Złośliwi powiedzą, że w Polsce trzeba mieć zdrowie, żeby chorować. Chyba powoli zaczynamy się z tym zgadzać, ponieważ kolejki do lekarzy (zwłaszcza specjalistów) wciąż są ogromne, a na badania można czekać latami. Nawet na te, gdzie gwoździem programu jest choroba zawodowa, a więc teoretycznie ich przeprowadzenie jest pilne.
Czym jest choroba zawodowa?
Choroba zawodowa to schorzenie, które w danym zawodzie, ze względu na warunki, występuje stosunkowo często (ryzyko zachorowania jest zwiększone). Oczywiście dane schorzenie musi być ujęte w wykazie chorób zawodowych (zawarte w odpowiednim rozporządzeniu) i musi być wynikiem szkodliwych czynników występujących w miejscu pracy lub sposobu wykonywania pracy. Co ważne, choroba zawodowa może być stwierdzona nie tylko w czasie wykonywania pracy, ale również po jej zakończeniu (na przykład po zmianie zawodu, lub też przejściu na emeryturę).
Orzeczenie choroby zawodowej jest istotne z punktu widzenia interesów pracownika. Pracownicy, u których została stwierdzona, mogą łatwiej uzyskać rentę z tytułu niezdolności do pracy. Co więcej, są uprawnieni do dochodzenia odszkodowania jednorazowego za doznane urazy lub choroby zawodowe. Mogą również liczyć na rehabilitację zawodową i społeczną. W niektórych przypadkach pracownikowi może przysługiwać dodatkowy urlop (przykładowo nauczyciele mogą skorzystać z dodatkowego, rocznego urlopu dla poratowania zdrowia).
Choroba zawodowa stwierdzana po nawet dwóch latach od zgłoszenia problemu
Aby jednak mieć prawo do określonych świadczeń, choroba zawodowa musi zostać stwierdzona. A z tym niestety często jest problem. Przepisy nie określają terminów, w jakich jednostki orzecznicze są zobligowane do wydawania orzeczeń dotyczących chorób zawodowych. A ze skarg, jakie wpływają do Rzecznika Praw Obywatelskich w tym zakresie, wynika że te procedury trwają naprawdę długo – niejednokrotnie nawet 2 lata. Jak podkreśla RPO:
Właściwym do orzekania w tym zakresie jest lekarz spełniający wymagania kwalifikacyjne określone w przepisach wydanych na podstawie art. 9 ust. 3 ustawy o służbie medycyny pracy, zatrudniony w jednej z jednostek orzeczniczych I stopnia. Gdy pracownik lub były pracownik nie zgadza się z takim orzeczeniem, może wystąpić o ponowne badanie w jednostce orzeczniczej II stopnia. Właśnie wtedy szczególnie uwidocznia się problem z oczekiwaniem na rozpoczęcie procesu diagnostyczno-orzeczniczego. Pewna osoba czekała na badanie w jednostce orzeczniczej II stopnia ponad dwa lata. Przypadek ten nie jest odosobniony; w podobnej sytuacji znajduje się wiele osób oczekujących na rozpoznanie ich odwołania.
Rzecznik Praw Obywatelskich apeluje do Ministerstwa Zdrowia
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, wieloletnie oczekiwanie na odpowiednie orzeczenie pozbawia zainteresowanych możliwości dochodzenia swoich praw w rozsądnym terminie. W związku z tym należałoby podjąć odpowiednie kroki, które w jakiś sposób określiłyby maksymalny termin oczekiwania na wydanie takiego orzeczenia. Zdaniem Ministerstwa Zdrowia, taka sytuacja jest związana m.in. z pandemią COVID-19. To konieczność ograniczenia kontaktów osobistych sprawiła, że utworzyły się gigantyczne kolejki do lekarzy specjalistów. Jak podkreśla MZ:
W chwili opanowania sytuacji epidemiologicznej w kraju, wznowione zostały przyjęcia do Oddziału Chorób Zawodowych pacjentów wymagających diagnostyki chorób układu oddechowego związanych z pracą, w tym astmy zawodowej, zapalenia płuc z nadwrażliwości, pylicy płuc, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP). Obecnie na termin badania w Instytucie Medycyny Pracy im prof. J. Nofera w Łodzi oczekują pacjenci z roku 2023 i 2024, a zadania orzecznicze są realizowane sukcesywnie w ramach dostępnych środków, gwarantujących finasowanie poszczególnych zadań. Natomiast dokumentacja medyczna pacjentów nie zgłaszających się na badania, jest odsyłana celem uporządkowania kolejki oczekiwania na badania w Oddziale i Przychodni Chorób Zawodowych.
Teoretycznie więc długi czas oczekiwania na stwierdzenie choroby zawodowej to nawarstwienie oczekujących, w związku z ograniczeniem aktywności w latach 2020-2022. Sytuacja powinna więc już wkrótce się unormować, gdy tylko zaległości zostaną nadrobione. Kiedy jednak to nastąpi? Tego Ministerstwo Zdrowia już nie podało, chociaż po dwóch latach od zakończenia pandemii już wszystko powinno wrócić do normy.