W praktyce każdy rodzic może wysłać dziecko do przedszkola, bo dyrektorzy nie mogą niczego zweryfikować

Codzienne Zdrowie Dołącz do dyskusji (164)
W praktyce każdy rodzic może wysłać dziecko do przedszkola, bo dyrektorzy nie mogą niczego zweryfikować

Od poniedziałku żłobki i przedszkola są otwarte m.in. dla dzieci rodziców pracujących w podmiotach leczniczych czy w służbach mundurowych. Problem polega na tym, że praktyka nijak ma się do teorii i przedszkola mogą być otwarte dla wszystkich dzieci, a każdy rodzic może spróbować wysłać dziecko do placówki. Wszystko dlatego, że dyrektorzy nie mają żadnej możliwości weryfikacji, czym faktycznie zajmuje się rodzic.

Przedszkola mogą być w praktyce otwarte dla wszystkich dzieci. Dyrektorzy bezradni

Twardy lockdown w Polsce od soboty to przede wszystkim zamknięte sklepy budowlane i meblowe (o powierzchni powyżej 2000 m2) czy zamknięte salony fryzjerskie, kosmetyczne i tatuażu. Od poniedziałku zamknięte zostały również żłobki i przedszkola – przynajmniej w teorii. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji z dnia 26 marca, na wniosek rodziców dzieci posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego oraz rodziców wykonujących zawody określone w rozporządzeniu, dyrektor przedszkola ma obowiązek zorganizować zajęcia w placówce. Mowa o rodzicach, którzy:

  • są zatrudnieni w podmiotach wykonujących działalność leczniczą,
  • realizują zadania dotyczące koordynacji ratownictwa medycznego,
  • realizują zadania publiczne w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19,
  • pełnią służbę w jednostkach zapewniających bezpieczeństwo i porządek publiczny,
  • wykonują działania ratownicze,
  • są zatrudnieni w jednostkach organizacyjnych pomocy społecznej, ogrzewalniach, noclegowniach, placówkach zapewniających całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku czy w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, regionalnych placówkach opiekuńczo-terapeutycznych oraz w interwencyjnych ośrodkach preadopcyjnych,
  • są zatrudnieni w formach opieki nad dziećmi w wieku do lat 3 czy w jednostkach systemu oświaty, o których mowa w art. 2 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe, i realizują zadania na terenie tych jednostek.
W praktyce jednak przedszkola mogą być otwarte dla wszystkich dzieci. Problemem jest to, że rodzice nie muszą składać żadnego oświadczenia, które potwierdza, że zgodnie z przepisami prawa ich dzieci mogą uczęszczać do placówki. Przepisy prawa na nich tego nie wymuszają – a dyrektorzy nie mogą żądać takich informacji. Odpowiednich narzędzi nie mają również samorządy. To wszystko sprawia, że w zasadzie każdy rodzic może spróbować posłać swoje dziecko do przedszkola.

Zamysł ustawodawcy był jasny, ale furtka w prawie istnieje

Oczywiście wiadomo, że ustawodawca miał na celu umożliwienie uczęszczania do przedszkola dzieci m.in. rodziców, którzy pracują w ochronie zdrowia. Ich przejście na zasiłek opiekuńczy – by podjąć opiekę nad dzieckiem – byłoby ogromnym ciosem dla całego systemu. Nie zmienia to jednak faktu, że ustawodawca po raz kolejny zostawił furtkę dla rodziców, którzy chcieliby wysłać swoje dziecko na zajęcia do placówki. Podobnie było w przypadku szkół otwartych dla uczniów szkoły podstawowej – gdzie wystarczyło właściwie oświadczenie rodzica.