Pandemia „lewych” zwolnień lekarskich. Nigdy nie było tylu symulantów

Zdrowie Dołącz do dyskusji (28)
Pandemia „lewych” zwolnień lekarskich. Nigdy nie było tylu symulantów

Pandemia jeszcze dobitniej dała nam do zrozumienia, że jeśli pracownik jest chory, powinien zostać w domu. Chodzenie z kaszlem czy katarem nie tylko naraża innych na zarażenie. Przedłuża też przebieg choroby i powoduje większe ryzyko powikłań. Co jednak, jeśli ktoś postanowi wykorzystać wszechobecną podwyższoną ostrożność i będzie przed lekarzem symulował chorobę, żeby tylko dostać zwolnienie? Kiedy lekarz musi wystawić L4?

ZUS ZLA, często nadal nazywane L4 to dokument wystawiany przez lekarza w celu usprawiedliwienia nieobecności pracownika w pracy, gdy nieobecność spowodowana jest względami zdrowotnymi. W pewnych przypadkach może je wystawić również asystent medyczny.

Od 1 grudnia 2018 r. wystawia się jedynie zwolnienia elektroniczne. Takie dokumenty są automatycznie przesyłane do systemu ZUS, co jest dużym ułatwieniem dla pracowników. Nie muszą oni dostarczać zwolnień do pracodawców, a ci widzą je w swoim profilu płatnika.

Kiedy lekarz musi wystawić L4?

Zgodnie z przepisami, lekarz wystawia zwolnienie na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań i własnej oceny stanu zdrowia pacjenta. Nie może przy tym przenieść tego obowiązku na innego lekarza.

Otrzymanie zwolnienia lekarskiego jest możliwe w trzech sytuacjach. Po pierwsze, ze względu na czasową niezdolność do pracy z powodu choroby. Po drugie, kiedy pracownik musi sprawować osobistą opiekę nad chorym członkiem rodziny. L4 przysługuje również osobie, która przebywa w zakładzie opieki zdrowotnej.

Kiedy nie możemy pracować, kontakt z lekarzem i uzyskanie zwolnienia są niezwykle ważne. To podstawa do wypłacenia świadczenia. Warto pamiętać też o tym, że lekarz może wystawić zwolnienie wstecz.

„Halo, proszę mi wystawić L4” –  teleporady i pandemia „lewych” zwolnień lekarskich

Problem nadużywania zwolnień lekarskich w okresie przedświątecznym i wakacyjnym jest podnoszony już od wielu lat. W roku 2021 sytuacja jednak znacznie się pogorszyła. Głównym sprawcą zamieszania są COVID-19 i teleporady.

Wybuch pandemii wymusił zmiany w polskiej służbie zdrowia, która już wcześniej była bardzo obciążona. Zamiast tradycyjnych wizyt lekarskich, łatwo można w przychodni uzyskać e-zwolnienie przez teleporadę. Wizyty „przez telefon” miały zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów i lekarzy. Oczywiście każdy medal ma dwie strony. Zmiany przełożyły się też na większą liczbę naruszeń.

Jak wykazały dane zebrane przez firmę Conperio, specjalizującą się w weryfikacji prawidłowości wykorzystywania zwolnień chorobowych, w listopadzie 2021 stwierdzono różnego rodzaju naruszenia (nieobecności, błędne adresy, wykonywanie pracy, wykorzystywanie niezgodnie z celem) w przypadku aż 30% kontroli zwolnień lekarskich na opiekę nad chorym dzieckiem i 35% kontroli zwolnień z powodu choroby własnej.

Należy przy tym pamiętać, że takich kontroli wciąż jest stanowczo za mało. W 2020 roku ubezpieczonym w ZUS wystawiono 22,7 mln zaświadczeń lekarskich, a liczba przeprowadzonych kontroli wyniosła 275 tys. Zaledwie 2%.

Lekarz wyczuł szwindel. I co dalej?

Prawda jest taka, że lekarz przez telefon nie ma najmniejszych szans, żeby wykryć, czy jego rozmówca jest rzeczywiście chory, czy chce jedynie załatwić sobie kilka dni wolnego bez wykorzystywania urlopu. Wystarczy telefon do lekarza, słaby głosik, kilka kaszlnięć, zapewnienie o gorączce i voile! Po chwili w aplikacji na smartphonie ląduje e-zwolnienie na 3 dni, a jak jesteś dobrym aktorem – może nawet na cały roboczy tydzień.

Jeśli więc już mówimy o możliwości podejrzenia przez lekarza, że pacjent symuluje, odnosi się to jedynie do wizyty stacjonarnej.

Niestety, w większości przypadków, nawet jeśli lekarz ma podejrzenia, że człowiek, który siedzi na kozetce wcale nie jest obłożnie chory i spokojnie mógłby pójść do biura, raczej zdecyduje się wystawić L4. Po prostu ze względu na strach przed odpowiedzialnością.

W razie gdyby lekarz wysłał delikwenta do pracy, a temu coś by się stało, w kierunku medyka szybko padłby zarzut nienależytego wykonywania obowiązków.

Oczywiście, lekarz może odmówić wystawienia zwolnienia, jeśli nie stwierdzi niezdolności pacjenta do pracy. W tym przypadku pacjent może wnieść od takiej decyzji sprzeciw do Komisji Lekarskiej za pośrednictwem Rzecznika Praw Pacjenta.

L4 zobowiązuje – przede wszystkim pacjenta

Zgodnie z treścią art. 17 ust. 1 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa:

Ubezpieczony wykonujący w okresie orzeczonej niezdolności do pracy pracę zarobkową lub wykorzystujący zwolnienie od pracy w sposób niezgodny z celem tego zwolnienia traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres tego zwolnienia.

W związku z treścią przywołanego przepisu, jeśli lekarz postanowi wystawić choremu L4, po stronie pracownika powstaje zobowiązanie.

Pracownik, który otrzymał zwolnienie, zobowiązuje się do powstrzymania się od pracy zarobkowej i zachowania zgodnie z celem zwolnienia. Jeśli zobowiązania nie dotrzyma, straci prawo do zasiłku chorobowego.

Funkcjonalnym uzasadnieniem tej regulacji jest to, że pracownik niezdolny do pracy z powodów zdrowotnych potrzebuje czasu, żeby odzyskać zdrowie. Zwolnienie ma umożliwić mu odpoczynek i regenerację sił. To z kolei powinno przełożyć się na możliwość powrotu do pracy.

Wyłudzanie zwolnień to ohydny proceder. Tracą na nim nie tylko pracodawcy i gospodarka. Pamiętajmy, że na świadczenia dla osób, którym „nie chce się pracować” i wymyśliły sobie bardzo sprytny plan wykiwania lekarza, składamy się my – podatnicy.