli zdecydować się na podpisanie umowy, powinno być zobaczenie stosownego aktu notarialnego. Nie wyobrażam sobie dać więcej niż 100 zł osobie dysponującej zaledwie własnoręcznie sporządzonym dokumentem wynajmu. Zasada numer dwa — tylko przelewy. Przeprowadzenie błyskawicznej transakcji między dwoma bankami to koszt dodatkowych kilku złotych. Ślad w sieci pozostanie na zawsze i w razie problemów dysponujemy odpowiednim dowodem na to, że daliśmy komuś pieniądze.
Imię i nazwisko czy numer telefonu możemy starać się zweryfikować w internecie. Sprawdzają się do tego świetnie portale społecznościowe. Podobnie jest ze zdjęciami z ogłoszenia — je także można zweryfikować pod kątem podobieństwa do innych obrazów w Google. W powyższym przypadku oszust postanowił sprytnie na tę ewentualność się zabezpieczyć, nie publikując ogłoszenia w sieci w ogóle. To też jakaś informacja dla nas. I chyba najważniejsza zasada — nic na siłę. W dużych miastach mieszkanie nie jest rarytasem. Jeśli nie grozi nam nocleg pod mostem czy perspektywa mieszkania u teściów (kochanie, ja tylko żartuję), to warto czasem odpuścić i poszukać wiarygodnego właściciela. Ceny w dużych ośrodkach, jak wiadomo, nie rozpieszczają nikogo. Warto jednak pozostać do końca czujnym i nie dać się omamić łatwą okazją.