Rząd potrzebuje pieniędzy i szuka coraz to nowych pomysłów na ich ściągnięcie do budżetu. Czy najnowszy pomysł – codziennie przekazywany do skarbówki wyciąg bankowy – to krok w dobrą stronę, czy przekroczenie cienkiej granicy między skutecznością a zamordyzmem?
„Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”. Ta wypowiedź lorda Johna Actona jest z pewnością doskonale znana ministrowi Mateuszowi Morawieckiemu – historykowi z wykształcenia. Najwidoczniej jednak słowa te nie wywarły wielkiego wpływu na wicepremierze, którego pomysły skupiają się wokół hasła: cała wiedza w ręce władzy.
W zeszłym roku wprowadzono Jednolity Plik Kontrolny (JPK) – narzędzie do przekazywania informacji przez przedsiębiorców do urzędu skarbowego. Najważniejsze z nich to tzw. JPK_VAT, czyli ewidencja zakupu i sprzedaży VAT. Najpóźniej w 2018 roku wszystkie firmy (obecnie tylko te większe) będą przekazywać skarbówce ww. ewidencję w formie elektronicznej. Cel: uszczelnienie polskiego systemu podatkowego i zapobieganie wyłudzeniom podatku od towarów i usług.
W połączeniu ze wzmożonymi działaniami administracji skarbowej, mającymi na celu walkę z wyłudzeniami VAT, oraz zaostrzonym karom za przestępstwa skarbowe, wpływy z podatków rosną, a budżet ma się całkiem nieźle (a przynajmniej tak to wygląda). Nie znaczy to jednak, że apetyt rządu na wiedzę o przedsiębiorcach zmalał – przyszedł czas na realizację kolejnego celu, czyli wprowadzenia pliku o niewinnej nazwie JPK_WB.
JPK_WB, czyli rząd będzie znał Twój wyciąg bankowy
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji Ordynacji podatkowej (fun fact: zamiast czytelnej, tj. tekstowej wersji projektu, administratorzy wrzucili plik Worda zawierający… skany projektu). Wdraża on to, co zapowiadano już rok temu – pisałem wówczas, że pliki JPK będą się składały z 7 struktur, a jedną z nich będzie JPK_WB, czyli wyciąg bankowy. Znamy już konkretne plany rządu – co z nich wynika?
Zgodnie z projektowanymi §1c-1g art. 82 Ordynacji podatkowej przedsiębiorcy (za wyjątkiem mikroprzedsiębiorców) będą obligatoryjnie wysyłać codziennie wyciągi bankowe za dzień poprzedni. Wyciągi takie będą przesyłane przez banki (lub SKOK-i) za pośrednictwem izby rozliczeniowej, zatem prawdopodobnie będzie to zautomatyzowana funkcja, stanowiąca element bankowości elektronicznej.
Wyciągi takie będą musiały zawierać:
- dane identyfikacyjne nadawcy i odbiorcy zlecenia płatniczego (w tym numer NIP lub REGON, jeśli są dostępne);
- numer rachunku nadawcy i odbiorcy;
- data i czas obciążenia rachunku nadawcy lub datę i czas dokonania wpłaty gotówkowej;
- kwotę i walutę;
- tytuł i opis zlecenia płatniczego;
- saldo rachunku przedsiębiorcy po realizacji zlecenia płatniczego;
- informację o numerze rachunku wirtualnego (jeśli dotyczy).
Ustawa ma wejść w życie już 1 września tego roku. Budzi jednak wątpliwości, czy te kilka miesięcy, jakie pozostały do tego terminu, będą wystarczająco długim okresem czasu na przygotowanie infrastruktury po stronie banków – co nie jest pewne.
Po co skarbówce wyciąg bankowy przedsiębiorcy? Kasa, misiu, kasa, ale tak naprawdę, to nie wiadomo, ile tej kasy z tego będzie
Jak zgrabnie wyjaśniają autorzy projektu w jego uzasadnieniu:
W celu ograniczenia oszustw i nadużyć występujących w zakresie podatku od towarów i usług oraz podatków dochodowych proponuje się wprowadzenie obowiązku przekazywania przez podatników dobowych wyciągów z rachunków bankowych Szefowi Krajowej Administracji Skarbowej. Działania te miałyby charakter prewencyjny w zakresie ograniczenia oszustw i nadużyć podatkowych, w tym w szczególności oszustw karuzelowych, i realizowane byłyby poprzez szybką identyfikację transakcji podejrzanych oraz weryfikację spójności deklarowanych przychodów oraz kosztów z obrotami na rachunku.
Ministerstwo Finansów nie jest jednak w stanie oszacować, jakie będą realne korzyści dla budżetu proponowanego rozwiązania. Czy wgląd w historię rachunku bankowego powstrzyma przestępców w białych rękawiczkach przed swoimi niecnymi zamiarami? Trudno powiedzieć, natomiast z całą pewnością już teraz można stwierdzić, że tak mocne naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa de facto wprowadza domniemanie winy. Skarbówka będzie przecież zbierać dane (prawie) każdej firmy, a nie tylko tej podejrzanej o niecne działania.
Uczciwi przedsiębiorcy zapewne nie powinni się niczego obawiać. Jednak już sama świadomość, że urzędnicy będą o firmie wiedzieli prawie wszystko, jest nieco przerażająca. Podobno urzędnicy mają być naszymi najlepszymi przyjaciółmi – ale czy powierzylibyście swoim przyjaciołom dostęp do konta firmowego?