Ceny mieszkań… spadają. Ale jak się okazuje, tylko tych nowych

Nieruchomości Dołącz do dyskusji (199)
Ceny mieszkań… spadają. Ale jak się okazuje, tylko tych nowych

Chcesz kupić taniej mieszkanie? Idź prosto do dewelopera. Ceny mieszkań spadają – choć to spadki naprawdę kosmetyczne i dotyczące tylko rynku pierwotnego. Co ciekawe, używane mieszkania są coraz droższe.

W Polsce, a zwłaszcza w dużych miastach, naprawdę dużo się ostatnio buduje. Jednak to wcale nie te nowe lokale są najdroższe.

W największych metropoliach to mieszkania z rynku wtórnego są droższe – wynika z danych serwisu OtoDom, które zostały udostępnione Bankierowi.

I tak w stolicy metr kwadratowy na rynku wtórnym kosztuje już ponad 10,6 tys. zł. Tymczasem na rynku pierwotnym „zaledwie” 8,4 tys. Podobnie jest na przykład w Gdańsku. Nowe mieszkania kosztują średnio 8,2 tys. za metr, a te z rynku wtórnego – już 9,6 tys. za metr.

Ceny mieszkań spadają. Nowych, bo na rynku wtórnym same wzrosty

Mało tego, ceny nowych mieszkań były w czerwcu niższe w porównaniu do maja. W największym mieście Trójmiasta spadła w ciągu miesiąca o 421 zł , czyli aż o 4,8 proc. Najwięcej przy tym w Gdańsku spadły ceny małych mieszkań – do 38 metrów kwadratowych.

Ceny nowych mieszkań spadają też w stolicy, choć nie tak spektakularnie. W czerwcu w porównaniu z majem, cena metra spadła o 1,4 proc. – i była najmniejsza od stycznia.

Nieznacznie ceny nowych mieszkań spadły też w innych dużych miastach – we Wrocławiu czy Poznaniu. Tu spadki jednak nie przekroczyły 1 proc.

Co ciekawe, we wszystkich badanych miastach za wyjątkiem Szczecina, ceny mieszkań na rynku wtórnym poszły w górę. Najbardziej w Katowicach – niemal o 2 proc. We Wrocławiu natomiast o 1,4 proc. W stolicy używane mieszkania podrożały w czerwcu nieznacznie – o 0,7 proc. Choć przy cenach stołecznych nieruchomości nawet taki wzrost jest z pewnością zauważalny.

Czemu ceny mieszkań spadają? Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja

Czemu używanych mieszkań idą w górę, a ceny tych nowych, choć nieznacznie, to jednak spadają? Przecież do niedawna każdy chciał mieszkać w świeżo zbudowanym bloku czy domu, a nie w „zabytku”?

Pewnie dla każdego miasta można znaleźć nieco inną odpowiedź. Ale wszędzie liczy się coraz bardziej lokalizacja. Polskie miasta są coraz bardziej zakorkowane, a mało kto przecież chce spędzać godziny w samochodzie.

Problem w tym, że najlepsze lokalizacje w dużych metropoliach są już dawno zajęte. Nowe osiedla budują się więc coraz dalej od centrów miast. Wygląda więc na to, że dobrze zlokalizowane mieszkania z rynku wtórnego przeżywają nad Wisłą swoją drugą młodość.