Dzień Kobiet to czas nie tylko kupowania kwiatów i prezentów, ale i dyskusji o prawach kobiet. Ta jest gorąca zarówno w Polsce (czarne marsze, aborcja..), jak i za granicą (np. #MeToo). Telewizja SkyNews postanowiła się spytać Brytyjczyków, co w ogóle sądzą o feminizmie. Wyniki są zaskakujące – choć mieszkańcy Wysp uważają, że kobiety wciąż są dyskryminowane, to też mówią, że feminizm nie powinien już iść dalej.
Kobiety za tą samą pracę dostają mniejsze wynagrodzenie niż mężczyźni – pod taką tezą podpisało się 70 procent przebadanych przez SkyNews. Byli i tacy, którzy uważali, że to kobiety dostają większe wynagrodzenie, ale takie osoby stanowiły zaledwie jeden procent.
Zadano i inne pytania – na przykład czy brytyjscy szefowie faworyzują mężczyzn wobec tak samo wykwalifikowanych kobiet. „Tak” odpowiedziało 65 procent ankietowanych. Nie można mieć zatem wątpliwości – kobiety są dyskryminowane, nawet w jednym z najbardziej rozwiniętych krajów świata. Czyli o prawa kobiet trzeba dalej walczyć? „Tylko nie to” – odpowiada zdecydowana większość Brytyjczyków.
Feminizm poszedł za daleko albo niech będzie tak, jak jest – uważają w UK
Mimo powszechnej zgody z tym, że kobiety ciągle nie mają lekko, Brytyjczycy wyraźnie nie chcą, by feminizm rósł w siłę. Zdaniem 40 procent feminizm już poszedł za daleko, natomiast 27 procent jest zdania, że zaszedł dokładnie do tego miejsca, w którym powinien być. I tylko 33 procent jest zdania, że współczesnej Wielkiej Brytanii potrzeba jeszcze więcej feminizmu.
– No to jak?! – można się zapytać. To skoro kobiety są dyskryminowane, to dlaczego aż 67 Brytyjczyków uważa, że nie trzeba z tym nic robić? Albo więc społeczeństwo generalnie toleruje taki stan rzeczy, albo… po prostu nie przepada za feminizmem.
Feminizm poszedł za daleko? A czy mężczyźni lubią feministki?
Co chyba nie zaskakuje, feminizm jest znacznie popularniejszy wśród kobiet niż wśród mężczyzn. 45 procent Brytyjek uważa się za feministki, ale tylko 25 Brytyjczyków nazywa siebie „feministami”. Nie jest jednak tak, że kobiety podchodzą do feminizmu bardzo entuzjastycznie. 61 procent jest zdania, że nie powinien już iść dalej.
Co ciekawe, aż jedna piąta Brytyjczyków byłaby mniej chętna do związania się z jakąś osobą, gdyby wyszło, że jest feministką. To samo mówi 15 procent kobiet, choć 12 proc. zaznacza, że gdyby potencjalny partner czy partnerka był/była feministą/ką, to mogłoby to zwiększyć szansę na zbudowanie związku.
Może więc feminizm ma po prostu kiepski PR? Fakt, feministki nie mają lekko. W Polsce oskarża się je o promowanie „filozofii gender”, a w USA są tacy, którzy twierdzą, że akcje typu #MeToo schładzają libido, także u młodych osób. Jednak zmiany w podejściu do kobiet następują – 25 procent Brytyjczyków przyznaje, że na przykład zmieniło ostatnio swoje zachowanie, by nie być uznawanym za seksistę.
Szkoda tylko, że SkyNews nie zapytał Brytyjczyków, co jest w ogóle dla nich feminizmem. To też mogłoby wiele powiedzieć o tym, jaki jest stosunek na Wyspach do praw kobiet. Póki co, analizując wyniki, że feminizm poszedł za daleko, możemy się wielu rzeczy tylko domyślać.