Oszustwo na RODO będzie za chwilę najczęściej wyszukiwanym hasłem na Bezprawniku. Oto dlaczego

Gorące tematy Technologie Dołącz do dyskusji (394)
Oszustwo na RODO będzie za chwilę najczęściej wyszukiwanym hasłem na Bezprawniku. Oto dlaczego

Oszustwo na RODO to nowa, bardziej wyrafinowana forma tzw. nigeryjskiego przekrętu. W przeciwieństwie jednak do opowieści z mchu i paproci o zmarłym wujku, który pozostawił ogromny spadek, ta wersja przekrętu ma szansę być dużo bardziej zyskowna. Dlaczego?

Termin wejścia w życie RODO zbliża się wielkimi krokami. Za kilkadziesiąt dni kwestia ochrony danych osobowych wejdzie na nowy, niespotykany do tej pory poziom. Nowa ustawa o ochronie danych osobowych wdrażająca zasady wyrażone w europejskim rozporządzeniu o ochronie danych osobowych (stąd akronim RODO) jest już gotowa i niebawem ma wejść w życie, zastępując ponad dwudziestoletnią, dotychczasową ustawę. Ilość zmian jest duża – mają one w szczególności chronić prawa osób, których dane są wykorzystywane, np. przez różnego rodzaju serwisy internetowe.

Oszustwo na RODO – nowa forma nigeryjskiego przekrętu

Okazuje się jednak, o czym pisał Mateusz Madejski, że pytanie „co to jest RODO” jest dla Polaków zagadkowe, i mało kto wie, o co w tym wszystkim chodzi. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że w tej mętnej wodzie niewiedzy swojego szczęścia próbują szukać rozmaici naciągacze. Jak np. ci, którzy wysyłają wiadomości podobne do tej, którą podzielił się na Twitterze Paweł Litwiński:

Pomijając fakt, że ktoś życzy sobie sporych sum (25 000 zł robi na małym przedsiębiorcy wrażenie), a nie potrafi składnie napisać powyższego wyzwania („art. art.”), to czy rzeczywiście musimy się na serio przejmować groźbami udającymi ofertę (albo ofertę udającą groźby)?

Przede wszystkim należy zauważyć, że powyższa wiadomość została skonstruowana jako wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Oznacza to, że nie dotyczy ona zdecydowanej większości przedsiębiorców. Zgodnie z art. 4 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej:

Obowiązane do udostępniania informacji publicznej są władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne

Informacją publiczną jest zaś informacja o sprawach publicznych, które można zdefiniować (cytat za: I. Kamińska, M. Rozbicka-Ostrowska, „Ustawa o dostępie do informacji publicznej. Komentarz”, wyd. III) jako:

(…) działalność zarówno organów władzy publicznej, jak i wskazanych wcześniej samorządów oraz osób i jednostek organizacyjnych w zakresie wykonywania zadań władzy publicznej oraz gospodarowania mieniem publicznym, czyli mieniem komunalnym lub mieniem Skarbu Państwa.

Tymczasem informacje, o które wnosi się w powyższym wniosku, dotyczą dokumentów prywatnych (o ile oczywiście są kierowane do podmiotu niebędącego władzą publiczną czy wykonującą zadania publiczne), nie zaś urzędowych. Nie ma zatem prawnego obowiązku udzielenia odpowiedzi na tak sformułowany wniosek, jeśli z mocy prawa nie jesteśmy zobowiązani do udostępniania informacji publicznej.

Oszustwo na RODO – nowe prawo wdrożyć trzeba, ale z głową

Inna sprawa, że niewątpliwe groźby kierowane do adresata wniosku (prokuratura, GIODO, sąd, zabrakło tylko proboszcza i sanepidu) skierowania odpowiednich zawiadomień są dęte. Choćby dlatego, że data wejścia w życie RODO to 25 maja, a termin na odpowiedź we wniosku to 15 maja. W każdym razie ani sąd, ani prokuratura się ewentualnym zawiadomieniem nie zainteresują – a jestem gotów stawiać dolary przeciwko orzechom, że żadne takie zawiadomienie nie zostanie złożone. Brakuje w tym zdawkowym mailu zresztą informacji, na jakiej podstawie ww. organy miałyby się zainteresować takim donosem. Jak choćby to, jakie przepisy miałyby być naruszone brakiem odpowiedzi.

Reasumując, tego rodzaju wiadomości – a wiemy, że do naszych czytelników przychodzi ich coraz więcej – są jedynie próbą wyłudzenia koszmarnie drogich usług. Oczywiście, RODO należy u siebie wdrożyć. Należy przygotować odpowiednią dokumentację, a jeśli trzeba, wyznaczyć także inspektora ochrony danych osobowych. Ale należy to zrobić z głową, zamiast dawać się nabrać rozmaitego rodzaju naciągaczom.