Aborcja po polsku – czy nowa ustawa jest tak straszna, jak mówią?

Gorące tematy Zdrowie Dołącz do dyskusji (515)
Aborcja po polsku – czy nowa ustawa jest tak straszna, jak mówią?

Sejm odrzucił dziś projekt ustawy liberalizującej dostęp do aborcji, natomiast do dalszych prac skierowano – również obywatelski – projekt ustawy zakazujący tego zabiegu. Co się stanie, jeśli projekt stanie się obowiązującą ustawą?

Trzeba przyznać, że autorzy projektu są konsekwentni, jeśli chodzi o realizację przyjętych założeń. Zacznijmy od początku. Po pierwsze, projekt wprowadza do kodeksu karnego definicje „dziecka poczętego”. Zgodnie z proponowanym art. 115 §24:

Dzieckiem poczętym jest człowiek w prenatalnym okresie rozwoju, od chwili połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej

Z kolei ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży stanie się „ustawą o powszechnej ochronie życia ludzkiego i wychowaniu do życia w rodzinie”. W art. pierwszym przewidziano, że „Każdy człowiek ma przyrodzone prawo do życia od chwili poczęcia, to jest połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej. Życie i zdrowie dziecka od jego poczęcia pozostają pod ochroną prawa„.

Aby zrealizować to „przyrodzone prawo do życia”, projekt wykreśla z ustawy art. 4a-4c. Przepisy te stanowią obecnie wyraz tzw. kompromisu aborcyjnego, umożliwiając przeprowadzenie aborcji w określonych przypadkach:

  • jeśli ciąża jest wynikiem przestępstwa (np. zgwałcenia),
  • jeśli badanie prenatalne wykazało niebezpieczeństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,
  • jeśli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki.

Zakaz aborcji – już od poczęcia

I, konsekwentnie, skoro „dziecko poczęte” (czyli już od etapu jednej komórki zawierającej materiał genetyczny ojca i matki) jest człowiekiem, to należy się mu ochrona prawna. I dlatego nowelizacji ulegnie art. 152 kodeksu karnego. Obecnie reguluje on odpowiedzialność za przeprowadzenie aborcji z naruszeniem przepisów ustawy o planowaniu rodziny i ochronie płodu ludzkiego. Po wejściu w życie projektu w postulowanym brzmieniu, artykuł ten będzie wyglądał tak:

§1. Kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Odpowiada w granicach zagrożenia przewidzianego za sprawstwo czynu określonego w § 1 także ten, kto udziela pomocy w jego popełnieniu lub do jego popełnienia nakłania.
§ 4. Nie popełnia przestępstwa określonego w § 1 i § 2, lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego.
§ 5. Jeżeli sprawcą czynu określonego w § 1 jest matka dziecka poczętego, sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
§ 6. Nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w § 2.

Reasumując, projekt zakazuje aborcji w jakimkolwiek kształcie – nawet, jeśli jest to medycznie uzasadnione. Jak widać w proponowanym kształcie art. 152 kk, lekarz który podjął „konieczne działania lecznicze dla uchylenia niebezpieczeństwa dla życia matki” nie popełnia przestępstwa.

Pytanie tylko, który lekarz podejmie się wykonania zabiegu, który niejako „z automatu” będzie podlegał ocenie sądu lub prokuratora. A pamiętajmy, że obecny Prokurator Generalny ma nie najlepsze – delikatnie rzecz ujmując – relacje ze środowiskiem lekarskim. Czy zakaz aborcji – przy 100% poparciu posłów partii rządzącej – wkrótce stanie się faktem?