Nie, nie chodzi o zbombardowanie pracownika najbardziej oryginalnymi benefitami pozapłacowymi. Najbardziej optymalne jest spytanie samych pracowników, na czym najbardziej im zależy.
Problem tkwi w tym, że nawet najbardziej zaskakujące benefity pracownicze nie zastąpią godnego wynagrodzenia. Tak samo trudno z nich wykarmić rodzinę jak z dobrej atmosfery w pracy. Benefit ma rozwinąć pracownika, dać mu dostęp do dodatkowych możliwości, na które trudno byłoby mu sobie pozwolić i dodatkowo go przywiązać do firmy. A pracownicy, jak wynika z raportu Hays Poland, chcieliby też czasu wolnego. I nie chodzi o dodatkową przerwę w pracy na spotkanie z rodziną, ale o więcej dni urlopowych.
Spytać pracowników o zdanie
To powinien być pierwszy krok przy wyborze benefitów. Pracodawca powinien je dostosować do jak najszerszego grona, choć nie da się zadowolić wszystkich. Niektóre benefity, jak pakiet ubezpieczeń medycznych czy karta Multisport, są właściwie uniwersalne – ale stanowią one coraz częściej standard. Właśnie z tego wynika swego rodzaju wyścig na lepszy, bardziej oryginalny benefit. I stąd się pojawiają fotele do masażu czy dostęp do konta na Netfliksie. Warto mieć konto na Netfliksie, warto dać się czasem wymasować – tego nie kwestionuję. Ale najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest spytać samych pracowników, czego potrzebują w pierwszej kolejności.
Na tym polega na przykład program „Wspólnie”, dzięki któremu pracownic sami zgłaszają benefity pracownicze, które chcieliby otrzymywać. Do tego nie trzeba jednak programu – wystarczy odpowiednia rozmowa, zebranie pomysłów i konsultacje.
Czas wolny jako benefit
Według tegorocznego raportu Hays Poland 90% polskich pracowników otrzymuje jakieś świadczenia pozapłacowe. To dużo, bo za benefity pracownicze uznano nie tylko prywatne ubezpieczenie zdrowotne, kartę Multisport czy dostęp do pracowniczego funduszu emerytalnego. Zakwalifikowano do nich też służbowe samochody czy imprezy integracyjne. Według badania pracownicy za najważniejsze świadczenie uznają rozszerzony pakiet opieki zdrowotnej. Jednak na czwartym miejscu z wynikiem znalazły się dodatkowe dni urlopowe, wskazane przez 31% ankietowanych.
Na Zachodzie takie działania pojawiają się od lat, w Polsce nieco rzadziej – korzystamy zwykle z ustawowego limitu dni urlopowych. Póki co jeden na dziesięciu pracodawców proponuje swoim pracownikom dodatkowe dni urlopowe. Na dodatkowym urlopie korzystają zarówno młodzi, którzy szukają czasu na realizowanie swoich pasji, jak i pracujący rodzice, którzy w tym samym raporcie zgłaszają problem z łączeniem życia rodzinnego z pracą. Czas wolny może być benefitem pozapłacowym o znaczeniu zawodowym takim samym jak szkolenia – bo przecież można go wykorzystać na dodatkowy rozwój.
Praca w elastycznym wymiarze godzinowym to dopiero początek. Częściowo odpowiedzią na zapotrzebowanie na dłuższy urlop jest rozwiązanie proponowane przez niektóre firmy. Pracownik przychodzi od poniedziałku do czwartku na 9 zamiast 8 godzin, ale w piątek wychodzi z pracy już po czterech godzinach.
Benefity pracownicze można dobierać mądrze i efektywnie wpłynąć przez ich dobór na wewnętrzny PR. Losowe benefity będą mijać się z celem, a nawet najbardziej oryginalne nie zastąpią wyższej pensji i czasu dla siebie. Rozwiązaniem mogą być dodatkowe dni urlopowe czy skrócenie czasu pracy w określone dni, na przykład przed świętami. To drobiazg, który może jednak wyraźnie odbić się na atmosferze w miejscu pracy.