Jak mówić o byłym, wrednym szefie? Otóż: dyplomatycznie

Praca Dołącz do dyskusji (347)
Jak mówić o byłym, wrednym szefie? Otóż: dyplomatycznie

Jak mówić o byłym szefie? Odpowiedź „szczerze” wbrew pozorom nie jest najrozsądniejsza. A jak zrobić to najlepiej? Wyjaśniamy.

Praca w jednej firmie od początku do końca kariery zawodowej jest już przeżytkiem nawet w Japonii, słynącej z lojalnych pracowników. W praktyce pracę zmieniamy obecnie co kilka lat. Powody odejścia z firmy bywają różne. A to ktoś zaoferuje nam lepsze wynagrodzenie, a to zmieniamy miejsce zamieszkania, a to decydujemy się na otwarcie własnego biznesu. Czasami głównym powodem odejścia z obecnej pracy są złe relacje z przełożonym.

Niekoniecznie oznacza to, że my podpadliśmy szefowi, albo szef jest z piekła rodem – czasami dwojgu ludziom po prostu nie jest dane ze sobą pracować. Ale jak to powiedzieć na rozmowie kwalifikacyjnej? Czy powinniśmy ze szczegółami opisywać wredne cechy charakteru naszych byłych przełożonych, czy wręcz przeciwnie: wychwalać ich pod niebiosa, wyrażając swoje zdziwienie, że mimo wszystko nie możemy dalej razem pracować?

Jak mówić o byłym szefie? Otóż: dyplomatycznie

Mówienie o swojej poprzedniej pracy (nie tylko w zakresie opisu relacji szef-podwładny) to, wbrew pozorom, umiejętność mająca wiele wspólnego z dyplomacją. Chodzi bowiem o to, by trudny dla nas temat przekuć w spektakl na temat naszych zalet.

Ale zacząć należy od tego – na co zwraca uwagę redakcja portalu Pracuj.pl – żeby być szczerym. Jeśli nasze relacje z szefem były złe, a rekruter chciałby co nieco o tej relacji się dowiedzieć: nie unikajcie tematu. Istotne jednak jest to, aby nie opowiadać z detalami o głupich pomysłach menedżera z piekła rodem czy paskudnym charakterze przełożonego. Ogólnikowa informacja powinna być wystarczająca. Mało kto zreszta oczekuje bluzgów pod adresem byłego szefa, bo to mogłoby zostać odebrane jako przejaw nielojalności – cechy bardzo niemile widzianej przez dowolnego pracodawcę. Nie wspominając o tym, że skupianie się na konfliktach w poprzedniej pracy może zasiać niepewność co do naszych umiejętności współpracy w grupie.

Dobrym pomysłem jest przedstawienie, dlaczego w tamtej relacji źle się czuliśmy, jednocześnie prezentując nasze zalety. Jeśli poprzedni szef był złym organizatorem, to zaprezentujmy nasz zmysł koordynatorski. Przełożony notorycznie się spóźniał? Wspomnijmy o naszej legendarnej punktualności. Nie zaszkodzi okrasić to (prawdziwymi, oczywiście) zabawnymi anegdotami pokazującymi nasze zalety w praktycznym zastosowaniu.

Pozytywny entuzjazm będzie na rozmowie kwalifikacyjnej dużo lepiej widziany niż malkontenctwo. Wtedy nasza odpowiedź na pytanie „jak dostać pracę?” będzie brzmieć: „łatwo”.