W sprawie tragedii w związku z burzą w Tatrach wszczęto postępowanie karne. Chodzi o nieumyślne spowodowanie śmierci

Gorące tematy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (384)
W sprawie tragedii w związku z burzą w Tatrach wszczęto postępowanie karne. Chodzi o nieumyślne spowodowanie śmierci

W związku z tragedią, spowodowaną burzą w Tatrach, a precyzyjniej — w okolicach Giewontu — wszczęto postępowanie karne. Prokurator wszczął śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Czy to znaczy, że ktoś poniesie karę za działania sił natury?

Śledztwo ws. burzy w Tatrach

W ostatnim czasie w polskiej części Tatr miały miejsce dwa tragiczne zdarzenia. Od jakiegoś czasu cały kraj żył poszukiwaniami grotołazów. Jeden z nich nie żyje, a wobec drugiego w zasadzie nie ma już pozytywnych rokowań.

Druga tragedia o niewątpliwie dużo większych rozmiarach nadeszła niespodziewanie, wczoraj. Wskutek burzy, która zaskoczyła turystów w okolicach Giewontu, 4 osoby poniosły śmierć, a ponad 150 jest poszkodowanych. Według relacji świadków i doniesień medialnych jeden z piorunów uderzył w 15-metrowy, stalowy krzyż, znajdujący się na szczycie Giewontu.

Równocześnie inny piorun uderzył w łańcuch, którego trzymało się kilkunastu turystów. Wielu z nich poniosło ciężkie obrażenia, gdyż zostali odrzuceni od łańcuchów i zrzuceni nieraz kilkadziesiąt metrów w dół. Prokurator wszczął śledztwo w sprawie.

Czy to oznacza, że ktoś jest winny?

Wszczęcie śledztwa jest w takim wypadku obligatoryjne. Kwalifikacja prawna, tj. nieumyślne spowodowanie śmierci, jest oczywiście wstępna, bo — mówiąc najprościej — jakąś kwalifikację prawną trzeba przyjąć. Oczywiście nie istnieje w kodeksie karnym regulacja, karząca naturę za jej działania, toteż w wypadku śmierci człowieka, której okoliczności nie są jasne, wszczyna się postępowanie na okoliczność sprawdzenia, czy nie doszło do pozbawienia życia człowieka, choćby nieumyślnie.

Postępowanie toczy się in rem, a nie in personam, tj. w sprawie, a nie wobec konkretnego podejrzanego. Według niektórych takie działanie jest nie na miejscu, ale… nic bardziej mylnego. Zadaniem służb jest zbadanie okoliczności śmierci każdej ze zmarłych osób, bo w wypadku wybuchu paniki w tak niebezpiecznym regionie, można sobie wyobrazić (nawet, jeżeli szanse na taki scenariusz są nikłe), że ktoś poniósł śmierć nie wskutek samego uderzenia pioruna, a nieumyślnego działania innego człowieka.

Oczywiście powyższe nie oznacza, że ktoś okaże się winny. Najprawdopodobniej postępowanie po ustaleniu przebiegu tragedii zostanie umorzone — wszak nie da się pociągnąć sił natury do odpowiedzialności karnej.