Najtańsze mieszkania w Polsce, jeżeli chodzi o największe miasta, naprawdę potrafią zaskoczyć ceną. Podczas gdy najczęściej własne mieszkanie kojarzy się z kredytem na 30 lat i kwotą idącą w setki tysięcy złotych, zdarzają się oferty aż podejrzanie tanie. Kawalerka za 12.000 złotych w Łodzi? Albo za 65.000 złotych w Krakowie? Skąd biorą się takie ceny?
Ranking najtańszych mieszkań przygotował serwis domiportal.pl. W poniższym zestawieniu widzimy najtańsze oferty i to, jak ta cena odnosi się do średniej w danym mieście. Niektóre naprawdę szokują, ale w większości przypadków istnieje racjonalny powód tak niskiej ceny. Chociaż mieszkania w Polsce do tanich nie należą, czasem udaje się znaleźć coś w okazyjnej cenie – tylko czy aby na pewno te podane poniżej są okazjami? Warto zwrócić uwagę na znacznie więcej niż tylko cenę i metraż.
Z czego może wynikać taka różnica jak w pierwszym zestawieniu w pozycji? Otóż okazuje się, że w mieszkaniu jest problem z ogrzewaniem i nadaje się do generalnego remontu. Z pewnością istnieją też inne czynniki, które mają tutaj wpływ na cenę.
Najtańsze mieszkania w Polsce – uwaga, mogą być problemy
Kupno mieszkania z rynku wtórnego może wiązać się z ryzykiem – dlatego należy dobrze sprawdzić księgi wieczyste, czy dana nieruchomość nie jest obciążona hipoteką albo umową dożywocia. Z bardziej przyziemnych kwestii – może się okazać, że mieszkanie znajduje się na strychu czy w piwnicy. Jedno z mieszkań opisanych w zestawieniu w ogóle nie posiadało okien, a było po prostu ciemnym strychem. Oprócz tego metraż – przykładowo lokum z Krakowa, uwzględnione w zestawieniu, ma zaledwie 17 metrów kwadratowych. Bywało i tak, że wszystkie czynniki pokrywały się ze sobą. Lokal z Warszawy jest strychem, który ma 20 metrów kwadratowych, nie ma okien i potrzebuje remontu…
Właściciele czasem jednak obniżają cenę z powodów, które nie są związane bezpośrednio z samym lokalem. Przykładowo cena jest też niższa, jeżeli uda się nam znaleźć mieszkanie z licytacji komorniczej. W przypadku pierwszej licytacji będzie to 3/4 oszacowanej wartości, a w przypadku drugiej – już tylko 2/3. Bywa i tak, że powodem jest chęć „zamiany mieszkania”. W takiej sytuacji właściciele zwykle zaniżają cenę. Głównym celem jest wymienienie się na mniejsze lokum, ale na takie znajdujące się niższej kondygnacji czy w lepszej lokalizacji. Takie rozwiązania wybierają często seniorzy, którym nie potrzeba już dużego metrażu, a dwa piętra niżej są sprawą życia i śmierci.