Od lipca trwa katastrofa mieszkaniowa. Bezpieczny Kredyt miał zrobić dobrze, a wyszło jak zawsze

Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Od lipca trwa katastrofa mieszkaniowa. Bezpieczny Kredyt miał zrobić dobrze, a wyszło jak zawsze

W ostatnich latach Polska była świadkiem niezwykle dynamicznych zmian na rynku nieruchomości, a program Bezpieczny Kredyt miał rozpocząć lepszą przyszłość rodaków. Teoretycznie miało to prowadzić do zwiększenia dostępności mieszkań dla Polaków, ale we wrześniu 2023 roku sytuacja przedstawia się nieco inaczej.

Sprzedaż mieszkań w siedmiu największych miastach Polski osiągnęła poziom 5,4 tysiąca, przy wprowadzeniu do oferty jedynie 4 tysiące lokali przez deweloperów. Oznacza to istotny, 34-procentowy wzrost wprowadzeń na rynek w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Jednak ciągle jest to niewystarczające, by sprostać rosnącemu popytowi. Szczególnie, gdy od początku roku deweloperzy sprzedali o blisko 13 tysięcy mieszkań więcej niż wprowadzili do sprzedaży. Ten trend, napędzany przez program rządowy Bezpieczny Kredyt 2%, jest dobrze widoczny nie tylko na rynku pierwotnym, ale też wtórnym.

Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami gorączki rynkowej, która prowadzi do dynamicznego wzrostu cen mieszkań w największych miastach Polski. W Krakowie, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza dla kupujących, średnia cena za metr kwadratowy wynosi już 14,4 tysiąca złotych, co stanowi wzrost o 23% w ciągu ostatniego roku.

Ostrzegaliśmy już w grudniu, kwadrans po zapowiedzi programu: Rząd chce kupować Polakom mieszkania, ale to będzie katastrofa. Masz 46 lat? Nigdy już nie będziesz na swoim.

Jednocześnie dostępność mieszkań jest coraz niższa. W Krakowie liczba dostępnych lokali jest o połowę niższa niż rok wcześniej. Kolejnym ważnym wskaźnikiem jest teoretyczny czas wyprzedaży. W idealnych warunkach wynosiłby on około 4 kwartałów, ale w Krakowie spadł do zaledwie 1,4 kwartału.

Eksperci rynku nieruchomości są zgodni co do tego, że główną przyczyną obecnej sytuacji jest program rządowy Pierwsze Mieszkanie, który zwiększył popyt, ale jednocześnie spowodował wzrost cen i spadek dostępności mieszkań. Katarzyna Kuniewicz, ekspertka Otodom Analytics, wskazuje również na powolny proces rozpatrywania wniosków przez banki, co może wpływać na ostrożność deweloperów.

Pomimo tych wyzwań, istnieją nadal mieszkania, które można kupić w ramach programu Bezpieczny Kredyt 2%, ale ich liczba stale maleje. Na początku roku było ich 29,5 tysiąca, podczas gdy na koniec września już tylko 19,5 tysiąca. Dlatego ci, którzy chcą skorzystać z tego programu, muszą być gotowi na wyższe ceny i mniejszy wybór. Czytajcie też: Polacy kupują już nawet odpady, których nikt nie chciał miesiącami. Bezpieczny Kredyt wyczyścił rynek nieruchomości do cna.

Podsumowując, mimo że miało być łatwiej o mieszkanie, obecna sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce jest skomplikowana. Z jednej strony mamy do czynienia z rosnącym popytem i wzrostem cen, a z drugiej z malejącą dostępnością mieszkań. W tej chwili trudno przewidzieć, jakie dalsze kroki podjęte zostaną przez deweloperów, banki i rząd, by dostosować się do tych wyzwań.