Niemcy sprzedają banknoty z Marksem o nominale 0 euro za 3 euro. Idą jak woda

Na wesoło Dołącz do dyskusji (231)
Niemcy sprzedają banknoty z Marksem o nominale 0 euro za 3 euro. Idą jak woda

Słynny myśliciel Karol Marks większość kariery naukowej poświęcił, by udowodnić, że kapitalizm jest kuriozalny. Okazuje się, że miał rację – w niemieckim mieście sprzedaje się banknoty o nominale 0 euro za… 3 euro. Kto widnienie na banknotach? Tak, właśnie sam Karol Marks!

Marks urodził się 5 maja 1818 roku w Trewirze w zachodnich Niemczech. Ponieważ zbliżają się jego okrągłe, dwusetne urodziny, rodzinne miasto postanowiło to wydarzenie uczcić w dość osobliwy sposób.

Banknoty z Marksem. Komunizm sprzedaje się lepiej niż hamburgery

0-eurowe banknoty to pomysł wydziału turystyki urzędu miejskiego w Trewirze. Okazało się, że to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Banknoty z Marksem okazały się prawdziwym sprzedażowym hitem, niczym hamburgery z McDonald’sa czy koszulki z Che Guevarą. Na początku wydrukowano zaledwie 5 tysięcy banknotów, ale rozeszły się w błyskawicznym tempie. Teraz, jak informuje CNN, miasto zdecydowało się na dodruk 20 tysięcy 0-eurowych banknotów. Popyt jest ponoć ogromny, nie tylko wśród turystów, odwiedzających Trewir. Po banknoty zgłaszają się ponoć chętni z całego świata – na przykład z Australii, Brazylii czy ze Stanów Zjednoczonych.

Banknoty z Marksem. Trzeba przyznać, że to naprawdę zabawne

Niemcy nie są znani z wybitnego poczucia humoru, dlatego osobliwe uczczenie dwusetnych urodzin warto docenić. A czemu to wszystko jest takie zabawne? Bo Marks był bardzo krytyczny wobec samej instytucji pieniądza. Tak o niej pisał w „Kapitale” z 1867 roku, czyli pewnie swoim najważniejszym dziele;

Ze względu na swą jakość, czyli formę, pieniądz nie zna granic, jest ogólnym przedstawicielem materialnego bogactwa, ponieważ jest bezpośrednio wymienialny na każdy towar. Ale jednocześnie każda rzeczywista suma pieniędzy jest ilościowo ograniczona, ma więc tylko ograniczoną siłę nabywczą. Ta sprzeczność między granicą ilościową a brakiem jakościowych granic pieniądza popycha wciąż zbieracza skarbu do syzyfowej pracy gromadzenia. Dzieje się z nim tak jak ze zdobywcą świata, który za każdym nowym podbojem zdobywa tylko nową granicę.

W Polsce Marks niekoniecznie dobrze się kojarzy (trudno się zresztą dziwić), więc pomysł z Trewiru może się wydawać dość dziwaczny. Ale w Niemczech filozof jest uznawany za jednego z najważniejszych myślicieli wszech czasów. Niech świadczy o tym chociażby to, że w niemal każdym większym mieście jest ulica Karola Marksa. W Berlinie myśliciel ma nawet swoją aleję, która należy do największych w całym mieście.

Pytanie, czy filozof przewraca się teraz w grobie, że jego postać służy do, nomen omen, zbijania kapitału. A może ma poczucie humoru i jednak śmieje się z tego z zaświatów?