Królestwo Kabuto: utopijne państwo spod Radomia, bez podatków i ZUS? To ściema – powiedzieliśmy „sprawdzam” medialnej kaczce

Gorące tematy Na wesoło Zagranica Dołącz do dyskusji (405)
Królestwo Kabuto: utopijne państwo spod Radomia, bez podatków i ZUS? To ściema – powiedzieliśmy „sprawdzam” medialnej kaczce

Słyszeliście o Królestwie Kabuto? W połowie grudnia w polskim internecie pojawiło się mnóstwo artykułów o dziele życia pana Mieszka Makowskiego, który postanowił stworzyć własne państwo. Ba, podobno kilkanaście tysięcy osób złożyło wniosek o obywatelstwo – co nie dziwi, bo kto by nie chciał nie płacić podatków? Ale „Królestwo Kabuto” to zwykła ściema.

Królestwo Kabuto zagościło w ważnych i prestiżowych mediach. Bankier.pl:

Nie obowiązuje w nim VAT i podatek dochodowy, jego języki urzędowe to polski i angielski, jest monarchią i obecnie stara się o uznanie przez NATO. Mowa o Kabuto – mikropaństwie, które leży… pod Radomiem. Utworzone przez Mieszka Makowskiego Królestwo ma być wyrazem sprzeciwu wobec sytuacji w Polsce.

Gazeta Wyborcza:

Królestwo Kabuto znajduje się 25 km od Radomia w gminie Wolanów. – To moja prywatna ziemia, kupiłem ją specjalnie na potrzebę tego państwa, ma kilka tys. m kw. I już ponad 600 zadeklarowanych obywateli, głównie z Radomia i z Warszawy. Ci ludzie mają już podwójne obywatelstwo i przede wszystkim możliwość zarejestrowania tam swoich firm bez płacenia składek na ZUS. Wpisowe jest jednorazowe, to tylko sugerowana opłata na Fundację Uroboros – tłumaczy.

Wyszło.com:

Póki co wszystko idzie zgodnie z planem i nasz bohater może mówić o sporym sukcesie. Przebrnął przez zawiły system i pobudził wyobraźnię Polaków, wśród których znalazło się wielu zwolenników jego pomysłu. Kabuto ma już około jednego tysiąca obywateli i liczy na więcej. Ciekawe tylko jak długo ten sen potrwa i czy okaże się czymś więcej niż tylko powielaną przez media ciekawostką. Postanowienia Mieszka Makowskiego na 2017 rok wyglądają bardzo poważnie.

Jak się powyższe twierdzenia mają do rzeczywistości? Postanowiłem się bliżej przyjrzeć sprawie.

Królestwo Kabuto istnieje naprawdę? Bezprawnik mówi: sprawdzam

Czytając powyższe artykuły, szybko powstają liczne wątpliwości. Władze Polski ot tak godzą się na wydzielenie z terytorium naszego kraju enklawy na rzecz innego państwa? Królestwo Kabuto pozwala na rejestrację działalności gospodarczej, ale dlaczego „dobrowolne” datki mają trafiać na konto zarejestrowanej w Polsce Fundacji Uroboros (numer w Rejestrze Stowarzyszeń Krajowego Rejestru Sądowego: 0000565272), zajmującej się… odszkodowaniami za wypadki komunikacyjne? Jak się ma zarejestrowanie firmy w Królestwie do unikania płacenia składek na polski ZUS i innych podatków? Czy Królestwo podpisało w tym zakresie umowę międzynarodową z Polską?

Co więcej, już sam opis powstania Królestwa Kabuto z oficjalnej strony internetowej mikropaństwa budzi wątpliwości:

Prawne kryteria państwowości, przyjęte na mocy konwencji w Montevideo z 1933 r., określane są następująco: (artykuł 1.) „Państwo jako podmiot prawa międzynarodowego powinno mieć następujące elementy:

  • stałą ludność,
  • suwerenną władzę,
  • określone terytorium (wielkość państwa nie wpływa na jego podmiotowość) oddzielone od innych granicą,
  • zdolność wchodzenia w stosunki międzynarodowe.”

Konwencja była regionalną umową międzynarodową i ograniczała się jedynie do państw amerykańskich, ale jej zasady zostały uznane w zwyczajowym prawie międzynarodowym. Państwo jest organizacją przymusową; ma monopol terytorialny na stanowienie i wykonywanie prawa.

Tymczasem, jedyne „terytorium” Królestwo Kabuto to wody międzynarodowe między USA i Kanadą, co do których żaden kraj nie rościł sobie praw. Mieszko Makowski – samozwańczy lord Królestwa – uznał, że może samodzielnie dokonać aneksji tychże wód w drodze proklamacji (czyli: publicznego oświadczenia”), zyskując w ten sposób terytorium niezbędne do stworzenia nowego państwa. Tymczasem, w rozumieniu prawa międzynarodowego terytorium to część powierzchni ziemskiej (i otaczające je wody terytorialne). Dlatego też wiele państw toczy boje – nieraz dosłowne – o malutkie wysepki, o czym tekst popełniła Małgorzata Krakowska.

Królestwo Kabuto istnieje, bo zgodziło się na MSWiA?

Czy MSWiA wydawało jakiekolwiek decyzje związane z Królestwem Kabuto? W celu uzyskania części odpowiedzi na pytania zgłosiłem się bezpośrednio do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie ukrywam, że specjalnie się nie zdziwiłem: Ministerstwo żadnej decyzji nie wydawało. Pokazywane przez lorda Makowskiego skany (niezbyt wyraźne, notabene) pism z ministerialnymi pieczęciami to tak naprawdę prezentaty – potwierdzenia wpływu danego pisma do ministerstwa. I nic więcej. Oto odpowiedź na pytania dotyczące Królestwa Kabuto:

informujemy, że nieprawdą jest, jakoby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydawało jakiekolwiek zgody oraz wysyłało dokumenty w przedmiotowej sprawie

Mogę zatem ze spokojem napisać:

Królestwo Kabuto to ściema

Wpłacenie kwoty 2 000 zł na konto Fundacji Uroboros nie daje żadnych przywilejów podatkowych, a wpis do „rejestru firm” Królestwa Kabuto ma taki sam skutek prawny, jak wpis do Centralnej Ewidencji Działalności Gospodarczych i Firm – czyli żaden (pomijając bezsensowne wydanie swoich ciężko zarobionych pieniędzy).

Być może dlatego oficjalne motto Królestwa to „Audaces fortuna iuvat„, czyli „szczęście sprzyja śmiałym”. Wszak udawanie króla przed całym światem ze świadomością, że królestwo nie istnieje, wymaga specyficznie pojmowanej odwagi.

Dlatego, zanim zmienisz obywatelstwo i zarejestrujesz firmę w innym państwie (nie tylko w Czechach), aby zoptymalizować swoje podatki, warto uzyskać fachową poradę prawną, np. od jednego z prawników współpracujących z redakcją Bezprawnik.pl. Opisz swój problem pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.