Huragan Irma zaraz uderzy we Florydę, a linie lotnicze podnoszą ceny. Żerują na uciekinierach czy są jak Uber?

Codzienne Zagranica Dołącz do dyskusji (38)
Huragan Irma zaraz uderzy we Florydę, a linie lotnicze podnoszą ceny. Żerują na uciekinierach czy są jak Uber?

 Czy linie lotnicze specjalnie zawyżały ceny lotów z Florydy, żeby zarobić jak najwięcej, na uciekających przed huraganem mieszkańcach tego stanu? Takie pytanie pojawiło się, kiedy użytkownicy Twittera zaczęli komentować zaskakująco wysokie stawki w liniach United, Delta czy American Airlines. 

Huragan Irma, uznany za najpotężniejszy cyklon tropikalny na Atlantyku, ma dotrzeć w ten weekend na Florydę. W związku z tym wiele osób stara się uciec z zagrożonego stanu i przeczekać huragan w bezpiecznym miejscu. Linie lotnicze przeżywają więc swoiste oblężenie. Sporo Amerykanów decyduje się bowiem właśnie na ten środek transportu. Zatem czy linie, będące, prywatnymi przedsiębiorstwami, nastawionymi na osiąganie zysku, dostrzegły biznesowy potencjał w dużym zapotrzebowaniu na ich loty?

Huragan Irma nadciąga nad Florydę

Leigh Dow na Twitterze poinformowała, że Delta Airlines podniosła cenę za lot z 547 dol. do 3200 dol. Inny użytkownik tego serwisu, Carl Newman napisał za to, że United Airlines za loty z Florydy życzy sobie aż 6000 dol. John Lyons o American Airlines pisze za to na swoim Facebooku:

„Zeszłej nocy kupiłem dla mojej córki bilet, żeby mogła bezpiecznie wrócić do domu. Zapłaciłem za niego 160 dol. Teraz, po licznych ostrzeżeniach dotyczących huraganu American Airlines podniosło ceny biletów na tej samej trasie do 1000 dol. więc córka moich przyjaciół, której nie stać na ten bilet ma poważny problem”.

Linie tłumaczą, jaki był prawdziwy powód

Przewoźnicy, zapytani o powód tak wysokich cen biletów tłumaczą, że to przede wszystkim wina systemów. Automatycznie dostosowują one taryfy na podstawie danych dotyczących podaży i popytu. Linie zaznaczają, że teraz robią wszystko, żeby umożliwić jak największej liczbie osób bezpieczny wyjazd z Florydy. Wyjaśniają, że będą oferować dodatkowe loty, w przypadku których zadbają o to, żeby cena za bilet była dużo niższa, niż zazwyczaj. Tym samym metodą swojego działania przypominałyby nieco Ubera, który podnosi stawki w zależności od zainteresowania i popytu.

Co ciekawe, inna linia lotnicza, JetBlue, niebędąca obiektem żadnych skarg ze strony klientów, od razu automatycznie zredukowała ceny biletów do 99 dol.

Jaka jest prawda, może być ciężko ustalić. Niestety istnieje szansa, że w poszukiwaniu ponadprzeciętnych zysków linie świadomie nie reagowały na działanie systemów rezerwacyjnych. Możliwe jest również, że wysokie ceny nie były w ogóle winą owych systemów, a faktycznie wynikiem świadomego działania. Jeśli tak było, to wszelkie potencjalne straty wizerunkowe powinny nauczyć przewoźników, że oprócz zysków, w biznesie istotna jest również etyka. Jeżeli zaś cała afera jest wynikiem błędu lub niedopatrzenia, można cieszyć się, że po skargach ze strony klientów linie zareagowały w odpowiedni sposób.