W trakcie wtorkowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki zapowiedział zmiany w składzie rządu. Przekonywał również o tym, że rząd wdraża sprawiedliwy podział środków dla samorządów. Polski Ład zapewnia niemal 24 miliardy złotych na inwestycje infrastrukturalne. Samorządowcy zwracają uwagę na uszczuplenie dochodów z tytułu podatku PIT.
Premier Mateusz Morawiecki silnie akcentuje sprawiedliwy podział środków dla samorządów
Wtorkowa konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego nie przyniosła wielkich niespodzianek, jeśli chodzi o sprawy personalne. Zmieni się minister rolnictwa, Grzegorza Pudę zastąpi Henryk Kowalczyk, który zostanie także wicepremierem. Piotr Nowak zostanie nowym ministrem technologii i rozwoju. Minister klimatu Michał Kurtyka zapłaci stanowiskiem za spór z Czechami o rozbudowę kopalni Turów. O odtworzeniu ministerstwa sportu było wiadomo już od jakiegoś czasu.
Głównym tematem konferencji było jednak podsumowanie inwestycji infrastrukturalnych w ramach Polskiego Ładu i sprawiedliwy podział środków dla samorządów. Szef rządu, co nikogo nie powinno dziwić, zachwalał politykę swojej formacji. Przekonywał, że Zjednoczona Prawica zupełnie zmieniła filozofię podejścia do dzielenia państwowych pieniędzy.
Poprzednicy, zdaniem premiera, zakładali, że żeby komuś coś przekazać, należy komuś innemu zabrać. Morawiecki zaś ma wychodzić z założenia, że można przekazywać środki tak, by wszyscy zainteresowani mogli z nich skorzystać. Sam szef rządu użył nawet określenia „win-win”.
Z wcześniejszego komunikatu Banku Gospodarstwa Krajowego, operatora Rządowego Funduszu Polski Ład: Programu Inwestycji Strategicznych, możemy poznać jego szczegóły.
To projekt długookresowy, który wspiera zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy Polski. Pilotażowa edycja pobudzi inwestycje w 2785 samorządach w Polsce. Łącznie pomożemy im zrealizować ponad 4 tysiące projektów na kwotę ponad 23 mld zł. Samorządy zrealizują wiele potrzebnych inwestycji, na których skorzystają Polacy i gospodarka
Pieniądze z Polskiego Ładu mają trafić do 97 proc. polskich samorządów. Mowa o niemalże 24 miliardach złotych. Pieniądze te pójdą na różne lokalne przedsięwzięcia: drogi, obwodnice i szkoły. Szef rządu akcentował dążenie do podniesienia poziomów życia Polaków. Trzeba przyznać, że to dość szczytne założenia. Tylko czy rzeczywistość fiskalna naszego państwa za nimi nadąża?
Pieniądze dla samorządów to najprawdopodobniej kawał dobrej roboty. Co nie znaczy, że Zjednoczona Prawica je wyczarowała
Obecni na konferencji przedstawiciele samorządów dziękowali premierowi za przekazane środki. Jeden z włodarzy miast zdążył zwrócić uwagę na uszczuplenie dochodów państwa z powodu obniżenia stawki podatku PIT. Propozycje podatkowe Polskiego Ładu to także wyższa kwota wolna od podatku dochodowego, a więc znowu mniejsze dochody własne samorządów.
Okazuje się więc, że żeby zostawić w kieszeni słabiej zarabiającym Polakom nieco więcej pieniędzy, rząd musiał niejako „zabrać” samorządowcom. Tym samym nie zachodzi żadna magiczna zmiana, schemat pozostaje zachowany. Co więcej, wspomniane przeszło 23 miliardy złotych nie wzięły się znikąd.
Dochody budżetu państwa są znane. Podstawowym ich źródłem są oczywiście podatki. Spośród wszystkich danin tego typu najlepszym źródłem pieniędzy są podatki pośrednie, od konsumpcji. Mowa oczywiście o podatku VAT i akcyzie. Ich istotę stanowi z kolei przerzucenie kosztu podatkowego na konsumenta. To oznacza, że zasilamy państwową pulę pieniędzy za każdym razem, gdy robimy zakupy, albo kupujemy paliwo na stacji benzynowej.
To nie znaczy oczywiście, że rządowy program inwestycji strategicznych jest czymś złym. Sprawiedliwy podział środków dla samorządów również wydaje się jak najbardziej zachowany. Warto przypomnieć, że gdy ogłaszano całe przedsięwzięcie istniała poważna obawa, że środki popłyną głównie do tych gmin, powiatów i województw, w których władzę sprawują przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy. Tak się jednak nie stało. To szczególnie istotne przy kontrowersjach związanych z wcześniejszym rządowym funduszem inwestycji lokalnych.
Co więcej, samorządom dodatkowe środki na inwestycje z całą pewnością się przydadzą. Na tych inwestycjach z kolei skorzystają, mniej lub bardziej, mieszkańcy. Całkiem więc możliwe, że rząd rzeczywiście wykonał kawał dobrej roboty. Nie oznacza to jednak, że środki na ten cel pojawiły się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Premier Morawiecki mógł z całą pewnością ostrożniej ważyć słowa przy porównaniu działań swojej ekipy z poprzednikami.