Kryzys na rynku pracy. Kształcimy rzesze humanistów, a potrzebujemy m.in. dekarzy i ślusarzy

Praca Dołącz do dyskusji
Kryzys na rynku pracy. Kształcimy rzesze humanistów, a potrzebujemy m.in. dekarzy i ślusarzy

Nadal brakuje bezpośredniego dopasowania kompetencji pracowników do potrzeb rynku pracy. Potrzebujemy przede wszystkim specjalistów w konkretnych zawodach – dekarzy, cieśli, ślusarzy czy kierowców. Mimo to nadal kształcimy wielu humanistów. Jak tak dalej pójdzie, czeka nas kryzys na rynku pracy.

Kryzys na rynku pracy dotyka wielu krajów na całym świecie, a jednym z głównych, podsycających go problemów, jest rozbieżność między wykształceniem a potrzebami. Wciąż dużo osób kształci się w dziedzinach humanistycznych, podczas gdy zapotrzebowanie rośnie głównie na specjalistów z branż technicznych.

Tych zawodów potrzeba na rynku pracy

Jak wynika z „Barometru zawodów”, czyli badania przeprowadzonego przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, aż 29 zawodów w Polsce kwalifikuje się do zawodów deficytowych.

Do deficytowych zawodów zaliczają się m.in. elektrycy, elektromechanicy oraz elektromonterzy, cieśle (stolarze) budowlani, dekarze i blacharze budowlani, pracownicy robót wykończeniowych, spawacze, ślusarze, mechanicy pojazdów samochodowych, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, kucharze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych oraz operatorzy obrabiarek skrawających.

Oczywiście potrzeba również samodzielnych księgowych, psychologów, pielęgniarek i położnych, nauczycieli, lekarzy i psychoterapeutów, fizjoterapeutów oraz masażystów, a także opiekunów osób starszych i osób z niepełnosprawnościami, a nawet specjalistów do pracy w służbach mundurowych.

Dlaczego mniej osób idzie w zawody techniczne?

Choć czynnikiem zniechęcającym młodych do wyboru zawodów technicznych mogą być niskie zarobki na początku kariery, to ze względu na ich deficytowość i małą zastępowalność przez sztuczną inteligencję, perspektywa wzrostu wynagrodzeń w tym sektorze jest duża. W kontekście rosnącej roli AI w zastępowaniu kompetencji wybór zawodów takich jak elektryk, cieśla czy dekarz może okazać się korzystniejszy niż studia humanistyczne.

Korzenie tej dysproporcji tkwią w percepcji społecznej co do wartości wykształcenia oraz poziomu trudności w opanowaniu materiału. Humanistyka, często postrzegana jako droga do intelektualnego rozwoju, a zarazem kierunek „łatwiejszy” od studiów na uczelni technicznej, przyciąga wielu chętnych. Tymczasem zawody techniczne, mimo że są kluczowe dla gospodarki i w perspektywie przekładają się na stabilne zatrudnienie, cierpią na niedobór pracowników z powodu braku zainteresowania.

Rozwiązanie tego problemu wymaga zmiany podejścia zarówno w systemie edukacji, jak i w świadomości społecznej. Konieczne jest promowanie edukacji zawodowej i technicznej jako atrakcyjnej i perspektywicznej ścieżki kariery. Ponadto trzeba lepiej dostosować programy nauczania do zmieniających się potrzeb rynku pracy w celu zapewnienia, że absolwenci zostaną wyposażeni w umiejętności poszukiwane przez pracodawców.