Ministerstwo Finansów przygotowało bat na przedsiębiorców płacących „pod stołem”. Wystarczy jedno słowo pracownika

Firma Podatki Praca Dołącz do dyskusji (545)
Ministerstwo Finansów przygotowało bat na przedsiębiorców płacących „pod stołem”. Wystarczy jedno słowo pracownika

Pracodawcy płacą pracownikom miliardy złotych pod stołem. Ministerstwo Finansów przygotowało bat na przedsiębiorców, zatrudniających pracowników „na czarno”. Jeśli pracownik ujawni, że dostawał zapłatę „pod stołem” nic mu nie grozi. Zaległe podatki zapłaci pracodawca. Pod stołem zatem lepiej nie płacić.

Pod stołem lepiej nie płacić

Zjawisko płacenia z ręki do ręki, z pominięciem fiskusa i ZUS próbował niedawno oszacować Polski Instytut Ekonomiczny. Z jego raportu wynika, że co najmniej 20 procent wynagrodzeń właściciele mikrofirm płacą pod stołem. Tą drogą, z ręki do ręki, powędrowało w 2018 roku 34 mld złotych. Winni są nie tylko pracodawcy. Część pracowników wręcz nie chce dostawać całego wynagrodzenia legalnie. Boją się, ze stracą dodatki socjalne. Inny powód to unikanie komornika i ucieczka przed wierzycielami.  Taka skala płacenia pod stołem to wyrwa dla budżetu państwa i ZUS-u. Cierpią też przez to ci pracodawcy, którzy uczciwie odprowadzają wszystkie składki i podatki. Ich usługa czy produkt są droższe od usług i produktów tych, którzy zatrudniając na czarno obniżają sobie koszty. Wreszcie cierpią na tym sami pracownicy. Problem robi się wtedy, gdy ktoś zachoruje albo przechodzi na rentę czy emeryturę.

Rządowy bat

Rząd z ZUS-em próbują na różne sposoby ograniczać to zjawisko, ale mało skutecznie. Wydaje się, że zapowiedziane przez Ministerstwo Finansów rozwiązanie, zawarte w pakiecie uszczelniającym podatki, może okazać się skuteczne. Po wejściu w życie zapowiedzianych przepisów całe ryzyko spada na pracodawcę. Nawet pracownik, który dziś bardzo chce przynajmniej część wynagrodzenia dostawać w kopercie, może w każdej chwili zmienić zdanie i zaszantażować szefa. Resort finansów chce, by konsekwencje  wypłaty pod stołem obciążyły pracodawcę. Liczy, że tym rozbije solidarność pracodawców i pracowników.

„Obecnie przepisy sprawiają, że między pracownikiem, który otrzymuje wynagrodzenie pod stołem , a pracodawcą, który takie wynagrodzenie wypłaca, istnieje pewna solidarność. Chodzi o to, że pracownik, który chciałby ujawnić takie wynagrodzenie, musi wykazać taki dochód w zeznaniu, wyliczyć podatek i go zapłacić. W tej sytuacji nie opłaca mu się informować o nieprawidłowościach” powiedział PAP Aleksander Łożykowski, dyrektor departamentu podatków dochodowych w Ministerstwie Finansów.

Przyłapany na płaceniu pod stołem pracodawca będzie musiał doliczyć do przychodów to, co wypłacił pod stołem. Dodatkowo będzie musiał zapłacić podatek równy podatkowi od minimalnego wynagrodzenia.